Recenzja filmu

Bon Appetit (2010)
David Pinillos
Unax Ugalde
Nora Tschirner

Serce na talerzu

W filmie Pinillosa brakuje autentyczności, emocjonalnej prawdy. Efekt jest taki, że zamiast krzepić, "Bon Appetit" daje jedynie namiastkę.
Filmowcy lubią zaglądać do kuchni. Interesuje ich kulinarna magia, pikanteria i uczucia wybuchające na restauracyjnych zapieckach. Kuchenna sceneria otwiera worek chwytliwych metafor, nic więc dziwnego, że w ostatnich latach reżyserzy z różnych części globu tak często wprowadzają kamerę do kuchni. Ich wizyty czasem przynoszą smakowite kąski w rodzaju "Ratatuj", z rzadka – rarytasy godne "Uczty Babette" czy "Kucharza, złodzieja, jego żony i jej kochanka", najczęściej zaś – tkliwe romanse podlane mdłym sosem, przewidywalne, umiarkowanie smaczne, choć strawne. Nie inaczej jest w przypadku "Bon Appetit" Davida Pinillosa, romantycznej komedii będącej debiutem hiszpańskiego montażysty.

Historia Daniela (Unax Ugalde), zdolnego kucharza, który opuszcza rodzinną Hiszpanię, by podjąć pracę w renomowanej restauracji w centrum Zurychu, okazuje się całkiem banalną miłosną opowiastką. Pinillos nawet nie próbuje nas oszukiwać – już w pierwszej scenie uprzedza widzów, jaki rodzaj emocji go interesuje. Młodzieniec przedstawiany swym nowym współpracownikom zawiesza wzrok na uroczej Hannie (Nora Tschirner), ta odwzajemnia uśmiech i już wiadomo, że miłosne iskry będą się sypać ku uciesze widzów i cierpieniu bohaterów. Tak oto hiszpański debiutant wprowadza nas w opowieść o zauroczeniu, przyjaźni, miłości, związkowym trójkącie i karkołomnych emocjonalnych wyborach. Sympatyczny Daniel będzie bowiem rywalizował o względy dziewczyny z łysiejącym szefem restauracji (Herbert Knaup), który dzięki dużo młodszej Hannie próbuje zmitrężyć jakoś kryzys wieku średniego.

Wybierając scenerię dla swej romantycznej historii, Pinillos postawił na nieoczywistą lokalizację. Zamiast uroczych paryskich zaułków, słonecznej Barcelony czy choćby malowniczego przemysłowego nabrzeża z "Soul Kitchen" Akina postawił na poczciwy Zurych – elegancki, stylowy, ale pozbawiony pocztówkowej urokliwości i magicznej aury. Nie byłoby w tym nic zdrożnego (ileż można oglądać miłość na paryskim bruku?), gdyby reżyser "Bon Appetit" tchnął jakąkolwiek magię w opowieść o emocjonalnych wzlotach i upadkach filmowych bohaterów. Tymczasem u Pinillosa emocje wydają się samorodne, zupełnie nieuzasadnione i tym samym cokolwiek niezrozumiałe. Nie wiemy, dlaczego Daniel i Hanna tak szybko stają się przyjaciółmi, nie wyczuwamy miłosnego napięcia i feromonowych oparów, których nie może zabraknąć w romantycznej komedii.

Choć autor "Bon Appetit" opowiada o wyrafinowanych mistrzach kuchni, sam jest nieco mniej wprawnym kucharzem. Zamiast poszukiwać nowych smaków, eksperymentować i zaskakiwać, stawia na składniki sprawdzone. W efekcie jego filmowa potrawa okazuje się nudna. Pinillos sięga do klisz znanych z romantycznych komedii, ale nie jest w stanie połączyć ich w świeżą całość. Nawet na poziomie aranżacji scen, montażu i sposobu kadrowania jego film jest zawsze podręcznikowo grzeczny i pozbawiony życia. Watując swoją opowieść filmowymi kliszami, hiszpański reżyser zamyka emocje bohaterów w kokonie taniego romantyzmu. Kiedy więc w jednej z kluczowych scen z ust bohaterów padają coraz śmielsze miłosne deklaracje, a z oczu ciekną łzy – żadne z nich nie zmiękczają naszych serc.

Bo w filmie Pinillosa brakuje autentyczności, emocjonalnej prawdy, która utopiona zostaje w natłoku narracyjnych frazesów, psychologicznych półprawd i banałów. Tak jakby urokliwe popowe piosenki dobiegające z głośników i ładnie oświetlone miejskie pejzaże miały zastąpić prawdę filmowych postaci. Efekt jest taki, że zamiast krzepić, "Bon Appetit" daje jedynie namiastkę, próbkę, momentami smakowitą, ale pozostawiającą poczucie niespełnienia.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones