Recenzja filmu

Zwariować ze szczęścia (2016)
Paolo Virzì
Valeria Bruni Tedeschi
Micaela Ramazzotti

W tym szaleństwie jest metoda

Virzì do swoich postaci podchodzi ze sporą empatią i wyczuciem. Dzięki temu ani Beatrice, ani Donatella nie wypadają na ekranie jednowymiarowo. Nie popadają też w banał typowy dla twórców
Paolo Virzì to reżyser w Polsce raczej mało znany. A szkoda. Choć brakuje mu umiejętności budowania solidnych historii, posiada niezmiernie rzadki talent – umiejętność tworzenia interesujących bohaterów i dokonywania niebanalnych spostrzeżeń dotyczących naszego świata. Daje temu wyraz także w "Zwariować ze szczęścia".


Pierwsze spotkanie z bohaterkami filmu nie wygląda obiecująco. Grana przez Valerię Bruni Tedeschi Beatrice jest głośną, nachalną mitomanką i manipulantką, która wydaje się myśleć wyłącznie o sobie. Z kolei Donatella (Micaela Ramazzotti) odpycha swoja powierzchownością i skłonnościami autodestrukcyjnymi. Jednak wraz z rozwojem akcji otrzymujemy szansę spojrzenia na to, co ukrywają te maski. I nagle okazuje się, że bohaterki są wspaniałymi postaciami, o bogatym i skomplikowanym życiu wewnętrznym.

Virzì do swoich postaci podchodzi ze sporą empatią i wyczuciem. Dzięki temu ani Beatrice, ani Donatella nie wypadają na ekranie jednowymiarowo. Nie popadają też w banał typowy dla twórców filmowych, którzy przeczytali zbyt wiele podręczników do psychologii bez zastanowienia się na tym, co kryje się za diagnostycznymi opisami. Reżyser stworzył pełnokrwiste bohaterki, w których i Tedeschi, i Ramazzotti mogły się aktorsko spełnić. Dzięki temu "Zwariować ze szczęścia" jest mocnym obrazem jednostek doświadczających świata w sposób nienormatywny. Są nie tyle chore, ile nieprzystosowane do funkcjonowania wśród praw narzuconych przez "zwyczajnych" ludzi. 


Niestety, jak już wspomniałem, Virzi jest lepszym psychologiem niż scenarzystą. Dlatego jego bohaterki zostają wplątane w intrygę o mocno rozczarowującym kształcie. Dopóki przeszłość Beatrice, a przede wszystkim Donatelli, jest owiana tajemnicą, film intryguje i wciąga. Im bliżej końca, tym bardziej oczywiste jest, że obie bohaterki są elementami telenowelowej historii. Fascynujące portrety osobowościowe ustępują miejsca narracji, która popada w tani melodramatyzm. Reżyser nie potrafi (lub nie chce) pozostać skoncentrowanym na osobach dramatu i najwyraźniej uznaje, że duszą filmu musi być akcja posuwająca fabułę do przodu. Niedopowiedzenie, które powinno być głównym narzędziem w jego reżyserskim warsztacie, zostaje odrzucone jako nieprzydatne.

Na szczęście dwie gwiazdy ratują film. Kiedy fabuła wkracza na przewidywalne tory obyczajowego komediodramatu, Tedeschi i Ramazzotti biorą na siebie odpowiedzialność za utrzymanie uwagi widza. Ich różne jak ogień i woda bohaterki budują fantastyczną, dynamiczną relację, która nadaje opowieści tak potrzebnej mu energii. Nie ma tu nawet jednej chwili, w której aktorki traciłyby kontrolę na swoimi postaciami. Kiedy trzeba, świetnie grają w opozycji do siebie, by chwilę później tworzyć dwie połówki tej samej całości. To dzięki energii przepływającej między nimi film do końca robi pozytywne wrażenie. 
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Do ośrodka wjeżdża samochód. Wysiada z niego Donatella Morelli (Micaela Ramazzotti), brunetka z ciałem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones