Recenzja filmu

Bridget Jones: W pogoni za rozumem (2004)
Beeban Kidron
Renée Zellweger
Hugh Grant

She's return!

Tak mowa tutaj o zakompleksionej trzydziestolatce z wielkiego miasta. Bridget Jones powraca do nas z nowym dziennikiem, facetem i (jak zwykle zresztą...) mnóstwem problemów. Nasza kochana
Tak mowa tutaj o zakompleksionej trzydziestolatce z wielkiego miasta. Bridget Jones powraca do nas z nowym dziennikiem, facetem i (jak zwykle zresztą...) mnóstwem problemów. Nasza kochana Angielka dalej liczy kalorie, jednostki alkoholu i papierosy, co nie znaczy, że udaje się coś z tym zrobić, wręcz przeciwnie (jak to cała Bridget). Jednakże tym razem znalazła sobie faceta (z krwi i kości) niezwykle lojalnego obrońcę praw człowieka - Mark Darcy, ten sam którego mieliśmy okazję oglądać w pierwszej części. W głównych rolach (na szczęście...) wystąpili ci sami aktorzy co w pierwszej adaptacji książki. Renée Zellweger wciela się (po raz drugi i miejmy nadzieję, że nie ostatni...) w naszą Brytyjkę. Jej gra aktorska pozostaje bez zastrzeżeń. Bridget to komicznie śmieszna osoba, która ma często wpadki (i wypadki) Jej gesty, ruchy, miny i równowaga postawy doskonale jest odegrana przez Renée. Najbardziej zauroczył mnie jej angielski akcent w tym filmie, ponieważ jest z pochodzenia amerykanką z Teksasu. No ale to pewnie lata praktyki (raczej kursu). U jej boku Colin Firth jako nasz cudowny i idealny prawnik. Skoro mamy prawnika to musi się także pokazać ktoś kto rucha wszystko co ma nogi (w szczególności długie...) mowa oczywiście o Danielu Cleaverze czyli Hugh Grancie. Wbrew pozorom wcale nie zmienił się (jak sam twierdził...). Odnośnie samych twórców filmu. Reżyser jest Beeban Kidron (Beeban?!), o którym nigdy wcześniej nie słyszałam. Na szczęście film mu się udał (co do ujęć żadnych zastrzeżeń). Kolej na scenariusz, który pisali: Richard Curtis (jego charakter pisma jest rozpoznawalny, po długich, wypełnionych dowcipnym dialogiem scenach jak na przykład w "Notting Hill") i Andrew Davies wraz z samą autorką książki Helen Fielding. Skoro sam twórca był wspólnikiem w pisaniu, to, dlaczego tak bardzo foliał różni się od filmu? Kiedy byłam po raz pierwszy w kinie, bardzo mi się spodobał i postanowiłam przeczytać dzieło na nim oparte (jakoś wcześniej nie było okazji). Odczułam mały szok i pewne rozczarowanie. Tak bardzo książka różni się od filmu. Po przeczytaniu inaczej patrzy się na film i porównuje się go z foliałem, co jest błędem. Doradzam wszystkim gorąco najpierw obejrzeć film a później przeczytać książkę. Muzyka w filmie to mieszanka smutnych, cichych kawałków różnych znanych wykonawców i wesołych radosnych utworów. Idealnie dobrana do każdej sceny i do słuchania w romantycznym nastroju, lub do poprawienia samopoczucia. Film przeznaczony jest głównie dla kobiet. Bo która z nas nie marzy o romantycznej przygodzie z przystojnym, ukochanym mężczyzną? Aczkolwiek humor i komiczne sytuacje zachęcają wszystkich widzów (niezależnie od wieku ani płci) do oglądnięcia. Film opowiada nie tylko o prawdziwej miłości (z wielkimi trudami), ale też przyjaźń (trójka wspaniałych - Shazzer, Tom i Jude) a także siłę, hart ducha i wytrwałość Bridget.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Hitem dwóch ostatnich lat, książką, która przebojem wdarła się na światowe listy bestsellerów,... czytaj więcej
Zaraźliwy chichot sympatycznej towarzyszki seansu filmowego nawet z przeciętnej komedii potrafi stworzyć... czytaj więcej
Faceci i jedzenie. Na punkcie tych dwóch rzeczy obsesje mają miliony zwykłych, szarych Angielek. Jedną z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones