Recenzja filmu

Małe dzieci (2006)
Todd Field
Kate Winslet
Patrick Wilson

Prawdziwe ludzkie oblicza

Todd Field to twórca, którego nazwisko na stałe utkwiło w mojej głowie tuż po seansie jego debiutanckiego filmu "Za drzwiami sypialni". Swoją reżyserską wnikliwością i niezwykłą zdolnością w
Todd Field to twórca, którego nazwisko na stałe utkwiło w mojej głowie tuż po seansie jego debiutanckiego filmu "Za drzwiami sypialni". Swoją reżyserską wnikliwością i niezwykłą zdolnością w pokazywaniu zachowań ludzkich sprawił, że jego kolejnego filmu wyczekiwałem z wypiekami na twarzy. Opłacało się! "Małe dzieci" to dzieło po prostu wybitne. Dawno nie oglądałem tak genialnego dramatu - jest to film, który mną dogłębnie wstrząsnął. Akcja obrazu toczy się w niewielkim, spokojnym miasteczku, w którym osiedla się mężczyzna skazany za pedofilię. W tych okolicznościach poznajemy losy kilku bohaterów - matek i ojców, których połączą tytułowe małe dzieci. Czy ktoś z nas obserwował kiedykolwiek bawiące się dzieci? Jeśli tak, to z pewnością zauważy jakie prawa rządzą ich światem. Jest to niekończąca się walka o to, by istnieć. O to, by czasem nikt nie zajął ich ukochanej huśtawki, czy o to, by nie odważył się pobawić ich szpadelkiem. Dzieci są z reguły samolubne i egoistyczne. Jednak cechy te właśnie potwierdzają ich człowieczeństwo. Film pokazuje, że cechy małych dzieci mamy my sami. Dokonując wyborów, podejmując decyzje, kierujemy się egoizmem i zaspokajaniem własnych potrzeb. Nie zważamy na konsekwencje, nie bierzemy pod uwagę skutków. Zażarcie walczymy o swoje, ranimy. Cała nasza egzystencja na ziemi przypomina dziecięcą walkę o miejsce w piaskownicy, czy o foremkę. Jesteśmy zagubieni, nieporadni, lecz mimo to w podświadomości zakodowaną mamy walkę o przetrwanie. Najlepiej widać to na przykładzie Sarah. Jest to typowa kura domowa przygnieciona codziennością, której zadaniem jest po prostu być. Zdaje sobie sprawę, że w życiu podążą wytartymi schematami. Jej życie to codzienna opieka nad dzieckiem, będącym dla niej ciężarem i mąż, z którym kontakty polegają na wymianie paru słów na dzień. Dochodzi do momentu, kiedy zdaje sobie sprawę z faktu, że żyje w pułapce. Pułapce, w którą sama siebie wpakowała. Kiedy zauważa beznadziejność sytuacji w jakiej się znalazła pojawia się on - Brad. Mężczyzna pełniący rolę kury domowej, z którym znajduje wspólny język. Sarah od momentu poznania go, zdaje sobie sprawę, że może być osobą, dzięki której wyrwie się z potrzasku. Dokonuje wyboru, decyduje się na walkę. W jej postawie buntu jest coś niesamowicie pięknego. Zdrada jest dla niej formą zabawy, czuje głód cielesności. Pragnie alternatywy, odrzucenia dotychczasowego życia. W postaci Sary jest coś niepokojącego. Jednak jest to także postać, którą podziwiamy. Nikt z nas tak naprawdę nie potrafił by zrezygnować ze stabilności, którą narzuciło mu życie. Poświęcić wszystko dla jednej chwili, dla pragnienia. Podobnie ma to się z Bradem. Mężczyzna całkowicie zdominowany przez żonę. Związek z Sarą jest dla niego przygodą. Sarah pobudza w nim seksualność, zaczyna dostrzegać sens życia. Jednak zradza się pytanie - czy będzie potrafił, jak ona poświęcić wszystko dla jednej chwili? Seans filmu uświadamia to, jak zepsuci i prymitywni potrafią być ludzie. Świetnie pokazane są realia typowej małomiasteczkowej społeczności. Jest to zamknięta grupa, która żyje plotkami i tym, co wiedzą o sobie nawzajem. Uniwersalizm filmu polega na tym, że opowiada on tak naprawdę o nas samych. To my żyjemy w przeświadczeniu o swojej wielkości, szczycąc się swoją głupotą. Jednak tak naprawdę w każdych kolejnych wyborach pokazujemy jak jesteśmy mali i nieznaczący. Jest scena, gdy żona Brada ogląda wypowiadającego się małego chłopca, który opowiada o uczuciach jakie targały nim po śmierci ojca. Jest to moment, który wspaniale pokazuje zamysł scenarzystów i przesłanie filmu. Prezentacja tego, jak wiele dorośli mogą nauczyć się od dzieci. To one powinny być sensem naszego życia i nadzieją na lepsze jutro. Każdy wątek filmu poprowadzony jest genialnie przez Fielda. Emocje i uczucia obserwujemy bezpośrednio z twarzy aktorów, co kocham w kinie najbardziej. Podobnie jak w poprzednim filmie i tu, kluczową rolę odgrywa obsada aktorska. Główne skrzypce przypadły Kate Winslet, która poraża swoją naturalnością. W pierwszych scenach filmu jej bohaterka jest zagubiona, wiecznie zamyślona, jednak z bogiem czasu otwiera się i daje upust swemu prawdziwemu obliczu. Nie gorzej wypada Patrick Wilson i Jennifer Connelly. ?Małe dzieci? to jak wspomniałem na początku, film wybitny. Poruszający obraz, który pokazuje ludzi takimi, jakimi naprawdę są. Bezkompromisowo i szczerze, aż do bólu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pozornie szczęśliwe życie na amerykańskich przedmieściach jest tematem coraz częściej poruszanym przez... czytaj więcej
Mali chłopcy lubią bawić się samochodami i wyruszać na wojnę, dziewczynki - być gospodyniami oraz ubierać... czytaj więcej
Zabawne, że najlepsza historia jest tak prosta. Tak też jest i z tym filmem. Nie jest to bowiem kolejna... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones