Recenzja filmu

Szkoła uwodzenia (1999)
Roger Kumble
Sarah Michelle Gellar
Ryan Phillippe

Ponadczasowa intryga

"Niebezpieczne związki" to książka napisana w formie listów przez Pierre Choderlosa de Laclosa. Pisarz prezentuje w niej pełny obraz życia i obyczajów osiemnastowiecznej francuskiej arystokracji.
"Niebezpieczne związki" to książka napisana w formie listów przez Pierre Choderlosa de Laclosa. Pisarz prezentuje w niej pełny obraz życia i obyczajów osiemnastowiecznej francuskiej arystokracji. Był to wiek Oświecenia i zdawałoby się - wzorowych obyczajów i moralności. Tak naprawdę w salonowym towarzystwie rozpleniła się nieokiełznana wolność i swoboda. Przez swoją listową formę książka ta może też wydawać się trudnym materiałem adaptacyjnym. Jednak w przypadku de Laclosa trudności z przeniesieniem jej na ekran okazywały się najczęściej pozorne. W powieści nie brak złożonego precyzyjnie materiału fabularnego i należy zazwyczaj tylko dokonać wyboru, wyłuszczyć to, co jest najistotniejsze. Każdy z adaptatorów, który "brał na warsztat" "Niebezpieczne związki" inaczej postrzegał intrygę i każdy inaczej prezentował bohaterów. Do tej pory powstało pięć ekranizacji powieści Choderlos de Laclos. Próbę przeniesienia na ekran tej książki podjęli autorzy tak różni, jak Roger Vadim, Stephen Frears, Milos Forman oraz Roger Kumble. Najnowszą wersją powieści z 1999roku jest film pod tytułem "Szkoła uwodzenia", w reżyserii Rogera Kumble, debiutującego samodzielnie w kinie tą adaptacją. Pomysł debiutant miał ciekawy, gdyż umieścił akcję filmu w środowisku nowojorskiej bogatej młodzieży z high-school, co wydaje się bardzo kontrowersyjne. Zdecydował się na takie rozwiązanie, ponieważ jak sam mówił w wywiadach: "Dzieciaki ze szkoły średniej potrafią być bardzo perfidne", a zwłaszcza bogate dzieciaki, które mają wszystko, więc prawdziwą podnietę znajdują w okrutnej grze. Dlatego w obrazie nie zabrakło typowych dla tej powieści wątków: zakłamania, niewierności oraz wyrafinowanej manipulacji. Film opowiada o przybranym rodzeństwie Sebastianie Valmont i Kathryn Merteuil, słynącym z łóżkowych podbojów. Kathryn niedawno zostawił chłopak dla młodej i naiwnej Cecile. Katheryn planuje zemstę - namawia swojego przyrodniego brata Sebastiana, by uwiódł nową dziewczynę jej byłego chłopaka. Dla Sebastiana Cecile nie jest żadnym wyzwaniem. Jego naczelnym zadaniem w tym czasie staje się uwiedzenie córki nowego dyrektora - Annette. Merteuil zakłada się z Valmontem, że jeżeli nie uda mu się przespać z Annette przed rozpoczęciem roku szkolnego, odda on Kathryn swojego Jaguara. Natomiast, jeżeli prześpi się z córką nowego dyrektora w nagrodę otrzyma... Kathryn, ponieważ tylko ona do tej pory opierała się "bratu". W międzyczasie Kathryn i tak planuje zemścić się na byłym chłopaku. Sebastian natomiast, zastawiając pułapkę na swoją ofiarę (Annette) sam w nią wpada i zakochuje się. Okazuje się także niebawem, że tak naprawdę to Kathryn kocha Sebastiana, dlatego też "zraniona wewnętrznie" nieplanowaną miłością brata do innej dziewczyny postanawia zniszczyć uczucie Sebastiana i Annette. Pod groźbą utraty reputacji bezwzględnego podrywacza nakłania Valmonta do zerwania z Annette, a postępowanie dziewczyny pociąga za sobą tragiczne w skutkach wydarzenia. Jak wynika z opisu schemat intrygi niewiele się zmienił w stosunku do książki, tylko zakończenie jest inne. Annette nie umiera z rozpaczy jak powieściowa pani Tourvel, tylko wymyśla odwet na intrygantce. Cecile nie zamyka się w klasztorze, ale z podniesionym czołem postanawia zniszczyć swoją "oprawczynię". Sama Kathryn (książkowa markiza Merteuil) ponosi karę w postaci "śmierci" cywilnej - przed całą szkołą traci opinię nieskazitelnej, na czym jej najbardziej zależało. Z trzech ofiar śmiertelnych w powieści, w "Szkole uwodzenia" reżyser pozostawił tylko jedną - Valmonta. Istotna zmiana nastąpiła przy tytule, co miało swoje znaczenie. W oryginale tytuł filmu brzmi "Cruel Intentions", czyli prawidłowe tłumaczenie powinno być "Okrutne zamiary" i taki tytuł byłby bardziej adekwatny do tego, co ogląda się na ekranie. Tytuł "Szkoła uwodzenia" niesie ze sobą raczej pozytywne i romantyczne konotacje, a nie okrutne zamiary. Ze względu na to, że akcja toczy się współcześnie i to w Stanach Zjednoczonych, twórcy postanowili wprowadzić kilka modnych w dzisiejszych czasach kwestii, a mianowicie homoseksualizm, wciąż żywe kwestie rasistowskie, powszechność Internetu i psychoterapeutów. Dziwić może w naszych czasach brak scen erotycznych, mimo że film prawie aż wrze od seksu. Reżyser dobrze buduje atmosferę erotyczną i związaną z nią zmysłowość wokół bohaterów. W zamian odważnych scen, jakie można oglądać teraz w kinie (zwłaszcza w filmach dla młodzieży!) twórcy proponują sceny, w których bohaterowie posługują się ostrym, ciętym, a nawet wulgarnym językiem, a to wszystko aby nakreślić tylko ogólny obraz intymnej sytuacji. Forma listów uległa w filmie modyfikacji, czyli jak przystało na XXI wiek bohaterowie w celu komunikacyjnym używają raczej internetu, młodzieżowych, kolorowych, wysokonakładowych czasopism i komórek. Długopisem i papierem w tradycyjny sposób posługuje się tylko Sebastian do pisania swojego pamiętnika. W postaciach bohaterów są również odstępstwa od oryginału. W filmie są to młodzi ludzie w wieku licealnym i ich zachowanie nie jest podyktowane doświadczeniem, jak było w przypadku markizy Merteuil, która wiedziała ze swego życia, że jeśli ona nie zniszczy pierwsza mężczyzny to on zrobi to bez żadnych oporów. Kathryn natomiast chce być podziwiana, bo wie, że jak to osiągnie, jak zdobędzie pozycję liderki, będzie mogła wpływać na innych. Sebastian też nie jest zły, po prostu boi się wyzwolić z opinii podrywacza, bo ta opina sprawia, że ludzie na niego zwracają uwagę, że interesują się jego osobą. Jemu brakuje miłości i prawdziwego uczucia, osoby, która nie oczekiwałaby niczego w zamian od niego. Znajduje to uczucie u Annette, ale nigdy przedtem nie był zakochany i nigdy przedtem nikt nie darzył go bezinteresownym uczuciem. Dlatego nie wierzy swoim odczuciom i niszczy je. W filmie Sebastian i Kathrym posiadają równorzędną pozycję, oboje są ważni, jedno wpływa na drugie i stymuluje postępowanie "przeciwnika". W powieści to markiza była najważniejsza, to ona ingerowała we wszystkie zdarzenia i była "demiurgiem" świata przedstawionego. Annette na początku filmu jest tak samo "czysta" i pełna zasad, jak była pani Tourvel, ale gdy dzięki pamiętnikowi Sebastiana odkrywa prawdziwe oblicze Kathryn nie waha się zemścić, ponieważ zaczyna rozumieć reguły gry obowiązujące w świecie, który ją otacza. Dlatego też, gdy w finale Annette jedzie jaguarem, tak jak nim jechał Valmont na początku, nie mamy wcale pewności, że to znak katharsis. Może teraz ona przejmie jego rolę. Reżyser całe bogate środowisko nowojorskie portretuje bez żadnych niuansów. Twórca zdecydował się na umieszczenie akcji w środowisku "bananowej" młodzieży, gdyż ona podobnie jak francuska arystokracja z XVIII wieku jest jałowa, a głównym celem dnia jest lansowanie mody, strojów i fryzur. W ich świecie wszystko można kupić i na wszystko jest gotowy przepis. Choć tak naprawdę pod maską cynizmu, okrucieństwa i bezwzględności kryją się "biedne", spragnione miłości i zainteresowania dzieci. Po drugie, wybierając takie środowisko i taką grupę wiekową reżyser chciał się zbliżyć do współczesnego widza oraz do zwykłej młodzieży, dla której podobne intrygi nie są nowością. Życie nastolatka w obecnych czasach nie jest łatwe. Musi liczyć się z bezwzględnością swoich kolegów i być czujnym, bo nigdy nie wie kiedy stanie się ofiarą ich wymyślonego dla zabawy spisku. Reżyser chciał zrobić film dla młodzieży i dlatego nie wybrał stylistyki dziewiętnastowiecznej, a współczesną, nowoczesną i pełną przepychu. Wiedział, że współczesnego nastolatka bardziej pociągają pieniądze, eleganckie samochody, popularność wśród rówieśników oraz sprawy seksu, niż wytworny sztafaż arystokracji, z którą nie mają nic wspólnego i z którą trudno byłoby się im utożsamiać. Wydaje się, że Roger Kumble osiągnął wierność w portretowaniu środowiska high-school. Błąd jedynie popełnił przy zakończeniu filmu - jego wersja jest wyidealizowana i zbyt optymistyczna. W realnym świecie dwójka głównych antagonistów nie poniosłaby żadnej kary, raczej zyskaliby jeszcze większą popularność i stali się wzorcami do naśladowania, a ich ofiary stałyby się pośmiewiskiem. Mimo całego cynizmu i jadowitości zawartej w filmie młodzieżowym obraz w rezultacie niesie pozytywne przesłanie, bo zakończenie chociaż jest tragiczne dla wszystkich, to jednak większa kara spotyka zakłamanych ludzi. Zarówno "Niebezpieczne związki" jak i "Szkoła uwodzenia" to frapujące dzieła, które ukazują złożoność psychiki ludzkiej. Oba stanowią doskonały przykład na udowodnienie, że gdy do "głosu dochodzą" uczucia wszystko się komplikuje i przestają obowiązywać standardowe zachowania. "Szkoła uwodzenia", choć młodsza od swojego pierwowzoru literackiego o ponad trzysta lat niesie to samo przesłanie i morał końcowy, że miłość zjawia się zawsze gdy się jej nie spodziewamy, a każdy kto będzie usiłował unicestwić ją poniesie karę. "Niebezpieczne związki" i "Szkoła Uwodzenia" na pozór tak różne, a po wnikliwszej analizie jednak takie same. Niosą to samo przesłanie, ale w innym stylu, gdyż każde jest przeznaczone dla czytelnika czy widza z ówczesnej sobie epoki. Każde zachowuje modny w danym czasie sposób mówienia i zachowania, bo twórcy chcąc przekazać jakąś istotną myśl chcieli, aby była ona dobrze zrozumiana i przyjęta przez publiczność. Zestawienie ich obok siebie pozwala zrozumieć, że XXI wiek niewiele różni się od XVIII wieku, gdy chodzi o sprawę ludzkiej miłości i podłości.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones