Recenzja filmu

Sztuka płakania (2006)
Peter Schønau Fog
Jannik Lorenzen
Jesper Asholt

Sztuka pocieszania

Pierwszym filmem skandynawskim, jaki obejrzałem był "Ondskan" ("Zło"). Zafascynowany tym szwedzko-duńskim obrazem szybko sięgnąłem po inne dzieło twórców z chłodnej północy. Były to "Jabłka
Pierwszym filmem skandynawskim, jaki obejrzałem był "Ondskan" ("Zło"). Zafascynowany tym szwedzko-duńskim obrazem szybko sięgnąłem po inne dzieło twórców z chłodnej północy. Były to "Jabłka Adama", które totalnie przeorały mi głowę. I tak to już jest z kinem moralnego niepokoju, że seriami nie da się tego oglądać. Na wiele lat zerwałem więc z kinem skandynawskim, oddając się kojącym duszę, pełnym rozrywki produkcjom z USA ("Wielki Stach", "American Pie: Zjazd absolwentów", "Oświadczyny po Irlandzku" - kolejność przypadkowa). Ile jednak można oglądać odmóżdżacze? Ostatnio coś mnie tchnęło i znów zarzuciłem na ruszt europejskie kino. Na pierwszy ogień poszła duńska "Sztuka płakania" ("Kunsten at græde i kor ").

Nieznany szerokiej publiczności reżyser Peter Schønau Fog, dla którego "Sztuka płakania" (2006 rok) jest, nie boi się trudnych tematów. Twórcy filmów skandynawskich przyzwyczaili widzów do tego, że dłubią w ludzkiej moralności, rozłupując dobro i zło na czynniki pierwsze. Peter Schønau Fog nie jest tu jakimś wyjątek. Filmów o tym, jak zło rodzi zło powstało sporo i "Sztuka..." również poniekąd jest o tym. Unikatowy w "Sztuce płakania" jest jednak fakt, że owe narodziny zła następują niejako przez przypadek, przy okazji, bez mocnego źródła, jakiejś oczywistej przyczyny.

Historia, ponoć oparta na faktach, opisuje losy duńskiej rodziny, zamieszkującej na dalekiej prowincji. Narratorem jest jedenastoletni Allan, który musi zmierzyć się z ojcem tyranem.

Jeśli po takim opisie będziemy oczekiwać od filmu mocnych scen, w których ojciec tyran leje swoje dzieci, później żonę i jeszcze na dokładkę głodzi psa, zawiedziemy się. Film pokazuje coś innego, a mianowicie – w jak prosty sposób można totalnie zdezorganizować życie rodziny, w jak prosty sposób, bez uciekania się do siły fizycznej, można zrobić krzywdę najbliższym. Nie od wczoraj wiadomo, że przemoc psychiczna jest bardziej dotkliwa niż ciosy wymierzone pięścią owitą kastetem. Właśnie tę prawdę uwypukla w swoim dziele Peter Schønau Fog.

Film pokazuje jeszcze jedną ważną rzecz. Chodzi o dzieci. Allan, który opowiada swoją historię, jest rozczulająco naiwny. Jest także niesamowicie oddany ojcu, uzależniony od ojcowskich humorów. Nieba by swojemu papie uchylił, a jeśli trzeba, to wysłałby parę osób na tamten świat, byleby zobaczyć uśmiech na twarzy ojca. I teraz zadajmy sobie z pozoru proste pytanie. Co może poprawić nastrój ojcu w filmie skandynawskim? Pieniądze? Ferrari? Wygrana Fc Kopenhaga w Lidze Mistrzów? Nic z tych rzeczy. Najlepszym sposobem na doskonały humor okazują się dla głowy duńskiej rodziny przemowy pogrzebowe. Ojciec Allana nawet zupełnie obcej osobie potrafi strzelić taką gadkę nad grobem, że klękajcie narody, płaczcie najwięksi twardziele walczący w formule K1.

Film ukazuje niezwykłe losy rodziny, w której mający regularne napady melancholii albo jak kto woli – deprechy ojciec jest w różny sposób pocieszany przez swoje dzieci – Allana i córkę Sanne. Co z matką? Pewnie przez jakiś czas próbowała również wpłynąć na swojego męża, ale gdy ją poznajemy jest już totalnie obojętna na jego odpały. Prochy na lepsze spanie stają się dla niej rozwiązaniem.

Peter Schønau Fog zrobił w moim mniemaniu film idealny. Doskonałą robotę wykonali także aktorzy. Jannik Lorenzen grający Allana i Jesper Asholt (ojciec) są naturalni i bardzo przekonujący. Reżyser stopniuje napięcie, prowadząc widza do zaskakującego rozwiązania.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pedofil, morderca, gwałciciel. Słowa te nauczyliśmy się wiązać z bestialstwem i całkowitym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones