Recenzja filmu

Dwunastu gniewnych ludzi (1957)
Seweryn Nowicki
Sidney Lumet
Martin Balsam
John Fiedler

Potęga asertywności

"Dwunastu gniewnych ludzi" w reżyserii Sidneya Lumeta to film, o którym trudno pisać w chłodnym tonie. To liczące przeszło pół wieku dzieło jest niewątpliwie wielkim aktorskim, psychologicznym i
"Dwunastu gniewnych ludzi" w reżyserii Sidneya Lumeta to film, o którym trudno pisać w chłodnym tonie. To liczące przeszło pół wieku dzieło jest niewątpliwie wielkim aktorskim, psychologicznym i klimatycznym majstersztykiem, który trzyma w napięciu bardziej niż niejeden sławetny dreszczowiec. Scenariusz autorstwa Reginalda Rose’a okazał się na tyle intrygujący, że przez następne dziesięciolecia w różnych krajach nakręcono kilka obrazów nawiązujących do jego treści, chociażby rosyjskiej produkcji "Dwunastu" z 2007 roku.

Fabuła filmu jest bardzo prosta i zarazem chwytliwa - pewien młodzieniec zostaje oskarżony o zabójstwo ojca. Ława składająca się z dwunastu przysięgłych ma za zadanie orzec, czy ów chłopak jest winny czy niewinny. Wszystkie zgromadzone w procesie dowody i zeznania świadków wskazują na winę oskarżonego, z tego więc powodu większość ławników uznaje podjęcie decyzji za zwykłą formalność. Większość, bowiem przysięgły z numerem 8. (Henry Fonda) nie ma bynajmniej zamiaru zgodzić się z pozostałymi, wręcz przeciwnie - niczym heros próbuje stawić czoła wyzwaniu, które wydaje się co najmniej nie do przejścia – chce przekonać resztę przysięgłych o niewinności oskarżonego, siejąc przy tym nurtujące wątpliwości co do zbrodni i przebiegu procesu. Z biegiem czasu przynoszą one oczekiwane efekty, rzucając na sprawę nowe światło.

Niesamowite jest to, jak potężne pokłady ekspresji zawierają się w filmie, którego akcja toczy się tylko w jednym pomieszczeniu. Pomimo tego, że obraz Lumeta jest dość statyczny, ma olbrzymią moc. Można by śmiało rzec, że widz na czas seansu wciela się w postać trzynastego przysięgłego. Każdy z bohaterów zdaje się reprezentować zupełnie inny charakter, dzięki czemu film zyskuje na atrakcyjności. Te i owe zalety dzieła Lumeta sprawiają, że cała ta sprawa jest jeszcze bardziej interesująca, wciąga dosłownie w sam środek rozgrzanej do czerwoności akcji. Twórcom "Dwunastu gniewnych ludzi" doprawdy udało się wprost idealnie zbudować klimat, dzięki któremu ma się autentyczne wrażenie przebywania na sali wraz z rozgniewanymi i rozgorączkowanymi bohaterami.

"Dwunastu gniewnych ludzi" jest też dziełem, które w istocie obrazuje potęgę asertywności, siłę perswazji i multum innych bardzo ciekawych mechanizmów, dzięki którym każdemu z nas o wiele łatwiej byłoby wydostać się z pułapek codzienności. Historia ta jest również zaskakująco przewrotna, bowiem okazuje się, że niemożliwe staje się możliwe – ostatecznie zaś wszystkie oczy kierują ku temu, który śmie wątpić w niewinność oskarżonego. Jest to bez wątpienia chwila na wskroś symboliczna i przede wszystkim bardzo satysfakcjonująca. Mamy również w "Dwunastu…" miejsce na refleksję nad niedoskonałością aparatu sądowego, prawa, również człowieka i jego osądów, powstałych często na drodze krzywdzących stereotypów i życiowych niepowodzeń – dających się szczególnie zauważyć u przysięgłego z numerem 3. (Lee J. Cobb), który podczas obrad uzewnętrznienia skrywane dotychczas urazy w stosunku do własnego syna.

Dzieło Lumeta zapada w pamięć tak głęboko, że właściwie nie sposób jest o nim zapomnieć. Jest to historia na tyle wielowymiarowa, że można w niej stale znajdować jakieś warte uwagi aspekty psychologiczne. Wydaje się, że widz ma także szansę utożsamić się z którymś z przysięgłych i zastanowić się nad tym, jak sam postąpiłby na tego rodzaju rozprawie. Naprawdę niebanalne, intrygujące i w pełni sycące kino. Żelazna klasyka i "must watch" kinematografii. To po prostu trzeba zobaczyć.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Oto jeden z lepszych obrazów, jakie spłodziło światowe kino. Pomimo że od premiery minęło ponad... czytaj więcej
Duszny dzień, niewielka sala z zepsutą klimatyzacją i dwunastu chłopa, którzy gadają, gadają, pocą się i... czytaj więcej
Ten film mogę właściwie opisać jednym zdaniem, jak najbardziej subiektywnie go oceniając: dla mnie to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones