Recenzja filmu

Pitbull. Nowe porządki (2016)
Patryk Vega
Piotr Stramowski
Andrzej Grabowski

Policja, nie harcerstwo

Vega dobrze radzi sobie z kinem policyjnym, co udowodnił przy okazji swojego pierwszego "Pitbulla", zarówno jego wersji kinowej, jak i telewizyjnej. Przy sequelu opowieści o warszawskich stróżach
Patryk Vega lubuje się w filmie kryminalnym i w kinie policyjnym. Choć zdarzyło mu się nakręcić także dwie komedie, jest twórcą konsekwentnie sięgającym po motyw Warszawy i stołecznych policjantów. Niczym Pasikowski kreuje postaci twardych, bezlitosnych i sprytnych gliniarzy. W pierwszym "Pitbullu" prym wiódł Despero (Dorociński), w "Pitbull: Nowe porządki" widz śledzi losy policjanta o oryginalnym pseudonimie Majami (Stramowski). Obaj samce alfa mają w sobie więcej z samotnych wilków niż groźnych psów, ale do czasu.

Bogusław Linda wciela się w postać szukającego zemsty gangstera, chcącego przy okazji przejąć władzę nad Mokotowem i sąsiednimi dzielnicami. Do starcia z "Babcią", bo pod takim pseudonimem działa bohater Lindy, staje krnąbrny i pewny siebie Majami, którego nie lubią specjalnie ani przełożeni, ani koledzy z komendy. Młody policjant o dość charakterystycznym wyglądzie musi podjąć współpracę z bohaterami znanymi z pierwszej części "Pitbulla", między innymi z Gebelsem (powtarzający swoją pełnokrwistą rolę Grabowski). Majami na swojej drodze spotyka kolejnych "złych": bezwzględnego Zupę (Czeczot) i przygłupiego osiłka Stracha (Oświeciński). Poznaje też piękną Olkę (Ostaszewska). Tymczasem bandyci zaczynają coraz śmielej sobie poczynać: dochodzi do pierwszego porwania…



Drugi "Pitbull" jest znacznie dłuższy od pierwszego. Sprawia wrażenie odcinków serialu oglądanych jeden po drugim. W filmie jest wiele wątków, a część z nich wydaje się być zupełnie niepotrzebna. Scenariusz jest wypełniony epizodycznymi scenkami rodzajowymi, które nie wnoszą absolutnie nic do historii. Gdyby je rozwinąć, sprawdziłyby się w serialu, wypełniając sobą czas antenowy między reklamami. Sama konstrukcja filmu ma niewiele wspólnego z zasadą trójaktowości. Ekspozycja wydaje się być zbyt długa, akcja rozwija się powoli, trudno jest znaleźć punkt kulminacyjny całości, a rozwiązanie konfliktu jakoś nie kończy produkcji.

Scenariusz Vegi jest niestety przegadany: film wydaje się być jednym, długim przesłuchaniem. Rozmowy bohaterów tłumaczą akcję "krok po kroku", jednocześnie nie przedstawiając dobrze ich samych. Widz zbiera "puzzle" – strzępki informacji o postaciach, porozsiewane tu i ówdzie, z bardzo różnym skutkiem. Wiele szczegółów dotyczących co ciekawszych bohaterów po prostu gdzieś umyka. Reżyser nie wykorzystuje również w pełni ich potencjału dramatycznego. Olka Ostaszewskiej to nietuzinkowa kobieta o wielu twarzach: jest matką, kochanką, eks-partnerką mafioza, za ukochanym zawsze gotowa stanąć murem nawet w obliczu niebezpieczeństwa. Vega jednak kreuje ją jako seksowny dodatek do równie seksownego głównego bohatera. Wielka szkoda.



"Nowe porządki" to mocne, brutalne kino, niestety bardzo nierówne fabularnie i aktorsko (dobry Linda, przekonujący Stramowski, a z drugiej strony: irytująca Dygant i sztuczny do bólu Oświeciński). Film może jednak pochwalić się świetnymi zdjęciami Mirosława Brożka, który już wcześniej miał okazję współpracować z Vegą. Brożek pokazuje Warszawę "z góry", co nasuwa na myśl stylistyką znaną z gier pokroju "GTA" i sprawdza się w kinie policyjnym. Momentami przesadza za to z użyciem filtrów, którą mają dodać nieco grozy i wyostrzyć filmowe krajobrazy (zwłaszcza w sekwencji otwierającej). Muzyka Łukasza Targosza dobrze ilustruje przygody bohaterów, ale nie wpada specjalnie w ucho.

Widać, że Vega nie tylko chętnie wrócił do stworzonych przez siebie wcześniej postaci, ale i wykreował nowe, które mógłby z powodzeniem wykorzystać w przyszłości. Reżyser musi jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, co chce kręcić: film czy serial. Podczas gdy telewizyjny "Pitbull" jest dobrym rozwinięciem swojego 90-minutowego pierwowzoru, "Nowe porządki" mają cechy zarówno zwartej fabuły, jak i serii odcinkowej, co nie wychodzi produkcji na dobre. Jest to jednak kino na poziomie nie tylko dla fanów kryminałów znad Wisły.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że "Pitbull. Nowe porządki" ma niewiele, jeśli w ogóle, wspólnego z... czytaj więcej
Parafraza kultowego już cytatu, wypowiadanego w"Pulp Fiction"przezQuentina Tarantinoidealnie podsumowuje... czytaj więcej
Niewiele ostało się ze starej psiarni z komendy na Mokotowie. Stary Benek przekręcił się na akcji, Metyl... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones