Recenzja serialu

Sliders - Piąty wymiar (1995)
Adam Nimoy
Colin Bucksey
Jerry O'Connell
John Rhys-Davies

W tę, ale czy z powrotem?

Telewizja to uniwersum, w którym każdy może odnaleźć coś dla siebie. W tym świecie to seriale przykuwają moją największą uwagę. Powstało i powstaje ich mnóstwo, w przeróżnych gatunkach.
Telewizja to uniwersum, w którym każdy może odnaleźć coś dla siebie. W tym świecie to seriale przykuwają moją największą uwagę. Powstało i powstaje ich mnóstwo, w przeróżnych gatunkach. Osobiście nie mam konkretnej ulubionej tematyki, serial musi mnie po prostu zafascynować, wciągnąć. Jednym z takich dzieł jest "Sliders". To fantastyczno-naukowe widowisko zrobiło na mnie wrażenie od samego początku. Motyw równoległych światów zaintrygował mnie. Sama chętnie skorzystałabym z możliwości przeniesienia się na "inną ziemię", gdyby serialowy portal istniał w rzeczywistości. Ciekawym przeżyciem byłoby zobaczenie swojego sobowtóra, poznanie odmiennej historii i kultury swojego miasta, kraju...

"Sliders" to opowieść o Quinnie Mallorym (Jerry O'Connell), studencie fizyki, zainteresowanym teorią mostu Einsteina i Podalskiego, któremu udaje się skonstruować zegar otwierający tunel do równoległych światów. Chcąc pochwalić się wynalazkiem, zaprasza do eksperymentu swojego wykładowcę - profesora Maximilliana Arturo (John Rhys-Davies), i przyjaciółkę z pracy - Wade Welles (Sabrina Lloyd). Natomiast przez przypadek do portalu dostaje się też piosenkarz Rembrandt Brown (Cleavant Derricks). Z urządzenia zostają skasowane współrzędne "naszej ziemi". Od tego momentu grupa przyjaciół rozpocznie prawdziwą przygodę. Nie mogąc odnaleźć drogi powrotnej, będą odwiedzać różne światy z nadzieją, że kiedyś trafią do domu. Czeka na nich: Ameryka pod rządami rosyjskich komunistów; świat, w którym nie wynaleziono antybiotyków; spotkanie z dinozaurami; świat robotów i wiele innych ciekawych, i zarazem niebezpiecznych miejsc.

Za reżyserię odpowiada między innymi Richard Compton, który pracował  przy takich znanych produkcjach, jak "Z Archiwum X" czy "Czarodziejki".  Muszę przyznać, że efekty specjalne nie zawsze imponowały, bywało różnie. Natomiast za każdym razem efekt "zjeżdżania" bohaterów do kolejnego wymiaru był całkiem udany. Sama historia przypadła mi do gustu. Serial oceniam bardzo pozytywnie, jestem jego wielką fanką. Choć przyznaję, że najbardziej podobają mi się trzy pierwsze serie. Nie będę oryginalna, jeśli powiem, iż nie lubię zmiany bohaterów. A jak to czasami bywa w serialach, i tutaj ma to miejsce. Widzę podobieństwo do słynnego i nagradzanego niegdyś serialu "Zagubiony w czasie", w którym to bohater też stale szukał "swojego czasu" (często "Sliders" był porównywany właśnie do niego).

Mimo iż od zakończenia piątego sezonu serialu "Sliders" minęło już ładnych 10 lat, to chętnie wracam do niego przy okazji powtórek w telewizji. Serial jest dla mnie jednym z tych, które nigdy mi się nie nudzą. Niestety finał serialu pozostawia wiele do życzenia. Historia nie jest w pełni zakończona, a fanom pozostał niedosyt. Może jeszcze doczekamy się jakiejś kontynuacji?

Jednak i tak z czystym sumieniem zachęcam wszystkich wielbicieli filmów fantastyczno-naukowych do obejrzenia serialu, szczególnie tych, którzy lubią motyw podróży w czasie i przestrzeni.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?