Recenzja filmu

30 dni mroku (2007)
David Slade
Josh Hartnett
Ben Foster

Strach wśród ciemności

Kiedy wydawało się, że kinem grozy rządzą tylko gore i slashery, na ratunek przybyła wspaniała produkcja "30 dni mroku". Na początku, czytając opisy, pomyślałem, że będzie to kolejny gniot o
Kiedy wydawało się, że kinem grozy rządzą tylko gore i slashery, na ratunek przybyła wspaniała produkcja "30 dni mroku". Na początku, czytając opisy, pomyślałem, że będzie to kolejny gniot o wampirach w stylu "Zmierzchu". Myliłem się! Film jest naprawdę świetny, a aby przestraszyć widzów, nie potrzebował litrów krwi. Miasteczko Borrow jest najbardziej wysuniętym na północ miejscem na Alasce. Co roku na 30 dni świat zamiera; ludzie są zmuszeni żyć miesiąc w ciemnościach, bez słońca. Połowa tubylców wyjeżdża. Jednym z mieszkańców, który musi zmagać się z  tymi trudnościami, jest szeryf Eben (Josh Hartnett). Wkrótce zaczynają się dziać niekojące rzeczy. Ktoś morduje wszystkie psy zaprzęgowe, telefony nie działają, aż wreszcie ktoś odcina prąd, tak że całe miasteczko zamiera w zupełnej ciemności. Mieszkańcy Borrow są w pułapce. Zaczyna się walka o przeżycie z wrogiem, dla którego liczy się tylko śmierć. Fabuła filmu jest prosta, ale przykuwa do fotela. Wydawać by się mogło, że czasy, kiedy to wampiry i zombie dominowały w horrorach, odchodzą powoli w zapomnienie, a temat jest obecnie mało interesujący. Po sukcesie "Zmierzchu" (który mi się niestety nie podobał) byłem pewny, że to, że film o tej tematyce stał się taki popularny, jest wyjątkiem. Widocznie wampiry wracają do kin, by ponownie straszyć nas swoim głodem i sytością. Co do samej realizacji filmu, to także nie mam żadnych zastrzeżeń. Gra aktorów odgrywających głównych bohaterów, Josha Hartnetta  i Melissa George (grająca rolę Stelli), była dość dobra. Co mnie natomiast zachwyciło: muzyka! Należą się brawa dla Briana Reitzella, który naprawdę zasłużył się dla "30 dni mroku". To właśnie dzięki jego "dźwiękom" poczułem napięcie, strach i przerażenie. Reżyserem filmu jest David Slade, który jako jeden z niewielu amerykańskich twórców nie sięgnął po tak ograne motywy, jak - seks, nagość i  tępy humor w stylu "daję stówę, że za 10 minut ją przelecę", co było typowe w "Kwarantannie" czy "Doom". Większość filmów zza oceanu wręcz opiera się na tych elementach, które ednak ani nie bawią, ani nie rozwijają akcji, i jak dla mnie w  ogóle nie są potrzebne. "30 dni mroku" jest horrorem, który oprócz dostarczenia widzowi dawki strachu posiada także świetny klimat. Polecam każdemu, niezależnie od tego, w jakim stylu gustuje. To świetny obraz bezsilności wobec ciemności, zimna i przerażenia.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwsze, konkretne wieści o planach filmowej adaptacji "30 dni nocy" z miejsca wywołały u mnie ogromne... czytaj więcej
Świat filmu po raz kolejny zalewa wampirza fala. A zaczęło się bardzo niewinnie od niemego "Nosferatu" z... czytaj więcej
Najlepszy horror ostatnich lat, tak? Guzik prawda, moim skromnym zdaniem. Trailer może zwodzić na manowce... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones