Recenzja filmu

Imperium wilków (2005)
Chris Nahon
Jean Reno
Arly Jover

Podwójna tożsamość

Na ekranach polskich kin coraz częściej możemy podziwiać dzieła francuskiej kinematografii. Co ważne, w większości przypadków filmy te są naprawdę warte zobaczenia. Należy pochwalić dystrybutorów
Na ekranach polskich kin coraz częściej możemy podziwiać dzieła francuskiej kinematografii. Co ważne, w większości przypadków filmy te są naprawdę warte zobaczenia. Należy pochwalić dystrybutorów za dobrą selekcję – przy dużej liczbie francuskich produkcji wybierane są tylko te najlepsze. Nic więc dziwnego, że „Imperium Wilków” zawitało do Polski – podczas oglądania tej superprodukcji będziemy się dobrze bawić. Młody kapitan paryskiej policji Paul Nertaux (Jocelyn Quivrin) prowadzi śledztwo w sprawie brutalnych morderstw kobiet w dzielnicy tureckiej. Po bezowocnym śledztwie zgłasza się po pomoc do Jeana-Louisa Schiffera (Jean Reno) – emerytowanego policjanta, niegdyś najtwardszego gliniarza w mieście, który nie zawsze działał zgodnie z literą prawa. Wprowadza on Nertauxa w podziemny świat slumsów tureckiej dzielnicy Paryża, a dzięki jego brutalnym metodom działania oboje wpadają na właściwy trop, który nie koniecznie prowadzić musi do psychopatycznego mordercy... Tymczasem Anna Heymes (Arly Jover) – żona wysoko postawionego urzędnika – od miesiąca cierpi na napady amnezji i halucynacje. Przypadkiem odkrywa na swojej twarzy blizny po operacji plastycznej, o której dotąd nic nie wiedziała. Czyżby utrata pamięci nie była naturalną chorobą, a przeszłość kobiety jest zupełnie inna niż jej się wydaje? Reżyserią filmu zajął się Chris Nahon – twórca „Pocałunku Smoka”. Warto nadmienić, że „Imperium Wilków” jest dopiero drugą większą produkcją Francuza. Mimo pozornie małego doświadczenia reżyser umiejętnie prowadzi zawiłą akcję nie pozwalając, aby widzowie zaczęli się nudzić. Scenariusz napisał Jean-Christophe Grangé – autor książki, na podstawie której powstał film. Jako ciekawostkę można nadmienić, że wcześniej znany pisarz zajmował się scenariuszem „Purpurowych Rzek” – ekranizacji powieści, która także „wyszła” spod jego pióra. Szczególnie warte uwagi są stylowe zdjęcia autorstwa Michela Abramowicza. Dzięki odpowiednim zabiegom (na otwartych przestrzeniach zawsze pada deszcz) operator uzyskał ciekawy efekt – napięcie towarzyszące akcji zostaje zwiększone, jednocześnie niektóre dzielnice Paryża zniechęcają, wydają się ponure, mroczne i nieprzyjemne. Wspaniale w zgrabną całość wkomponowała się bardzo dobra muzyka. Podobnie jak zdjęcia Abramowicza sprawia, że film ogląda się jeszcze lepiej. Kolejnym atutem „Imperium Wilków” jest gra aktorów. Jean Reno jak zwykle fantastycznie wciela się w powierzoną mu rolę. Jego Jean-Louis Schiffer nie jest postacią jednowymiarową. Stary wyjadacz jest wprawdzie policjantem, ale brutalne metody śledztwa i mroczna przeszłość często dają o sobie znać… Po drugiej stronie barykady mamy młodego idealistę – kapitana Paula Nertauxa znakomicie zagranego przez Jocelyna Quivrina. Jest jeszcze oczywiście Arly Jover, która stworzyła niezwykle ciekawą, psychologiczną kreację. Sceny, w których kobieta odkrywa swoją mroczną przeszłość należą do najlepszych w filmie. Gorąco polecam „Imperium Wilków” wszystkim, którzy chcą trochę odpocząć od hollywoodzkich schematów i mają ochotę dać się całkowicie wciągnąć w obserwowanie niesamowitej i skomplikowanej intrygi. Zapewniam, że nie będziecie zawiedzeni.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones