Recenzja filmu

Mistrzowie (2015)
Bert Marcus

Przeklęci spełnionymi marzeniami

Słabość tego mało oryginalnego szkieletu udaje się bardzo łatwo zamaskować historiami, jakie opowiadają Tyson, Holyfield i Hopkins. Jak długo reżyser skupia się wyłącznie na ich osobistych
Za "Mistrzami" stoi Mike Tyson, który jest zarówno jednym z trzech bohaterów dokumentu, jak również jego współproducentem. Z tego też powodu w zamierzeniu jest to historia jednego pokolenia bokserskich legend – obok Tysona ważne role odgrywają tu Evander Holyfield i Bernard Hopkins. I gdyby reżyser-debiutant Bert Marcus poprzestał wyłącznie na tym aspekcie, jego film można byłoby uznać za w pełni satysfakcjonujący. Niestety reżyser nie oparł się pokusie, by tematykę dokumentu przekuć w uniwersalną przypowieść o świecie i współczesnej Ameryce, a boks stał się niczym więcej niż metaforą walki jednostki z drapieżną machiną wyzysku.



Swoją formą obraz Marcusa nie odbiega od struktury standardowego dokumentu biograficznego. Podzielony został na kilka rozdziałów poświęconych różnym etapom życia trzech bokserów, zaczynając od dzieciństwa w biedzie, poprzez triumfy i bogactwo zdobyte na ringu, a kończąc na upadku, który nauczył ich pokory i skłonił do próby odkupienia grzechu pychy. Film z tak wyraźnie zarysowanym podziałem jest charakterystyczny dla twórców, którzy nie są pewni siebie i potrzebują asekuracji w postaci znanej i sprawdzonej konstrukcji. W tym przypadku to nie wada. A dokładniej, słabość tego mało oryginalnego szkieletu udaje się bardzo łatwo zamaskować historiami, jakie opowiadają Tyson, Holyfield i Hopkins. Jak długo reżyser skupia się wyłącznie na ich osobistych doświadczeniach, tak długo "Mistrzowie" są dokumentem fascynującym. Każdy z trzech bokserów miał barwne życie. Każdy z nich ma również coś z aktora, gawędziarza, więc wie, jak opowiadać swoją historię. Szczególnie ciekawie wypada Hopkins i jego anegdoty z więzienia. Z takimi bohaterami film nie potrzebuje żadnej struktury.

Niestety Marcusowi to nie wystarczyło i postanowił pogłębić temat. Kiedy porównuje sytuację bokserów do tego, jak żyją amerykańscy sportowcy z innych profesjonalnych dyscyplin, jeszcze udaje mu się wykrzesać iskrę zainteresowania. Dzieje się tak za sprawą samych faktów, które składają się na przerażający obraz boksu jako sportu absolutnego wyzysku. Ring jest miejscem, gdzie biedak pozornie może walczyć o spełnienie swojego amerykańskiego snu. Niestety większość omamionych wizją lepszego życia trwale zniszczy sobie zdrowie i nic z tego nie ma. Ci nieliczni, którzy dobiją się na szczyt, przekonują się, że spełnione marzenie jest ulotne i szybko zmienia się w pył. Jedynym bogactwem, jakie bokserzy mający największe szczęście mogą wynieść z tego sportu, jest życiowa mądrość.



Jednak reżyserowi wciąż było mało. Włączył więc do filmu wypowiedzi osób średnio z boksem związanych (jak Ron Howard, który jest tu tylko dlatego, że nakręcił "Człowieka ringu", czy Mary J. Blige podpisywana w dokumencie jako "entuzjastka boksu"). Ci wszyscy celebryci są w filmie wykorzystywani tylko w jednym celu: do wygłaszania patetycznych, ładnie brzmiących, ale mało mówiących zdań. Teoretycznie wyrażają swoją opinię o boksie i jego symbolice, w rzeczywistości można byłoby podstawić jakąkolwiek inną dyscyplinę sportu i wypowiedziane przez nich zdania nie straciłyby nic ze swej prawdziwości. Rozumiem kryjącą się za tymi scenami ideę – gwiazdy kina i muzyki mają przyciągnąć dodatkowych widzów do kin. Niemniej dla wartości samego filmu była to decyzja nietrafiona, która zmieniła "Mistrzów" z interesującego spojrzenia na życie trzech nietuzinkowych sportowców w banalną przypowieść o wszystkim, czyli o niczym.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones