Recenzja wyd. DVD filmu

Janosik. Prawdziwa historia (2009)
Agnieszka Holland
Kasia Adamik
Václav Jiráček
Ivan Martinka

Pogrzeb harnasia

Agnieszka Holland i Kasia Adamik zdjęły Janosika z koturnów, jednak biedak nie utrzymał się na nogach. Reinterpretacja jego postaci skończyła się fiaskiem. Odarty z heroicznego mitu, bez
Agnieszka Holland i Kasia Adamik zdjęły Janosika z koturnów, jednak biedak nie utrzymał się na nogach. Reinterpretacja jego postaci skończyła się fiaskiem. Odarty z heroicznego mitu, bez rozdętego, owłosionego torsu Marka Perepeczki, okazał się strasznym nudziarzem.

Na początku filmu Janosik jest chłopcem młodym i pięknym, ale również wypalonym i zmęczonym. Upadło powstanie Rakoczego, w którym walczył, odeszła rudowłosa dziewczyna, którą kochał. Zbliżająca się ewolucja bohatera jest, mówiąc kurtuazyjnie, umowna. Oznacza awans z egzystencjalnego katorżnika na więźnia własnego mitu. Janosik cierpi, kocha, rabuje, ale jego przygody – zarówno zawodowe jak i erotyczne – rozegrane są w pokojowej temperaturze. Demitologizowanie zbójeckich praktyk może i działa w służbie historycznej prawdy, lecz przypomina relację z sezonowych zbiorów: panowie przychodzą, odwalają trudną i żmudną robotę, idą odpocząć, a potem przychodzi zima i mają przymusowe wakacje. Z kolei słynne, "odważne" sceny erotyczne to marketingowa przesada. Odmieniany przez wszystkie przypadki w recenzjach "sensualizm" kojarzy się autorkom z najbanalniejszą estetyczną kliszą: kosmicznymi zbliżeniami i rozedrganym kadrem. Podczas "momentów" film naśladuje percepcję wytrawnego onanisty, podglądającego kochającą się parę przez dziurkę od klucza.   
 
"Janosik" wydaje się najznamienitszym (bo jedynym) polskim przykładem "rebootu", popularnej konwencji, redefiniującej popkulturowe ikony. Powiedzmy sobie wprost: smutny i spocony Bond to wciąż urzekający aforysta, który łamie serca i kości. Charczący jak astmatyk, depresyjny Batman dalej jest czubkiem w masce, który tłucze zbirów. Janosik, który nie chce rabować, przechodzi depresję, a od czasu do czasu przymierzy z pistoletu, to po prostu facet z bystrym okiem (i nie ma tu znaczenia fakt, że to postać historyczna; skoro historyczna, to automatycznie nieatrakcyjna?). Koniec końców, tonie ten nieszczęśnik w morzu niepotrzebnych wątków, pobieżnie scharakteryzowanych postaci i pretensjonalnych scen w rodzaju mediacji z samym Diabłem. Wsysają go fabularne czarne dziury (momentami wygląda to tak, jakby o następstwie poszczególnych scen decydowała gra w papier-nożyce-kamień). Zamiast dać zbójnikowi z Tatr drugą szansę, reżyserki go pogrzebały. Prawdziwa historia? Choć nie zaliczam się do fanów serialu Passendorfera, chyba wolę fałszywą.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pamiętam, jak będąc chłopięciem, szeroko otwierałem oczy przed pierwszym kolorowym telewizorem rodziców,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones