Recenzja filmu

Predators (2010)
Nimród Antal
Adrien Brody
Topher Grace

Tylko dla orłów

Kino akcji lat 80. i 90. diametralnie różni się od współczesnego. Brutalne historie o twardzielach, pełne potu i krwi (łez nie, chłopaki nie płaczą...) rozbudzały męską wyobraźnię. Każdy facet
Kino akcji lat 80. i 90. diametralnie różni się od współczesnego. Brutalne historie o twardzielach, pełne potu i krwi (łez nie, chłopaki nie płaczą...) rozbudzały męską wyobraźnię. Każdy facet chciał być jak Schwarzenegger czy Stallone, nawet taki cztero/pięcioletni jak ja wtedy. Niektóre "sensacyjniaki" przeszły do historii jako ikony. Jednym z nich jest bezsprzecznie "Predator" Johna McTiernana - film genialny, łączący w sobie wszystko, co najlepsze z sci-fi i kina akcji. Co tu dużo mówić, takich filmów w dzisiejszych, zawładniętych cyfrowymi efektami specjalnymi i cenzurą czasach już się nie robi. Tym bardziej jestem zachwycony tym, co zobaczyłem na seansie "Predators", trzeciej już części sagi o łowcy z kosmosu.

Film Antala ma wszystko to, za co kocham pierwszego "Predatora" i kino lat 80. i 90. Fabuła, prosta jak budowa cepa, przedstawia historię bardzo podobną do tej z pierwowzoru. Tutaj też mamy grupę twardzieli, zmuszonych do stawienia czoła potworowi, który urządził sobie na nich polowanie. Z tą tylko różnicą, że w "Predators" główni bohaterowie, najgroźniejsi z groźnych na naszej planecie, nie walczą na Ziemi. Zostali porwani przez tytułowych kosmitów i umieszczeni w miejscu, które jest swoistym rezerwatem ze zwierzyną łowną dla Predatorów. Rozpoczyna się nierówna bitwa o życie.

Reżyser, wraz z Robertem Rodriguezem, pełniącym rolę ojca chrzestnego całego projektu, dostarczają widzom wszystkiego, czego można by sobie od filmu o Predatorze zażyczyć. Antal bardzo umiejętnie buduje napięcie i klimat, a nie miał przed sobą najłatwiejszego zadania. Musiał zmierzyć się z jedną z największych legend kina, z kosmitą, któremu sławą dorównuje jedynie "Obcy". Na szczęście, reżyser wychodzi z tego pojedynku obronną ręką, ponieważ nakręcił film do bólu klasyczny. Efektów komputerowych jest jak na lekarstwo i pojawiają się tylko w miejscach niezbędnych i, co w tym przypadku jest bardzo fajne, są one widoczne. Tak, rozumiem, brzmi to głupio, bo efekty specjalne z założenia mają jak najrealniej tworzyć filmową rzeczywistość poprzez wtopienie się w nią, ale tutaj ich widoczność jedynie pomaga w budowaniu klimatu kina klasy B. Tak samo jest z brutalnością. Miejscami jest przerysowana, ale to nie kolejna, durna "Piła", tylko dokładnie to co znamy z "dawnych lat". W zasadzie wszystko sprawia wrażenie "staroszkolności", począwszy od sposobu narracji i montażu, na scenografii kończąc. Tu nie ma miejsca na tanie bajery dla lalusiów. To film dla prawdziwych macho, którzy mają w sobie pierwotny instynkt "drapieżnika".

To co w "Predators" najbardziej mnie zaskoczyło to Adrien Brody. Jasne, to wybitny talent aktorski, ale chyba nikt mi nie powie, że ten facet nadaje się do roli "badassa", co więcej, o zgrozo, następcy samego Arnolda. A jednak. Tak twardego samca, kino nie widziało już od dawien dawna. Jako Royce wypada naprawdę znakomicie. Nieugięty, brutalny najemnik w jego wykonaniu jest stuprocentowo wiarygodny. Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Właśnie takiej postaci potrzebował ten film. Inni bohaterowie są również bardzo fajnie nakreśleni, czuć, że główni antagoniści to nie byle kto, a pierwszorzędni zabójcy.

Predator rozpoczął nowe łowy w wielkim stylu. Reżyser "Kontrolerów" wskrzesił ikonę, za co jestem mu dozgonnie wdzięczny. Musze przyznać, że dawno nie wychodziłem z kina tak zadowolony i usatysfakcjonowany. Czułem się dokładnie tak jak wtedy, gdy oglądałem kultowe dzieła kina akcji na kasetach VHS. "Predators" jest jak wehikuł czasu. Wehikuł, do którego z pewnością wsiądę jeszcze nie raz.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Predator to jeden z tych bohaterów (jeśli mogę w tym przypadku posłużyć się takim określeniem), którzy na... czytaj więcej
"Nareszcie"! Pewnie takie słowo wypowiedziała większość fanów kultowego "Predatora" z 1987 roku i jego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones