Recenzja filmu

JFK (1991)
Oliver Stone
Kevin Costner
Tommy Lee Jones

Poszukiwanie prawdy jest prawdą

Dedykacja jest jasna – poszukującym prawdy. Kierunek również oczywisty – młodzieży, bo tylko ona może dożyć tego magicznego roku – 2039, kiedy zostaną odtajnione archiwa CIA dotyczące zabójstwa
Dedykacja jest jasna – poszukującym prawdy. Kierunek również oczywisty – młodzieży, bo tylko ona może dożyć tego magicznego roku – 2039, kiedy zostaną odtajnione archiwa CIA dotyczące zabójstwa J. F. Kennedy'ego, tylko ona może zadbać o ujawnienie prawdy. Ale czy Garrisonowi się nie udało?

Ten film mówi o poszukiwaniu prawdy, a jednocześnie jak żaden inny uzmysławia niemożność dotarcia do niej. Temat jest przecież transcendentny wobec samej materii filmowej, jest przeciwieństwem artystycznej fikcji. Reżyser ma bowiem zamiar mówić o rzeczywistości, chce nakreślić prawdziwą wersję wydarzeń. Jak to robi? Co wśród materiału, jakim się posługuje, jest prawdziwe, a co fikcyjne? Które zdjęcia są archiwalne, a które sztucznie odarte z koloru? Gdzie zaczyna się kreacja i kiedy obcujemy bezpośrednio z prawdą? Nie wiemy i być może nie dowiemy się nigdy – nawet ów 2039 rok nie jest dla nas żadną ostoją.

Jedno wydarzenie, różne punkty widzenia. Ileż razy można oglądać tę samą scenę, ileż razy można mówić o tym samym, ileż razy można przeżywać tych kilka sekund? W nieskończoność – mówi Stone – a raczej tyle razy, ile jest par oczu patrzących na to wszystko, ile jest punktów widzenia. W każdym oku obraz żyje inaczej. Uzmysławia to nam scena kłótni w ekipie Garrisona.

Prawda… Ona nie żyje sama przez się. Tworzą ją ci, którzy o niej mówią, prawda nie jest samowystarczalna, przeciwnie! Jest uzależniona od nas, jak wizja Boga od Kościoła, od światopoglądów – od ludzi po prostu. Dlatego oglądamy kilka "wersji" prawdy, dlatego Garrison z uporem maniaka powtarza nikomu nieznaną scenę, w której mózg Kennedy’ego rozpryskuje się wokół. Nie dla jakiegoś w tym upodobania, tylko dlatego, że próbuje się jednej wersji złapać, przytrzymać ją, by tę właśnie nazwać wreszcie prawdą.

Martwe fakty ożywają w naszych oczach poszukujących prawdy. Cudowne jest operowaniem montażem - tylko dlatego film umyka niepostrzeżenie, trzy godziny przelatują jak okamgnienie. Szybki montaż, składany z różnych zdjęć różnego pochodzenia, łączący gorączkowo i przede wszystkim logicznie niespójne strzępy w przekonującą opowieść, udowadnia, że wszystko jest możliwe, że człowiek potrafi tworzyć z fragmentów całość – tym zresztą jest reżyseria. Jest to dlatego poniekąd film autotematyczny i w dodatku transcendentny, wykraczający poza samą filmową rzeczywistość czy raczej fikcję. Mówi o świecie rzeczywistym, posługując się nie tylko materiałem z rzeczywistości pozyskanym (jakim są również fikcyjne zdjęcia), ale dowodami dla samej rzeczywistości, rozwijając się w czasie, żywej w życiu człowieka, w polityce i w historii, dowodami z niej pozyskanej – dowodami cywilizacyjnych instytucji, jakimi są jurysdykcja i polityka.

Montaż ożywia wszystko – nawet makietowa wersja wydarzeń, podana dokładnie tak samo jak i inne, zasypująca nas różnorodnością ujęć i spojrzeń, jest równie ważna, jak relacje żywych ludzi. Tyle że to już jest czysto reżyserska wizja, mówiąca nam o możliwości złapania prawdy za rogi, o ujrzeniu jej. Trzeba tylko zmieniać punkty widzenia: raz z góry, raz z dołu, raz z boku, raz z obok, raz z daleka, raz z bliska – i nie ma przeciwieństw, jest tylko różnorodność. A prawda? Czy jest jedna? No właśnie.

Scena z makietą przypomina mi scenę z ożywionymi lwami z "Pancernika Potiomkina" Eisensteina (on również mówił o historii). Spojrzenie reżysera wydobywa z martwoty potok znaczeń, ilustrujących i komentujących coś jak najbardziej realnego i żywego. To jest w tym filmie najwspanialsze. I czujemy za tym wszystkim jeszcze jedno! Spojrzenie na martwotę faktów, spojrzenie ożywiające jest jedynym wymiarem prawdy, jest nią właśnie. Tylko komentowanie, tylko odnoszenie się do martwej rzeczywistości faktów daje nam możliwość i prawo mówienia o prawdzie. Nie ma tam prawdy, gdzie fakty są martwe, gdzie się ich nie przyswaja, nie omawia, nie ożywia wewnętrznie, nie przerabia na swoje. Prawda jest osobista. Przeciwieństwem jest dogmatyzm i propaganda. Gotowe formułki, podręczniki historii, katechizmy – to one oddalają od zrozumienia nas samych tu i teraz. Przeszłość jest martwa, jeśli jest traktowana jako historia, jako coś, co do nas nie należy i należeć nie będzie. Stąd motto: Przeszłość jest prologiem. Motto umieszczone na końcu filmu nie dziwi – teraz bowiem wszystko zaczyna się naprawdę. Hermeneutyka XXI wieku. Spotkaj, a zrozumiesz. Weź za swoje, a otworzy się przed tobą. Taka jest prawda. Żywa, jeśli dotykają jej żywi, jeśli pragną jej życia, martwa, jeśli patrzymy na nią tylko i wykorzystujemy jako gotową formułkę, która nie jest niczym innym tylko konsumpcjonizmem. To słowo bardzo mylące. Konsumpcja to samo jedzenie, a nie korzystanie z energii, jaką daje jedzenie; to trawienie bierne, nie zaś czynne – ot, cała różnica. JFK (1991)
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zabójstwo Johna Kennedy'ego pozostaje jednym z najważniejszych punktów zwrotnych w historii USA. Często... czytaj więcej
Zgłębiam tajemnice zamachu na Kennedy'ego już od dwóch lat i dopiero dwa miesiące temu obejrzałem film,... czytaj więcej
Początek lat 90. był zapowiedzią końca zimnej wojny. W Europie mur berliński runął, a Związek Radziecki... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones