Recenzja filmu

Pod skórą (2013)
Jonathan Glazer
Scarlett Johansson

Tworzywo skóropodobne

Reżyser skupia większość swojej uwagi na stronie wizualnej filmu - przekładając formę nad treść. Tymczasem, to co najważniejsze kryje się "pod skórą".
"Pod skórą wszyscy jesteśmy tacy sami" - ta kwestia pada z ust Amisa Wessa, jednego z bohaterów powieści Michela Fabera. Można chyba się pokusić, że jest to kwestia najistotniejsza i stanowi bez wątpienia punkt zapalny w tej intrygującej historii. Jednak w filmie Jonathana Glazera jej nie usłyszymy. Nie spotkamy też samego Amisa. Reżyser zamiast podsycać ogień, który wznieca Faber - zapala co najwyżej zapałkę, którą (za)szybko gasi w mrocznym oceanie fabularnego chaosu.



Ona, Laura (w powieści ma znacznie ciekawsze imię - Isserley) to wytrawna łowczyni. Przez lata doskonaliła swoje umiejętności i nie ma sobie równych w polowaniu na... autostopowiczów. Nie są to jednak przypadkowe osoby, lecz starannie wyselekcjonowane ofiary. Laura (Scarlett Johansson) gustuje wyłącznie w osobnikach płci męskiej, charakteryzujących się dodatkowo nieprzeciętną muskulaturą. Brzmi przewidywalnie? Nie, tym razem nie będziemy mieć do czynienia z klasycznym przykładem femme fatale, choć pewnym jest, że spotkanie jej na drodze zwiastuje dla nieszczęsnych mężczyzn poważne niebezpieczeństwo.

To, co w powieści Fabera stanowi największą frajdę, to na pewno odkrywanie tożsamości głównej bohaterki. Już na tym etapie Glazer w swoim filmie popełnia ciężki grzech wobec solidnie skonstruowanej fabuły Michela . W sekwencji otwierającej umieszcza bowiem element zdradzający fakt, że Laura nie jest zwykłą dziewczyną i ma do wykonania jakąś misje. Widz więc zaczyna "podskórnie" wyczuwać, że coś się święci - zdecydowanie za szybko. Na to przewinienie reżysera można by przymknąć jedno oko, jednak na to, co serwuje nam w dalszej części swojego filmu, oboje oczu wytrzeszczamy już z niedowierzaniem.



Rozumiem, że pojęcie adaptacji filmowej rządzi się swoimi prawami i nie istnieje żaden obowiązek wiernej ekranizacji pierwowzoru literackiego. Jednak nie jestem w stanie dopatrzeć się sensu w tym, że Jonathan Glazer obdziera (niczym ze skóry!) te historie z całego potencjału, a w miejsce nowo powstałych "ran" transplantuje z upodobaniem własne, w większości nieciekawe pomysły. Wątek tajemniczej farmy i jej pracowników - miejsce, gdzie w zasadzie dochodzi do kluczowych zwrotów akcji w powieści, w filmie zostaje zastąpiony ogromną ilością niezrozumiałych scen (kim jest motocyklista, który śledzi dziewczynę?). Brakuje zdecydowanie sytuacji, gdzie moglibyśmy lepiej poznać Laurę, to jakie zmiany zachodzą w jej psychice pod wpływem pewnych wydarzeń. Nie bez znaczenia jest tu też przecież fakt, czym się zajmuje. Reżyser odbiera niejako bohaterce prawo do wewnętrznej przemiany, która odbywa się za sprawa poznania ze wspomnianym już wcześniej Amisem Wessem. Co prawda w filmie da się zaobserwować moment, w którym Laura zaczyna mieć coraz większe wątpliwości. Jest też próba zasygnalizowania widzowi, że od teraz nic już nie będzie tak jak dawniej, ale ponieważ nie istnieje wystarczająco silny bodziec motywujący tę zmianę - finalnie wypada ona dość nieprzekonywająco. Tym bardziej że w przeciwieństwie do książki, do samego końca niewiele wiemy o bohaterce. To swego rodzaju paradoks, bo towarzyszymy jej niemalże przez cały czas trwania tej opowieści, a ona tymczasem pozostaje wymownie "obca". Michel Feber nałożył szczególnie mocny nacisk na "uczłowieczenie" Isserley, która ostatecznie sama zadecyduje o swoim losie. Natomiast losem filmowej Laury rządzi seria dziwnych zdarzeń, które rwą misternie utkaną intrygę w strzępy.



Film Glazera i powieść Febera łączy jedynie tytuł i bardzo ogólny zarys fabuły. Reżyser nie stara dowiedzieć się co też znajduje się pod tytułową skórą, postanawia skupić się raczej na jej powierzchni i zatraca się w wykreowanym przez siebie onirycznym klimacie niejasności. W rezultacie otrzymujemy więc starannie wygładzone w formie, wizualne tworzywo skóropodobne -  efektowne, jednak nieprawdziwe i przez zastosowanie zbyt wielu uproszczeń względem treści, jakby nieco wybrakowane.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Under the Skin" to tytuł, który podzieli widzów. Zdarzą się głosy, że mamy do czynienia z arcydziełem,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones