Szybcy i nudni

Seria "Forza" swoje pierwsze kroki stawiała w 2005 roku jeszcze na oryginalnym Xboksie. Z miejsca okazała się niesamowitym hitem, nic więc dziwnego, że Microsoft zrobił z niej swój flagowy tytuł
Seria "Forza" swoje pierwsze kroki stawiała w 2005 roku jeszcze na oryginalnym Xboksie. Z miejsca okazała się niesamowitym hitem, nic więc dziwnego, że Microsoft zrobił z niej swój flagowy tytuł i przeniósł ją na Xbox 360. Początkowo miała to być ich odpowiedź na konkurencyjne "Gran Turismo", i faktycznie, przez 5 odsłon tak było. Dwa lata temu brytyjski Playground Games pokazało światu "Forza Horizon", bardziej zręcznościowy spin-off serii oferujący otwarty świat i luźna atmosferę. Teraz zaś do napędów Xboksów One wjeżdża jego kontynuacja, "Forza Horizon 2". Miało być więcej i lepiej. Coś jednak poszło nie tak.



"Forza Horizon 2" przenosi nas do południowej Europy, gdzie w pełnym słońcu będziemy startowali w Festiwalu Horizon, wielkim motoryzacyjnym wydarzeniu ściągającym najlepszych kierowców z całego świata. To bardzo miła odmiana od dziejących się na terenie Stanów Zjednoczonych ścigałek, szkoda tylko, że odbyło się to kosztem różnorodności terenów, po których się ścigamy. Jak pewnie wiecie, południowa Europa (Hiszpania, Francja, Włochy) to tereny ogólnie ciepłe, także nie ma co liczyć na ośnieżone czy nawet oblodzone trasy. Wróćmy jednak do samego festiwalu. Cała idea polega na jeżdżeniu po różnych europejskich miastach, braniu tam udziału w mistrzostwach, przenoszeniu się do kolejnego miasta i tak w kółko. Wszystko po to, aby po ukończeniu kilkunastu mistrzostw móc wreszcie wystartować w finale Horizon.


Najfajniejszy początkowo w "Forzie Horizon 2" jest otwarty świat. Możemy jechać, gdzie chcemy, ścigać się z innymi kierowcami, łamać przepisy na wszystkie możliwe sposoby i szukać sobie atrakcji. Tych jest całkiem dużo. Poza samym festiwalem i jego wyścigami możemy bić rekordy na fotoradarach, szukać porzuconych aut, robić zdjęcia samochodom czy zbierać tabliczki z punktami doświadczenia. Albo na przykład odkryć wszystkie drogi – jest osiągnięcie za przejechanie każdą dostępną na mapie drogą. Przez pierwsze godziny grania nie chciało mi się w ogóle brać udziału w mistrzostwach, tylko bawiłem się tym otwartym światem. Do momentu, aż zorientowałem się, że praktycznie cała mapa wygląda tak samo i właściwie wciąż robię to samo. Owszem, to bolączka każdego sandboksa, tu jednak brakuje jakiegoś motywatora, który popychałby nas do dalszej eksploracji świata. Choć początkowo zachłysnąłem się tym otwartym światem, po kilkunastu godzinach grania miałem go serdecznie dość.



Najważniejszy w grze wyścigowej jest oczywiście sam model jazdy. Nie dajcie sobie wmówić, że "Forza Horizon 2" to coś na pograniczu symulacji i zręcznościówki. To 100% arcade. Choć samochody zachowują się na drodze różnie (co widać zwłaszcza na starych muscle carach), finalnie dzięki modyfikacjom z każdego z nich można zrobić przyklejony do drogi taran. Swoją drogą, "Forza" tak jak i konkurencyjny "#DRIVECLUB" hołduje starej zasadzie, że im mocniej się przywali w przeciwnika, tym lepiej dla gracza. Uderzając w kogoś lekko, można stracić panowanie nad autem, zaś wjeżdżając z pełnym impetem – zepchnąć go z trasy i w ogóle przy tym nie zmienić toru jazdy. Każdy z Was znajdzie sobie jednak swoje ulubione auto, którym będzie jeździło mu się najlepiej. Ja polecam nowego Chevroleta Camaro – po włożeniu mu napędu na cztery koła i wszystkich możliwych modyfikacji to auto nie do pokonania.



Poza systemem modyfikacji mamy tu również włożony zupełnie na siłę tuning. Zmiana opon czy zawieszenia (modyfikacje) ma tu sens, ale zabawa w takie rzeczy jak ustawianie ciśnienia w kołach (tuning) nie ma znaczenia. System ten przeniesiono z symulacyjnej "Forzy Motorsport", gdzie odgrywał kluczową rolę w zabawie. Tu jest zbędny i możecie spokojnie odpuścić sobie tę zakładkę. Poza tym, twórcy przewidzieli tu system automatycznych modyfikacji. Wybieramy, do jakiej klasy chcemy podkręcić nasze auto, po czym wyświetla nam się, ile kredytów musimy na to wydać, i mamy to z głowy.



Playground Games nie zawiodło, jeśli chodzi o listę aut. Do naszej dyspozycji oddano ponad 200 samochodów i o dziwo, nie ma tu miejsca na takie ściemnianie jak w serii "Gran Turismo", gdzie tylko część aut wygląda super, a reszta to pudełka rodem z PlayStation 2. Tu każdy pojazd został pięknie wymodelowany zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Nawet w takich klasykach jak Golf 2 czy Golf 4 idealnie oddano wnętrze, co do najmniejszego elementu. Poza nimi znalazły się tu takie perełki jak Chevrolet Camaro (zarówno nowy, jak i stary), Pagani Huayra, Ford Transit, Lamborghini Huracan, przeróżne Ferrari, Ford, Ople, Hummery, Jeepy i masa innych. Czapki z głów za wrzucenie nie tylko najnowszych modeli, ale też klasyków pokroju pierwszego czy drugiego Golfa. Nie zabrakło tu też oczywiście nieśmiertelnego Nissana Skyline’a. Lista aut robi wrażenie i każdy fan motoryzacji będzie mógł po prostu siedzieć i oglądać kolejne modele. Rewelacja!



Nowością w "Horizon" jest przeniesiony rodem z "Forzy Motorsport 5" system Driveatarów, czyli sztucznych inteligencji zachowujących się tak jak prawdziwi gracze. Kiedy gramy w "Horizon 2", system uczy się naszych zachowań i wysyła do chmury wirtualnego kierowcę, będącego zbiorem naszych zachowań. Kiedy ktoś z naszych znajomych zacznie grać w "Forzę", będzie mógł nas spotkać zarówno na ulicach, jak i w wyścigach, mimo iż aktualnie nie jesteśmy przy konsoli. Co więcej, nasz "wirtualny kierowca" startuje w wyścigach u innych graczy i zarabia dla nas pieniądze – każdego dnia dostajemy podsumowanie zarobków naszego Driveatara. Super sprawa, szkoda tylko, że nie ma to właściwie żadnego wpływu na naszą rozgrywkę. Owszem, fajnie widzieć kolegów na trasie, ale czy różni się to czymś od tradycyjnych SI z imionami w rodzaju "Player 1" czy "Player 2"?



Największym zgrzytem była dla mnie jednak oprawa audio-wizualna. Dźwiękom aut nie mam nic do zarzucenia, ale stacjom radiowym już tak. Początkowo mamy dostęp tylko do trzech, z czasem gra odblokowuje nam kolejne. Dopiero w połowie gry znalazłem coś dla siebie w postaci stacji w muzyką klasyczną. Część kawałków nadaje się do ścigania, część pasuje tam jak pięść do nosa, mało tu ogólnie mocnego rockowego grania, zbyt dużo elektroniki i hipsterskiego brzdąkania. Szkoda, że nie można włączyć własnej muzyki z dysku zewnętrznego. Dużo gorzej ma się sprawa grafiki. Modele aut są piękne, to już napisałem. Ale to wszystko. Otoczenie nie robi wrażenia, modele drzew są rozpikselowane, zaś zboże, po którym tak często przyjdzie nam jeździć, to zwykły sprite, który na dodatek obraca się w tę stronę, w którą aktualnie patrzymy. Nie wiecie, o co chodzi? Przypomnijcie sobie "Duke Nukem 3D". Efekty pogodowe, poza zachodem słońca, też wyglądają, jakby je przeniesiono rodem z poprzedniej generacji. Deszcz czy dym wyglądają, jakby były prerenderowane, czasami zapomną się gdzieś doczytać – szału nie ma. Ładnie wygląda za to spływający po samochodzie deszcz, ale przy prędkościach, jakimi jeździ się w "Forzy", rzadko kiedy jest czas, aby się na tym skupić.



Największym problemem tej gry są jednak błędy. Podczas zbyt szybkiej jazdy możemy doświadczyć pop-upu, czyli doczytujących się z opóźnieniem tekstur. Na terenie gry zdarzają się czasami niewidzialne ściany, których niby nie ma, a jednak przejechać się nie da. Najgorszy jednak jest brak stabilności. Podczas całego mojego recenzenckiego grania, "Forza Horizon 2" zawiesiła mi się ponad 10 razy, w tym raz praktycznie ubijając całą konsolę i trzeba było użyć tzw. hard resetu. I to w zupełnie przypadkowych momentach, kiedy się tego zupełnie nie spodziewałem. Niedopuszczalne jest dla mnie wieszanie się gier na konsolach, na zamkniętej architekturze chciałbym otrzymać produkt dopracowany do granic możliwości.

Gra została w pełni przetłumaczona na polski język i o ile tekstom nie mam nic do zarzucenia, o tyle dubbing woła o pomstę do nieba. Aktorzy podkładający głosy na "Disney Channel" nie nadają się do gier. Koniec. Podobno można zmienić język w menu konsoli (w grze się nie da), ale szczerze – nie chciało mi się tego robić. Po prostu wyciszyłem głosy. Na szczęście, zabijających audycje radiowo polskich dj-ów można wyłączyć w menu gry; słuchamy wtedy samych piosenek.



"Forza Horizon 2" to naprawdę niezła gra, której twórcy chyba nie do końca wiedzieli, za co mają się złapać w trakcie dewelopingu. Wielki otwarty świat jest po prostu nudny, obowiązkowe dojeżdżanie na każdy wyścig po dłuższym czasie męczy, zaś wszechobecne błędy i niedociągnięcia po prostu drażnią. Jeśli przymkniecie na to oko, to znajdziecie tu fajny model jazdy, masę samochodów i dające masę frajdy wyścigi. Czyli wszystko, co w wyścigach najważniejsze.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones