Recenzja filmu

Wykapany ojciec (2013)
Ken Scott
Vince Vaughn
Chris Pratt

Polski kontyngent

Spotkania bohatera z kolejnymi potomkami dostarczają zresztą całkiem udanego i zróżnicowanego tonalnie materiału. David wciela się w anonimowego anioła stróża (patrz: "Amelia"), zaprzyjaźnia z
"Pod żadnym pozorem nie rób sobie dzieci" - takiej rady udziela bohaterowi jego brat w pierwszej scenie filmu. Chwilę później najlepszy przyjaciel powiela to przesłanie - tym dobitniej, że ma on cztery silne argumenty w osobach czwórki absolutnie nieposłusznych mu szkrabów. To jednak standardowy komediowy chwyt retoryczny. Żeby w finale przemycić prorodzinną propagandę, trzeba wystartować z pozycji przeciwnej: tak kładzie się fundamenty ewolucji protagonisty oraz przygotowuje pole do żartów.

Davida Wozniaka (Vince Vaughn) – z zawodu dostawcę mięsa - poznajemy więc jako obiboka i lekkoducha, tonącego w długach i regularnie zawodzącego zaufanie bliskich. Niespodziewanie okazuje się jednak, że sperma, której dawcą był w młodości, przez pomyłkę posłużyła do zapłodnienia 533 (!) kobiet. Teraz zastęp dorosłych potomków domaga się spotkania z biologicznym ojcem. Ale przed inwazją latorośli broni naszego rozpłodnika klauzula anonimowości; potomkowie znają jedynie jego uroczy pseudonim: "Buchaj". To jednak nie koniec "radosnych nowin" w życiu Davida. Jego dziewczyna, Emma (Cobie Smulders), właśnie oznajmia mu, że sama jest w ciąży. 

500 dzieci oznacza 500 wątków - twórcy na szczęście skupiają się jedynie na kilkorgu spośród dzieci Davida; resztę pokazują zaledwie w scenach zbiorowych i sekwencjach montażowych. Spotkania bohatera z kolejnymi potomkami dostarczają zresztą całkiem udanego i zróżnicowanego tonalnie materiału. David wciela się w anonimowego anioła stróża (patrz: "Amelia"), zaprzyjaźnia z upośledzonym chłopakiem (patrz: "Chce się żyć"), użera z szantażystą… Reżyser Ken Scott wciąż jednak dokłada do pieca; podrzuca – i zaraz porzuca - kolejne wątki. Splot rozmaitych okoliczności - hodowla marihuany Davida, profesja jego dziewczyny, widmo egzekutorów długu - zdaje się zapowiadać jakąś kryminalną aferę, która nigdy jednak się nie rozkręca. Tropy rodem z komedii romantycznej (David walczący o drugą szansę od Emmy) czy dramatu sądowego (proces, który ma rozwikłać legalne komplikacje "rozrodczej" pomyłki) ograne są po łebkach i nie mają szansy odpowiednio wybrzmieć. Za dużo tu fabularnych dzieci, by każdemu z nich poświęcić należytą uwagę.

Film Scotta ma też w gruncie rzeczy wyjątkowo – jak na z zamierzenia lekką komedię - ponury wydźwięk. Między Vaughnem a Smulders nie ma aktorskiej chemii, na skutek czego ich związek wydaje się chłodny i czysto zdroworozsądkowy. Postać kumpla Davida, Bretta (Chris Pratt) – swoją drogą dużo ciekawsza od samego bohatera – dostarcza szeregu gorzkich refleksji na temat życiowego impasu dorosłości. Do tego dochodzi kryzysowy klimat: kolejne dzieci Wozniaka mają problemy finansowe, nie mogą znaleźć pracy, z trudem wiążą koniec z końcem. I wreszcie ojciec bohatera (w tej roli Polak Andrzej Blumenfeld) dorzuca swoje trzy grosze, kiedy opowiada o biedzie, która wygnała go z Polski i jeszcze długo nie chciała puścić na Ziemi Obiecanej USA. Obowiązkowy happy end wypada w tym świetle szczególnie gorzko.

Nie jest jednak aż tak źle. W którymś momencie ojciec charakteryzuje Davida: "co prawda dostarcza mięso cztery razy wolniej niż inni, ale i tak wszyscy go lubią". Cały film jest właśnie trochę jak jego bohater (oryginalny tytuł, "The Delivery Man", zarazem podpowiada nam profesję Davida, jak i tematykę związaną z narodzinami). To nie ekspresowy serwis pierwszorzędnych gagów - ale raz na jakiś czas "dostarcza". Szału nie ma - ale da się lubić. 
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Film o mężczyźnie, który oddał do banku nasienia wystarczającą ilość materiału genetycznego do... czytaj więcej
Ten film naprawdę mógł się udać. "Wykapany ojciec" to materiał na świetną komedię. Szkoda, że reżyser Ken... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones