Recenzja filmu

Nie opuszczaj mnie (2010)
Mark Romanek
Carey Mulligan
Andrew Garfield

Porażająca realnością dystopia

O Kazuo Ishiguro mówi się, że to pisarz ze wzajemnością zakochany w kinie. Jego powieść "Okruchy dnia" świetnie przełożył na język filmu James Ivory, sam Ishiguro zaś napisał scenariusze do dwóch
O Kazuo Ishiguro mówi się, że to pisarz ze wzajemnością zakochany w kinie. Jego powieść "Okruchy dnia" świetnie przełożył na język filmu James Ivory, sam Ishiguro zaś napisał scenariusze do dwóch innych, dobrze przyjętych obrazów. Jego książki tętnią emocjami zbudowanymi na głębokich, często skomplikowanych współzależnościach między bohaterami. Nigdy nie zastanawiam się nad wyizolowanymi postaciami - mówi Ishiguro. - Pracuję raczej nad tym, co mi przychodzi z trudem, czyli nad wykreowaniem ciekawych, głębokich relacji między bohaterami. To z nich muszą brać źródło kolejne tematy i wątki. "Nie opuszczaj mnie", najnowsza propozycja filmowa Marka Romanka, będąca jednocześnie ekranizacją prozy Ishiguro, jest piękną, choć przeraźliwie smutną opowieścią o trojgu przyjaciół, którym przyszło zmierzyć się z życiem zbyt szybko i jest to jak dla mnie, obok "Do szpiku kości" Debry Granik, najbardziej frapująca z tegorocznych premier.

Akcja rozpoczyna się w latach siedemdziesiątych XX wieku. Kathy, Ruth i Tommy uczą się w Hailsham, zamkniętej szkole z internatem na angielskiej prowincji. Panują w niej rygorystyczne zasady wychowawcze - uczniowie są permanentnie nadzorowani i pilnowani, noszą na nadgarstkach specjalne opaski identyfikacyjne, nie mają nazwisk. Pewnego dnia poznają prawdę o swoim pochodzeniu i przeznaczeniu, co determinuje całe ich życie.

Historię poznajemy z perspektywy Kathy, która wspominając dawne i niedawne czasy opowiada z offu o jej życiu wraz z przyjaciółmi w hermetycznym Hailsham. Swoje specyficzne życie, a w zasadzie egzystencję, która została zaplanowana i z góry ustalona, chcą przeżyć jak najbardziej normalnie, zwyczajnie i godnie. Kathy, Ruth, Tommy i pozostali studenci tajemniczej szkoły są bowiem klonami, których przeznaczeniem jest zostać dawcami narządów. Przy odrobinie szczęścia i silnemu organizmowi mogą przeżyć do trzech donacji, czwarta zazwyczaj kończy się śmiercią, którą - jak zostało im to wpojone w młodości - cynicznie nazywają "spełnieniem".

Film Marka Romanka jest opowieścią o dojrzewaniu, przeżywaniu dzieciństwa, dorastaniu, które zbyt szybko przeobraża się w przemijanie, wreszcie - o poszukiwaniu sensu życia z ustalonym wyrokiem śmierci. Bohaterowie zachowują się, jakby zostali poddani praniu mózgu, bo i tak jest w istocie. Pogodzeni z losem próbują mu się przeciwstawić, czynią to jednak bez wiary, są wyprani z emocji i w jakiś sposób odarci z godności do samych siebie. Karmią się ułudami, za spełnienie marzeń uznając kilkuletnie odroczenie pierwszej donacji. W obrazie twórcy "Zdjęcia w godzinę" nie dowiadujemy się, kto jest odbiorcą narządów bohaterów, także ich pochodzenie jest tutaj jedynie domysłem. Romanek skupia się na trudnych relacjach między Kathy, Ruth i Tommym, wyciągając na pierwszy plan ich upadające - aczkolwiek nie z ich winy - człowieczeństwo.

Romanek stworzył w "Nie opuszczaj mnie" specyficzny nastrój, który dosłownie przenika i przefiltrowuje się przez widza w trakcie seansu. Mimo że jest to film - jakby nie patrzeć - futurystyczny i opowiada historię dziejącą się w alternatywnej rzeczywistości, nie jest to w żaden sposób podkreślone rozbuchanymi efektami specjalnymi, jak na przykład w "Surogatach" Jonathana Mostowa. Ma konkretne zadanie, z którego wywiązuje się znakomicie - mianowicie stworzenie porażającej swoją realnością dystopii. Zdjęcia w chłodnych, stonowanych barwach i dyskretna, niepokojąca muzyka tworzą przejmujący klimat.

"Nie opuszczaj mnie" jest kolejnym głosem w dyskusji na temat bioetyki. Wizje hodowania i bezwzględnego zabijania ludzi prowokują do dyskusji. W 2005 roku Michael Bay swoją "Wyspą" wyraźnie, acz dość nieśmiało odważył się wypowiedzieć na ten temat. Romanek w swoim filmie, będącym swego rodzaju miksem wspomnianego obrazu twórcy "Twierdzy" oraz "Bez mojej zgody" Nicka Cassavetesa, znacznie dobitniej zobrazował konsekwencje manipulacji i wykorzystywania człowieka. Najmocniejszą sceną w "Nie opuszczaj mnie", która najlepiej to oddaje jest króciutki fragment operacji na Ruth, który poraża swoją dosłownością i głębią przekazu.

"Nie opuszczaj mnie" jest naprawdę godnym uwagi filmem. Ogląda się go z prawdziwym zaangażowaniem, chociaż momentami nazbyt widoczne fabularne skróty sprawiają, że odnosi się wrażenie pewnej niedoskonałości czy nawet niedopracowania, a dość przytłaczająca atmosfera potrafi porządnie przygnębić. Brakuje też błysku, czegoś, co sprawia, że obraz może pretendować do miana filmu artystycznego - może muśnięcia bardziej doświadczonego, wrażliwszego reżysera? Jednakże nie można zarzucać "Nie opuszczaj mnie" płytkości i braku dopracowania realizacyjnego. Także młodzi, zdolni aktorzy, którzy obecnie szturmem zdobywają Hollywood - Keira Knightley, Andrew Garfield i przede wszystkim Carey Mulligan - nie zawodzą, "ciągnąc" film znakomitymi partiami, zaś Mark Romanek potrafi poruszyć widza bez uciekania się do ckliwości i tanich, sentymentalnych chwytów. Niesamowity film.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kazuo Ishiguro to tegoroczny noblista w dziedzinie literatury. W Polsce autor "Okruchów dnia" może być... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones