Recenzja wyd. DVD filmu

Królestwo (2007)
Peter Berg
Jamie Foxx
Jennifer Garner

Reportaż ze świszczącymi przy uchu kulami

Hollywood już na całego krytykuje politykę zagraniczną ekipy George W. Busha. Społeczeństwo ma dość mieszania się. Nie można tego nie zauważyć, szczególnie gdy po "Wojnie Charliego Wilsona"
Hollywood już na całego krytykuje politykę zagraniczną ekipy George W. Busha. Społeczeństwo ma dość mieszania się. Nie można tego nie zauważyć, szczególnie gdy po "Wojnie Charliego Wilsona" włączyłam "Królestwo". Ameryka chce zbawiać świat, chce ustanawiać jedyny pożądany ład, mieszać się w każdy najmniejszy konflikt o zabarwieniu terrorystycznym. Chce, ale tak na prawdę wszystko sprowadza się do jednego zdania, które wypowiada na pocieszenie amerykański żołnierz drugiemu żołnierzowi. Pech tylko polega na tym, iż w ten  sam sposób pociesza wnuczkę umierający saudyjski terrorysta. Fabułę filmu pozostawię na uboczu, gdyż już wielokrotnie została przedstawiona i decyzja, czy zachęciła czytelnika do obejrzenia tej produkcji zależy tylko od niego. Historię opowiedzianą przez reżysera Petera Berga (również "Ukryta strategia") można odebrać (podobnie jak w "Wojnie Charliego Wilsona") na dwa sposoby: jako zgrabnie zmatowany film sensacyjny - w stylu, jak czwórka dzielnych amerykanów niczym Rambo wybija spektakularnie całą siatkę terrorystyczną, a przy okazji pewnie część mieszkańców; bądź jako manifestację antybushowską.   To w ten nurt idealnie wbił się scenarzysta Matthew Michael Carnahan - wystarczy obejrzeć "Ukrytą strategię" czy poczytać o filmie "State of Play" (2009) i to właśnie sprawia , że jest obecnie najbardziej rozchwytywanym scenarzystą w Hollywood. Mnie osobiście w tym filmie nie urzekła historia (w ostatnich ujęciach nawet wzruszająca), spodobało się zupełnie co innego. Reporterskie zdjęcia operatora Mauro Fiore zapierają dech. Ma się wrażenie, iż jest to zmontowana relacja reportera towarzyszącego żołnierzom w trakcie wykonywania zadania. I chociaż nie ma w nich nic, czego by wcześniej nie było, to jednak przy połączeniu z montażem - szybkim, drżącym i bezceremonialnie wprowadzającym widza w sam środek wybuchu czy strzelaniny - robi piorunujące wrażenie. Zaczynamy śledzić losy bohaterów już nie z perspektywy wygodnego fotela, ale czynnego, niemalże, uczestnika czy może podglądacza. Drugim smaczkiem jest dźwięk. Ukłony dla całej ekipy dźwiękowców i montażystów dźwięku. Nie dość, że ganiamy między pociskami, jedziemy w samochodzie śledzącym ganiających się bohaterów, to jeszcze kule świszczą nam przy uszach i odłamki ścian upadają nam pod nogi. Wszystko to robi niesamowite wrażenie szczególnie w przyciemnionym pokoju, przy dobrym nagłośnieniu.  Poczułam wręcz żal, że nie słyszę szumu świetlówek na korytarzu, po którym skrada się sapiąca z przejęcia Janet Mayes (Jennifer Garner).  Z punktu widzenia przesłania, cały ten przepych dźwięków i obrazów może zatrzeć faktyczne przesłanie, jednakże nawet jeśli potraktujemy "Królestwo" jako zwykłą strzelaninę, to i tak jest to kawał dobrze zmontowanej i udźwiękowionej strzelaniny. Jak w prawie każdym filmie z taką ilością strzałów, nawet zaangażowanym,  aktorzy nie mają za dużo do roboty poza prezentowaniem zmęczenia, strachu i wyczekiwania. Zawodzi w tej materii całkowicie Jamie Foxx, po którym można by - nawet w takiej roli - spodziewać się więcej, a nie tylko naśladowania Denzela Washingtona. Scena, gdy cierpi po starcie przyjaciela… no czysty Washington z podobnego ujęcia w "Deja Vu" (2006).  Na obronę wskazać można to, iż drżąca, czasem wręcz rozdygotana kamera nie pozwala skupić się na aktorstwie. Tak właśnie jest w scenie nagrywania egzekucji. Operator, skupiając się na reportażowym rejestrowaniu tego zdarzenia, nie ma czasu na długie, powolne najazdy na twarz Adama Leavitta (znany z "Bogatych bankrutów" czy "Hancocka" - Jason Bateman). Ukłony natomiast w stronę Ashrafa Barhoma, grającego Pułkownika Farisa Al Ghazi, na pewno będą wyczekiwała innych filmów tego aktora. Podsumowując: W "Królestwie" nic nie jest przypadkowe, konwencja i stylistyka w żadnym z ujęć się nie rozsypuje i właśnie to sprawia, iż jest to kawałek niezłego kina. Niezależnie jak chcielibyśmy odczytywać ten film - wart jest obejrzenia.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Amerykańska baza w Arabii Saudyjskiej. Na małym boisku odbywa się mecz softballu. Rodzice kibicują swoim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones