Recenzja filmu

Captain America: Pierwsze starcie (2011)
Artur Tyszkiewicz
Joe Johnston
Chris Evans
Tommy Lee Jones

Szeregowy Ameryka

Do kin wszedł właśnie kolejny film idealnie wpisujący się w panującą obecnie modę na ekranizacje komiksów o bohaterach. Po dwóch częściach "Iron Mana" i "Thorze" nadszedł czas na jednego z
Do kin wszedł właśnie kolejny film idealnie wpisujący się w panującą obecnie modę na ekranizacje komiksów o bohaterach. Po dwóch częściach "Iron Mana" i "Thorze" nadszedł czas na jednego z pierwszych herosów stworzonych przez ekipę Marvel  – Kapitana Amerykę. Wszystkie te obrazy stanowią swoisty wstęp do zapowiedzianej na przyszły rok superprodukcji pod tytułem "The Avengers".

Bohatera poznajemy w momencie, gdy po raz kolejny próbuje zaciągnąć się do wojska. Niestety, mimo szczerych chęci, ponownie zmuszony jest pogodzić się z odmową. Główną przeszkodę stanowi jego niezwykle wątła budowa oraz słabe zdrowie. W tym momencie zwykły człowiek odpuściłby sobie starania, bądź spróbował wspomóc kraj w inny sposób, na szczęście Steve Rogers łatwo się nie poddaje. Los uśmiecha się do niego, gdy dostaje możliwość udziału w tajnym eksperymencie. Z pomocą nauki, bohater z zmienia się z chuderlaka w potężnego Kapitana Amerykę.

W rolę obrońcy dobra i porządku wcielił się Chris Evans i trzeba przyznać, że ze swojego zadania wywiązał się w sposób co najmniej zadowalający. Pasuje, zarówno wyglądem jak i sposobem gry, do grzecznego i ułożonego Kapitana Ameryki. Jego głównym antagonistą jest Hugo Weaving, jako Red Skull, nazistowski superzłoczyńca. Aktor kojarzony przede wszystkim z postacią agenta Smitha z trylogii Matrix, w swojej roli wypada wyśmienicie, lecz nie jest to kreacja, która pozwoli mu zerwać z tym wizerunkiem.

Warto zwrócić uwagę na zdumiewającą przemianę Steva Rogersa w Kapitana Amerykę. Aby uzyskać taki efekt reżyser Joe Johnston początkowo chciał zatrudnić chudego dublera, lecz spotkał się z ostrą reakcją ze strony odtwórcy głównej roli. Zamiast tego zdecydowano się na komputerowe "wyszczuplenie" sylwetki bohatera, dzięki czemu osiągnięto tak niesamowity rezultat.

Niestety, efekty specjalne i dobre kreacje aktorskie nie są w stanie zrekompensować ogólnej miałkości filmu. O ile początek wygląda obiecująco, o tyle z każdą minutą, aż do kiepskiego zakończenia, przekonujemy się, że jest to obraz co najwyżej przeciętny. Niby "Iron Man" opierał się na podobnym schemacie fabularnym, lecz różnice w jakości obu produkcji są kolosalne. Brakuje tu spektakularności, rozmachu obecnego w innych takich obrazach.

Oglądając "Captain America: Pierwsze starcie", miałem nieodparte wrażenie, że brak tu tego jednego elementu, który wyróżnia film średni od dobrego. Co prawda, aktorzy doskonale wcielili się w swoje role, fabuła wydaje się interesująca i wciągająca, również do strony audio-wizualnej nie można mieć zarzutów, lecz jako całość, film nie zachwyca.

P.S. Polecam nie wychodzić z kina od razu po zakończeniu, lecz poczekać chwilę, ponieważ jak to zwykle bywa w produkcjach Marvel Studios, po napisach jest dodatkowa scena, zgrabnie łącząca film z "The Avengers".
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po serii ekranizacji opartych na komiksowych pierwowzorach ze stajni Marvela, przedstawiających nam... czytaj więcej
Hollywood lubi komiksy. Potwierdza to nawałnica komiksowych ekranizacji, która zalała nasze kina w... czytaj więcej
Kapitan Ameryka to niezbyt znany bohater. Wprawdzie wiele osób słyszało to imię, ale jego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones