Recenzja filmu

Ronaldo (2015)
Anthony Wonke
Cristiano Ronaldo

Superman

Najnowszy dokument o Portugalczyku raczej nie ma szans zmienić o nim powszechnie panujących opinii. "Ronaldo" prędzej jeszcze bardziej pogłębi niechęć do gwiazdora wśród jego przeciwników i
Najnowszy dokument o Portugalczyku raczej nie ma szans zmienić o nim powszechnie panujących opinii. "Ronaldo" prędzej jeszcze bardziej pogłębi niechęć do gwiazdora wśród jego przeciwników i miłość jego fanów. Obraz ten to  bowiem jednocześnie ukazanie Cristiano jako skrajnego egocentryka, ale też piękna i inspirująca historia chłopca, który nie miał nic, a teraz żyje jak król dzięki swej niepohamowanej ambicji.

Za powstanie "Ronaldo" odpowiada dwójka Brytyjczyków: Anthony Wonke i Asif Kapadia. Pierwszy objął stanowisko reżysera, drugi zajął się funkcją producenta. Obecność Kapadii z góry miała zapewnić sukces tego dokumentu. W końcu to on odpowiada za "Sennę" i "Amy", opowiadający o życiu piosenkarki Amy Winehouse. Autorzy spędzili z Portugalczykiem 14 miesięcy. Akcja toczy się głównie w roku 2014. Był to szalony okres w życiu Cristiano. Zdobył z Realem Madryt historyczną La Decimę (10 Puchar Ligi Mistrzów w klubowej historii), zawiódł razem z kolegami z reprezentacji na Mistrzostwach Świata (Portugalia nie wyszła nawet z grupy), w końcu sięgnął po swoją trzecią Złotą Piłkę (nagrodę dla najlepszego piłkarza roku). Dokument zawiera prywatne zdjęcia z czasów dzieciństwa gwiazdora oraz nagrania z domu rodzinnego. Znajduje się nawet fragment imprezy, podczas której ojciec zawodnika, zmagający się z alkoholizmem, tańczy z butelką piwa w ręce. "Ronaldo" to mistrzowska oprawa wizualna. Muzyka, zdjęcia (kapitalna praca operatora) i montaż stoją na najwyższym poziomie. Technicznie dokument zachwyca.

Gorzej niestety jest ze stroną merytoryczną. W filmie próżno szukać opinii osób nieprzychylnych Portugalczykowi. Cristiano okroił bowiem grono osób wypowiadających się do najbliższej rodziny i przyjaciół oraz Jorge Mendesa - swojego agenta, z  którym współpracuje już od 14 lat. Nie ma tutaj opinii kolegów z Realu Madryt, zawodników przeciw którym grał czy dziennikarzy. Obraz jest aż do bólu hermetyczny. Wrażenie, że Portugalczyk panicznie bał się nawet najmniejszej krytyki nasuwa się automatycznie. Nie ma też zbyt wielu informacji o dzieciństwie Portugalczyka, początkach jego kariery. Pod tym względem więcej informacji dostarcza "Cristiano Ronaldo: Świat u stop". Ten dokument skupia się niemal wyłącznie na teraźniejszości i odsłania kulisy życia prywatnego piłkarza. Możemy zobaczyć jak Portugalczyk wychowuje i bawi się ze swoim synkiem, jak obsesyjnie trenuje w swojej siłowni i jak najwcześniej kładzie się spać, by nie stracić nic ze swej formy. To unikatowa szansa spojrzenia za szczelny mur niedostępności, który odgradza na co dzień portugalską supergwiazdę. Fani będą tym z pewnością zachwyceni. Trzeba sobie jednak postawić pytanie: czy to wszystko nie jest wyreżyserowane nawet w najmniejszym detalu, by wykreować pomnik Cristiano nawet bez najmniejszej rysy?  Nie od dziś przecież wiadomo, że w życiu Portugalczyka pojawia się dużo kobiet, a w filmie próżno szukać nawet jednej. Na powyższe każdy sam musi sobie odpowiedzieć.

Dokument nie jest rzecz jasna pozbawiony trudnych wątków. Zawodnik opowiada o chorobie alkoholowej ojca, który zmarł na marskość wątroby. Mówi też o walce swojego brata z tym samym problemem. Reaguje na zarzuty, że sam wychowuje syna i nigdy nie ujawnił tożsamości jego matki, której za milczenie zapłacił gigantyczne pieniądze. Wspomina też, że był dzieckiem niechcianym i chęci matki do usunięcia ciąży. Każdy ten wątek jest jednak tylko lekko nakreślony, a sam Ronaldo zawsze szuka usprawiedliwienia i nie przyznaje się do żadnego błędu. To nie jest jednak pozoranctwo przed kamerą. Cristiano naprawdę wierzy w to, że jest wielki i nieomylny. To właśnie ten skrajny egocentryzm i ambicja doprowadziły go na szczyt. O ile jednak Portugalczyka to napędza, o tyle widza najzwyczajniej męczy. Oglądający chciałby bowiem zobaczyć w nim po prostu zwykłego człowieka. Tutaj próżno szukać takiego wizerunku. Portugalczyk jawi się jako wzór, ideał bez najmniejszego uszczerbku. Superman.

Poznajemy największą broń gwiazdora, która uczyniła z niego supergwiazdę światowego formatu. Niezachwiana wiara w siebie, sumienność, pracowitość, wieczny głód zwyciężania i kolejnych sukcesów. To właśnie te cechy doprowadziły go do obecnego statusu. Mentalność wyróżniała go od dziecka. Poznajemy też najbliższych współpracowników Ronaldo. Tutaj prym wiedzie jego agent Jorge Mendes. Facet poraża widza swoją charyzmą. Wiecznie wisi na telefonie i załatwia kolejne kontrakty. Popada w euforię po zwycięstwach swego klienta i mocno przeżywa jego porażki. Potrafi też wygłosić mowę, po której reszta obecnych chce mu dać Oscara. Wiecznie też powtarza "nic nie jest niemożliwe, przyjacielu". Kwestia ta idealnie podsumowuje sposób, w jaki potoczyła się kariera Portugalczyka.

Wszystkie powyższe składowe uzupełniają wątek główny jakim jest rywalizacja Portugalczyka z Leo Messim. Cristiano, będący też narratorem, co prawda stwierdza, że takowa to tylko wymysł medialny, ale całość obrazu temu przeczy. Portugalczyk nie kryje swych ambicji, chce więcej Złotych Piłek, a Argentyńczyk napędza go tylko do jeszcze cięższej pracy. Ronaldo mówi o swym rywalu z szacunkiem, stwierdza, że relacje między nimi stają się coraz lepsze. Sam Messi także pojawia się w filmie. Widz nie ma wątpliwości, ze panowie będą dla siebie wzajemną motywacją jeszcze przez kilka ładnych lat.

"Ronaldo" można oceniać dwojako. Z jednej strony to film inspirujący choć też pokazuje, ile wyrzeczeń kosztuje droga na szczyt w zawodowej piłce. Sam zainteresowany przyznaje, że od kilku lat gra zawsze z jakimś bólem. Z drugiej jest zbyt monotonny, jednowymiarowy. Jakby twórcy nie mieli przy jego tworzeniu pełnej swobody. Portugalczyk został ukazany jako nastawiona tylko na zwyciężanie maszyna. Tak jak sam dokładnie chciał. Rodzi się jednak kolejne pytanie: co zaspokoi jego ambicje po zakończeniu sportowej kariery? Wtedy przecież straci w tej chwili swój cel nadrzędny. Możliwość pokonania rywala.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones