Recenzja filmu

Wakacje Jasia Fasoli (2007)
Steve Bendelack
Rowan Atkinson
Maxim Baldry

Totalna klapa

Zanim poszedłem do kina na ten film, musiałem się bardzo sceptycznie nastawić, żeby nie zawieść się po wyjściu z seansu. Złe nastawienie nie pomogło. Po sukcesach, jakie przyniosły Jasiowi
Zanim poszedłem do kina na ten film, musiałem się bardzo sceptycznie nastawić, żeby nie zawieść się po wyjściu z seansu. Złe nastawienie nie pomogło. Po sukcesach, jakie przyniosły Jasiowi odcinki telewizyjne, kolejny pełnometrażowy film z jego udziałem okazał się totalną porażką. Już w pierwszych minutach zauważamy, że wszelkie śmieszne gagi już słyszeliśmy. Wygląda to mniej więcej tak, jakby wrzucono wszystkie odcinki do jednego worka i losowano, który żart ma zostać użyty. Humor jest więc powielony i nie śmieszy tak, jak robić to powinien. Śmiałem się tylko podczas dwóch scen: niesamowitego sposobu jedzenia langusty i udawanego wykonania "Piety". I nasuwa się inny tytuł "Nic śmiesznego", choć to nie ta kategoria. Do tego fabuła banalna. Ciągle coś nie wychodzi, ciągle Fasola coś traci, choć taki był pewnie zamiar twórców. W końcu to opowieść o Jasiu Fasoli. Pod koniec film już nudzi, kilka osób wyszło z seansu, a ja nadal czekałem na coś nieoczekiwanego. I doczekałem się nijakiej musicalowej końcówki, która pasowała jak wół do karety. Atkinson zagrał jak zwykle tak samo. Ale nie uważam tego za jakiś wielki minus, bo przecież Jaś Fasola nie może się tak po prostu zmienić, a to, że jedynie mruczy albo mówi "oui" czy też "gracias", nadaje tylko lekkiego posmaku humoru. Przyjemnie natomiast oglądało się filmowych Sabine i Stiepana. Jeśli chodzi o zdjęcia, to momentami wygląda to tak, jakby film kręcono kamerą cyfrową lepszej klasy, a całość ─ jak film niskobudżetowy o przereklamowanej wartości. Trailer był dużym błędem, bowiem najśmieszniejsze sceny umieszczono właśnie w nim, a więc podczas seansu były już przejedzone. Film okazał się porażką do potęgi n-tej. Humor nie bawi, zdjęcia niczym amatorskie, także Dafoe nie ratuje filmu. Wolę Atkinsona w obrazie "Johnny English", a ten film chcę jak najszybciej zapomnieć, bo każdy z tysiąca sześciuset groszy, jaki wydałem, to grosz stracony. Gdyby nie dobre nachosy, to pewnie bym zasnął.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Filmy o Panu Fasoli oglądałam już jako dziecko. Po kilkunastu latach Rowana Atkinsona nadal można... czytaj więcej
Minęło 10 lat odkąd Rowan Atkinson zagrał Jasia Fasolę w pierwszym filmie "Nadciąga totalny... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones