Recenzja serialu

Białe kołnierzyki (2009)
Allan Arkush
Dennie Gordon
Matt Bomer
Tim DeKay

Przeciwieństwa się przyciągają

To, że przeciwieństwa się przyciągają, wie każde dziecko. Dzięki tej prostej prawdzie w kuchni uzyskujemy smaczne potrawy: sos musztardowo-miodowy, czekoladę z chilli, lody z gorącą polewą.
To, że przeciwieństwa się przyciągają, wie każde dziecko. Dzięki tej prostej prawdzie w kuchni uzyskujemy smaczne potrawy: sos musztardowo-miodowy, czekoladę z chilli, lody z gorącą polewą. Również przepisy na dobre seriale hołdują tej zasadzie. Między głównymi bohaterami musi powstać rodzaj chemii: niby się nie lubią, ale jednak bez siebie wytrzymać nie potrafią. Podobnie jest w "Białych kołnierzykach".

Neal Caffrey (Matthew Bomer) urzeka szarmancką arogancją, w każdej scenie błyszczy bielutkim, hollywoodzkim uśmiechem i zachwyca znakomitym krojem garniturów. Agent Burke (Tim DeKay) zjednuje fanów skromnością i przyziemną postawą oraz niezachwianym poczuciem sprawiedliwości. Ścieżki tych dwóch panów łączą się, gdy FBI postanawia skorzystać z ekspertyzy (byłego?) fałszerza Caffreya i w zamian za to skrócić jego wyrok. Burke zostaje wyznaczony na jego "nianię".

Przygody tego męsko-męskiego duetu są napędzane damskimi rolami epizodycznymi: na czele z przeuroczą żoną Burke’a (Tiffani Thiessen) oraz ślicznymi agentkami i tajemniczymi złodziejkami, włamywaczkami i oszustkami. Na szczególną uwagę zasługuje drugoplanowny Mozzie (Willie Garson) – bohater arcykomiczny, autor licznych teorii spiskowych, pełen znakomitych pomysłów i zawsze służący dobrą radą. Kreacja charakterów jest prosta: od początku do końca wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Nie ma tu miejsca na zdrady czy gwałtowne zmiany frontu.

Budowa fabuły jest poprawna, wręcz podręcznikowa. Widz jest trzymany w napięciu na trzech poziomach: 1. Zagadki danego odcinka, 2. Mini cliffhangery między odcinkami, 3. Wielki suspens, którego rozwiązanie poznajemy pod koniec sezonu. Każdy odcinek jest zgrabną, zamkniętą w sobie historią, przetkaną elementami wątku spinającego dany sezon. Dłużyzn brak, fabuła chwilami wręcz galopuje.

Podsumowując, należy przyznać, że scenarzyści odwalili kawał dobrej roboty. Aktorzy grają dobrze, choć nie postawiono przed nimi wielkich wyzwań. Serial ogląda się bardzo przyjemnie całą rodziną, znakomicie wypełnia godzinkę wieczorową porą.
1 10
Moja ocena serialu:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones