Recenzja wyd. DVD filmu

Powiesić go wysoko (1968)
Ted Post
Clint Eastwood
Inger Stevens

Spaghetti - rdzennie amerykańska potrawa

Clint Eastwood popularność zdobył, występując jako Rowdy Yates w pamiętnym serialu "Rawhide". Dzięki tej roli zwrócił na niego uwagę Sergio Leone i obsadził w "Za garść dolarów", które
Clint Eastwood popularność zdobył, występując jako Rowdy Yates w pamiętnym serialu "Rawhide". Dzięki tej roli zwrócił na niego uwagę Sergio Leone i obsadził w "Za garść dolarów", które zapoczątkowało modę na spaghetti westerny. Eastwood powracał jeszcze dwukrotnie jako Człowiek bez imienia we wchodzących w skład tzw. trylogii dolarowej "Za kilka dolarów więcej" i "Dobry, zły i brzydki", po czym poczuł przesyt włoszczyzny (odmówił ponoć udziału w "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie") i powrócił do Stanów, aby tam robić karierę aktorską, realizować się jako producent, a później także jako reżyser. Na dobry start na rodzimej ziemi wybrał "Powiesić go wysoko", skromną opowieść o stróżu prawa ścigającym swych niedoszłych morderców. Tym projektem postanowił udowodnić, że jest nie tylko aktorem telewizyjnym, a western jako gatunek rdzennie amerykański, najlepiej smakuje w wydaniu ojczyźnianym.

Na reżysera wybrano Teda Posta, który wcześniej zrealizował między innymi kilka odcinków "Rawhide" i za niewielkie pieniądze nakręcono obraz, który okazał się sporym przebojem kinowym, co ostatecznie ugruntowało wciąż do tej pory mało stabilną pozycję Eastwooda w Hollywood. W jego amerykańskim debiucie wciąż wyraźnie jeszcze pobrzmiewają echa twórczości Leone, choć widać też, że w zdecydowany sposób starano się nawiązywać do tradycyjnej końskiej opery. To, co w największym stopniu łączy "Powiesić go wysoko" z europejskimi początkami kariery przystojnego kowboja, to w pierwszej kolejności postać głównego bohatera - wprawdzie już nie bezimiennego, ale wciąż małomównego, kroczącego własnymi ścieżkami i kierującego się własnym kodeksem moralnym. Bardziej dosłowny niż w klasycznym westernie jest tu także sposób ukazywania przemocy. Reszta to już typowe dla reguł konwencji chwyty i dekoracje.

Pomimo jednak, że fabuła "Powiesić..." nie należy do nadto skomplikowanych, to daleko jej też do typowej sztampy. Decyduje o tym przede wszystkim wartko poprowadzona akcja, jak i wyraziste postaci, które zapełniają ekran. Początkowo rzecz była planowana jako pilot serialu telewizyjnego, pomysł ten jednak zarzucono i wtedy scenariusz trafił do Malpaso, założonej przez Eastwooda firmy producenckiej. Ów rodowód jest tu widoczny w wielu miejscach, ale bynajmniej nie psuje to przyjemności czerpanej z seansu. Błękitnooki odtwórca postaci Harry'ego Callahana rozprawia się z wrogami z właściwym sobie wdziękiem, miętosząc w ustach cygaretkę i strzelając swe firmowe miny. Jeśli ktoś nie ceni sobie wysoko aktorskiej ekspresji Clinta, to z pewnością dzieło Posta do niego nie trafi - w końcu od początku w całym projekcie chodziło przede wszystkim o promocję aktora.

Ja osobiście przyznaje się bez bicia, że na "Powiesić go wysoko" bawiłem się znakomicie. To przyzwoicie zrealizowane kino rozrywkowe, nic nadto. Ze spaghetti westernami Leone równać się nie może, bo i w bardziej konwencjonalny sposób podchodzi do zagadnienia. Trzyma jednak równy poziom i przez blisko dwie godziny dostarcza poczucia relaksu. A w ramach ciekawostki: w małym epizodzie obłąkanego więźnia pojawia się tu sam Dennis Hopper, wówczas jeszcze szerzej nieznany.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Do pisania tej recenzji przystępuję z tzw. uczuciami mieszanymi. A są to uczucia, jakich doświadcza się,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones