Recenzja filmu

Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów (2005)

Po 27 latach, na ekranach kin pojawił się film, na który wszyscy czekali. "Gwiezdne Wojny Epizod III: Zemsta Sithów" jest ostatnią częścią trylogii stworzonej przez George'a Lucasa prawie trzy dekady temu. Film rozpoczyna efektowna bitwa nad planetą Coruscant. Jak przystało na film markowany nazwiskiem George'a Lucasa, scena ta to przede wszystkim uczta dla oka. Czegoś takiego jeszcze w kinach nie widzieliśmy. Dopracowane do najmniejszego detalu efekty wbijają w fotel i ciężko nam oderwać oczy od ekranu. Poznajemy także nowe światy, które zostały stworzone z olbrzymim rozmachem i niesamowitą egzotyką. Jednak najważniejszym elementem tego "Epizodu" jest niewątpliwie fakt, że właśnie teraz widzimy jak Anakin Skywalker przechodzi na Ciemną Stronę Mocy i staje się legendarnym Darthem Vaderem. Właściwie od początku patrzymy, jak Skywalker błądzi pomiędzy tym co dobre i tym co złe. Z jednej strony stara się być lojalny wobec Zakonu Jedi i swojego przyjaciela Obi-Wana Kenobiego, a z drugiej wobec Najwyższego Kanclerza Republiki. Palpatine jest również dla niego przyjacielem. Anakin wie, że może mu zaufać i odkąd znalazł się jako młody chłopiec na Coruscant, często z nim rozmawiał o swoich problemach. Mówił gniewie, jaki w nim drzemał, oraz o jego obawach w związku z Zakonem. Tymczasem Padme, jego żona, spodziewa się dziecka, co tylko zaognia sytuację. Na dodatek Anakina dręczą sny, w których widzi śmierć swojej ukochanej. Doskonale pamięta, co zdarzyło się kilka lat temu, gdy podobne sny miał związane ze swoją matką. Wtedy przybył za późno i nie zdążył jej uratować, dlatego teraz zrobi wszystko, by ocalić Padme. Zostaje także wplątany w intrygę, gdzie po jednej stronie stoją Rycerze Jedi, którzy wykorzystując jego znajomość z Kanclerzem, domagają się, by go szpiegował. Z kolei Kanclerz pragnie, by zasiadł w Radzie Jedi i donosił mu o jej wszystkich postępowaniach. Anakin przestaje pomału rozumieć, co się wokół niego dzieje. W końcu postanawia przyłączyć się do Palpatine'a, który okazuje się poszukiwanym przez Jedi Lordem Sithów, jednak tylko on zna sposób na ocalenie Padme przed śmiercią. Postać Anakina nabiera tu wręcz wymiaru tragicznego. Robi wszystko, by uchronić tą, którą kocha przed śmiercią, a tymczasem to on wykonuje śmiertelny cios. Padme ostatkiem sił rodzi dwójkę dzieci, po czym zostaje pochowana na rodzinnej planecie Naboo. A Anakin, po bratobójczej walce na miecze świetlne z dawnym przyjacielem, Obi-Wanem, przywdziewa podtrzymujący mu życie dobrze wszystkim znany czarny kostium. Trzeba przyznać, że Lucas świetnie to wszystko rozpisał. Dopiero po obejrzeniu wszystkich trzech epizodów Nowej Trylogii wszystko ma sens. Każde słowa wypowiedziane we wcześniejszych częściach, każde sytuacje i zdarzenia, w jakich znaleźli się bohaterowie, pokazują wyraźnie, że wszystko to łączy się w jedną, spójną, przemyślaną i logiczną całość. Jednak chyba nikt się nie spodziewał, że Darth Vader przeszedł na Ciemną Stronę Mocy z powodu miłości. Patrząc na całokształt jego postaci widać wyraźnie jego tragizm i widz zastanawia się nad jego losem. Tak więc, po 27 latach George Lucas zamknął Sagę rodu Skywalkerów, dopełniając najważniejsze wątki i nadając swoim bohaterom zupełnie nowe oblicza. Wszystko to zostało okraszone jak zawsze świetną muzyką Johna Williamsa. Ten film po prostu trzeba zobaczyć. Jest to najbardziej emocjonalny i dojrzały epizod całej Sagi i z pewnością najmroczniejszy i najlepiej zrobiony epizod Nowej Trylogii. Szkoda tylko, że już nie spotkamy się bohaterami tej Sagi, która połączyła pokolenia i sprawiła, że pokochało ją miliony ludzi na całym świecie.