Powolne zejście na dno

Choć sama historia opowiedziana w "Diluvion" jest intrygująca i zachęca do zgłębiania jej meandrów, cała reszta robi wszystko, aby nam to obrzydzić.
"Diluvion" - recenzja
Ludzkość ma to do siebie, że lubi wkurzać. Czy to siebie nawzajem, czy to siły, z którymi później nie może sobie poradzić. Tym razem ludzka zbieranina doprowadziła do szału bogów, którzy postanowili ukarać śmiertelników potopem. Żeby jednak wyjść na trochę bardziej postępowych, zalany glob pokryli grubą, nieprzebijalną warstwą lodu.



Ludzie mają jednak dar do adaptacji. Ci, którzy przetrwali, zagospodarowali na swoje potrzeby podwodne bazy naukowe, wojskowe i techniczne. Stworzyli coś na wzór miast, przywrócili handel i produkcję. No i oczywiście cały czas szukali sposobu, aby wydostać się na powierzchnię.

W pewnym momencie pojawiła się plotka, że jeden z bogów postanowił przebaczyć ludziom i jest gotów wyprowadzić ich z oceanicznych głębin. Najpierw jednak trzeba tego boga znaleźć. Ruszyły ekspedycje poszukiwawcze, a jedną z nich poprowadzimy właśnie my.



Nasz początek jest dość skromny: startowa łódź podwodna, jeden członek załogi i tylko jedna wskazówka, od czego zacząć poszukiwania. Ahoj, przygodo! Ruszamy, będzie lepiej. Ale szybko okazuje się, że jednak nie… "Diluvion" w swoich założeniach miało być miksem gry survivalowej, przygodowej, zręcznościowej i zarządzającej. Każdy z tych elementów pojawia się w tym tytule, jednak żaden nie jest wykonany dobrze.



Zostajemy rzuceni w oceaniczne otchłanie, gdzie podążając za kolejnymi zadaniami i wskazówkami, staramy się zrealizować nasz ostateczny cel. Samo poznawanie świata jest na początku dość interesujące. Raz na jakiś czas napotykamy mniejsze osady oraz całkiem spore kompleksy mieszkalne, gdzie da się pohandlować, zrekrutować załogę, dowiedzieć się co nieco o naszym otoczeniu. Poza tym, przemierzając kolejne podmorskie mile, natrafiamy także na opuszczone lokacje, w których często da się znaleźć przydatne przedmioty. Gdzieniegdzie znajdziemy pole minowe, a także możemy natknąć się na inne jednostki pływające, z których część to wrogo nastawieni piraci.



Kłopot w tym, że już po kilku pierwszych godzinach staje się to nudne i zaczyna brakować wyzwania. Survivalowy element polegający na dbaniu o odpowiedni poziom powietrza w butlach można rozwiązać poprzez częste przybijanie do różnych siedlisk (a dość szybko można znaleźć i potem też dokupić kolejne zbiorniki na tlen). Żywności do wykarmienia załogi też raczej nie brakuje. Walki z wrogimi okrętami stają się zbyt łatwe i często po prostu zaczynamy ich unikać. Odnalezione obiekty w postaci małych magazynów i stacji badawczych mają z reguły ten sam układ i zamiast potrudzić się nad odnalezieniem cennych przedmiotów do zabrania, mechanicznie klikamy myszą w dobrze znane obszary.



Eksploracja podwodnych głębin została utrudniona na siłę poprzez brak jakiejkolwiek mapy zaznaczającej nasze położenie. Musimy orientować się na podstawie odkrytych już punktów i kompasu. Niby pomysł nie był zły, jednak brak możliwości oznaczania miejsc, gdzie byliśmy, potrafi irytować. Do punktów pchających historię do przodu mają nas w zamyśle prowadzić ławice złotych rybek. Pomysł artystycznie świetny i zdecydowanie lepszy, niż gdyby miała to być zwykła strzałka. Problem jest jednak taki, że kilkukrotnie w połowie drogi, na kompletnym podwodnym pustkowiu ławica znikała. Dotarcie do celu podróży mogę uważać za osobisty sukces.



"Diluvion" jedynym elementem motywującym do dalszego grania staje się sama opowieść, która wyrwała się sztampowym historyjkom. Dodatkowo, acz tutaj opinie są już bardziej podzielone, gra od strony artystycznej prezentuje się naprawdę ciekawie. W zastosowanych rozwiązaniach graficznych czułem ducha "20 000 mil podmorskiej żeglugi" Juliusza Verne’a.



Z przykrością stwierdzam, że "Diluvion" okazał się zmarnowanym pomysłem. Intrygująca, niesztampowa historia, rzadko kiedy wykorzystywany motyw podwodnych podróży, a także niebanalna oprawa graficzna były dobrą bazą na zrobienie ciekawego tytułu. Niestety twórcom nie udało się doszlifować żadnego z elementów rozgrywki. Jeśli chcielibyście spróbować swoich sił w poszukiwaniu przychylnego ludzkości boga, to zaczekajcie na sporą obniżkę. Teraz nie ma sensu inwestować w tę pozycję.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones