Recenzja filmu

Dziecko (2005)
Jean-Pierre Dardenne
Luc Dardenne
Jérémie Renier
Olivier Gourmet

Syn marnotrawny

Bracia Dardenne to reżyserowie specyficzni, powiedziałbym nawet, że tworzą swoje filmy jakby na przekór "kolegom zza oceanu". To kino nie jest dla wszystkich. Nie mamy w nim do czynienia ze
Bracia Dardenne to reżyserowie specyficzni, powiedziałbym nawet, że tworzą swoje filmy jakby na przekór "kolegom zza oceanu". To kino nie jest dla wszystkich. Nie mamy w nim do czynienia ze spektakularnymi pościgami, z wybuchami i patetycznymi scenami. Filmy te są surowe, chłodne i grające emocjami i ciszą. Pozostawiają widzowi miejsce na własną ocenę wyborów dokonywanych przez bohaterów, ludzi codziennie walczących o przetrwanie w otaczającym ich świecie. "Dziecko" wpisuje się w tę konwencję. Film Jeana-Pierrea i Luca Dardenne'ów opowiada historię o dwóch młodych ludziach stojących u progu dorosłości. Bruno to drobny złodziejaszek, który żyje z dnia na dzień, kombinując, jak coś zarobić, aby utrzymać siebie i swoją dziewczynę Sonię. Właśnie urodziło im się dziecko, co dla Bruna jest kłopotem, decyduje się sprzedać je, aby zarobić na życie. Gdy jego dziewczyna dowiaduje się o tym, trafia do szpitala. Chłopak robi wszystko, by naprawić swoje błędy. "Dziecko" jest filmem fabularnym, który ociera się o granicę dokumentu. Kamerą "z ręki" dosłownie podąża za bohaterami, towarzyszy im w najprostszych czynnościach, tak jak miało to miejsce w filmie Rosetta. Aktorzy są jedynym medium przekazu opowiadanej historii, ich czyny lub rozmowy pozwalają na poznanie historii, ponieważ nie ma retrospekcji. Bruno przez swoje czyny, aż do samego końca ukazuje postać współczesnego syna marnotrawnego. Na początku jego postępowanie wydaje się niemoralne, choć ocenę pozostawiono widzowi, na koniec jednak chłopak wraca, stara się naprawić błędy i prosi o przebaczenie. Główny bohater przez całą historię uczy się dorosłości i podejmowania odpowiedzialnych  decyzji. Tak jak w poprzednim filmie braci Dardenne pt. Rosetta, bohaterowie zmagają się głównie z problemami życia codziennego, jednak w ich świecie te problemy wyrastają do rangi "być albo nie być". Film jest pełny moralizatorstwa w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie jest to pokazane bezpośrednio, jednak jeśli przypatrzymy się bliżej zobaczymy więcej. Obraz ten na przykład podkreśla ogromną rolę ojca, jak i matki w życiu rodziny. W tym przypadku mamy do czynienia z kontrastem, Sonia bardzo dba o swoje dziecko, podczas gdy Bruno traktuje go jak przedmiot, który łatwo dostać: "Zmajstrowalibyśmy sobie następne". Widzimy potrzebę nawrócenia na dobrą drogę. Główny bohater najpierw kradnie, a później zachowuje się honorowo, pomagając koledze.   Po obejrzeniu "Dziecka" zacząłem się zastanawiać nad tytułem. Wydaje się on prosty i oczywisty, jednak ma ukryte, symboliczne znaczenie. Pierwszym oczywiście okazuje się być Jimmy, czyli niemowlak, który staje się przyczyną życiowych zawirowań wokół głównego bohatera. Symbolicznym dzieckiem na początku jest jednak także Bruno. Widzimy go bawiącego i przepychającego się ze swoją dziewczyną, wyglądają jak dzieci, szczęśliwi bez trosk i kłopotów. Później spełnia zachcianki swoje i Sonii m.in kupując bluzę czy wypożyczając kabriolet, mimo iż posiada niewiele pieniędzy. Otacza się dziećmi, które dla niego kradną. Jak pisałem na początku, "Dziecko" nie spodoba się wszystkim. Mnie zafascynował specyficzny charakter i dość prosta historia, z nutą sensacji (ucieczka na skuterze). Bardzo polubiłem Bruna, którego wielu momentach rozumiałem. Mogę teraz powiedzieć z czystym sercem, że uwielbiam braci Dardenne i polecam ich dzieło.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdyby wśród miłośników szeroko pojętej X muzy urządzić ankietę z pytaniem: "Kogo kocha Cannes?" lub mniej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones