Recenzja wyd. DVD filmu

Legendy ringu (2013)
Peter Segal
Robert De Niro
Sylvester Stallone

Walka stulecia

Posiłkując się aktualną filmografią szanowanego Sylvestra Stallone'a, można by pokusić się o stwierdzenie, że były gwiazdor kina akcji jest jak wino. Im starszy, tym lepszy. W ciągu ostatnich
Posiłkując się aktualną filmografią szanowanego Sylvestra Stallone'a, można by pokusić się o stwierdzenie, że były gwiazdor kina akcji jest jak wino. Im starszy, tym lepszy. W ciągu ostatnich kilku lat wskrzesił dwie, legendarne postacie, którym zawdzięcza sławę i wielkie pieniądze - Rocky'ego Balboę oraz Johna Rambo. Ostatnie jego produkcje dowodzą, że tym razem liczy się przede wszystkim akcent humorystyczny. Nie inaczej jest w przypadku "Legend ringu", które dowodzą, że wiek to tylko liczba. 

Bohaterami filmu są dwaj pięściarze, którzy byli zażartymi wrogami w odległej przeszłości. Obaj stoczyli ze sobą dwie walki, które miały udowodnić, który z nich jest lepszy. Pierwsze starcie zakończyło się zwycięstwem Billy'ego "The Kida" McDonnena (Robert De Niro), zaś drugie - Henry'ego "Razora" Sharpa (Sylvester Stallone). Po kilkudziesięciu latach od tego wydarzenia, Billy chce rewanżu. Obaj bokserzy rozpoczynają ciężki trening do walki, która pokaże, kto zasługuje na tytuł mistrza świata.


Zarówno Sylvester Stallone, jak i Robert De Niro mają na swoim koncie role w filmach, traktujących o bokserskiej karierze. Dla tego drugiego była to jednak jednorazowa przygoda, która nie odcisnęła zbyt wielkiego piętna na współczesnej kinematografii. Stallone wykreował postać, w którą wcielał się aż sześciokrotnie. Jakby tego było mało, uczynił z niej ikonę, która na zawsze zapisała się w historii światowej kinematografii. Wszyscy spodziewali się zatem filmu zrealizowanego w stylu słynnego "Rocky'ego". Twórcy mieli jednak całkiem inny zamiar.

"Legendy ringu" stawiają przede wszystkim na akcent humorystyczny, który jest najmocniejszą stroną opisywanej przeze mnie produkcji. Stallone po raz kolejny pokazuje, że ma do siebie dystans, kpiąc ze swojej legendarnej postaci. Wiele scen przedstawionych w filmie stanowi swoisty ukłon w stronę fanów "Rocky'ego". Mamy więc scenę w rzeźni, a także scenę morderczego treningu. Nawiązań do "Wściekłego byka" nie ma natomiast praktycznie w ogóle. Fani kultowego filmu będą zatem nieco rozczarowani.


Największą wadą filmu okazała się... końcowa batalia. Pojedynek trwa zaledwie kilka minut. Oprócz tego wypełniony jest niedorzecznymi sytuacjami, które nie miałyby prawa zaistnieć w realnej walce. Mamy więc dziwny nokaut oraz próbę pomocy przeciwnikowi. Ponadto, pojedynek nie jest zbyt dobrze sfilmowany. Brakuje mi dobrej pracy kamery, a także efektu spowolnienia czasu, który był nieodłącznym elementem serii opowiadającej o przygodach Rocky'ego.

Kreacje aktorskie stoją na nierównomiernym poziomie. Stallone ponownie pokazał, że w filmach sportowych czuje się najlepiej. Ma także duże poczucie humoru, stanowczo ułatwiające odbiór filmu. De Niro zaś zagrał tak jak zwykle i niczym mnie nie zaskoczył. Stara się być zabawny, lecz większość jego rzekomo śmiesznych numerów jest zupełnie nietrafiona. Najlepszy występ zaliczył Alan Arkin. Bez wątpienia najzabawniejszy aktor starej daty jakiego kiedykolwiek widziałem. Pozostali członkowie obsady stanęli na wysokości zadania.



Podsumowując, "Legendy ringu" to bardzo dobra komedia, która zadowoli wielbicieli Rocky'ego. Świetny humor, wyborna obsada oraz mnóstwo smaczków dla bokserskich fanatyków. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Polskie realia pokazują, że bokserska walka dwóch starszych panów może być dochodowa. Za przykład niech... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones