Recenzja wyd. DVD filmu

Wróg (2013)
Denis Villeneuve
Jake Gyllenhaal
Mélanie Laurent

Wielki pająk mutant atakuje

Te kanadyjskie miasta to samo zepsucie, fetyszyzacja i degrengolada. Ludzie chodzą do specjalnych seks klubów i odwalają numery przechodzące (jak na ironię) ludzkie pojęcie. Właśnie w wyniku
Te kanadyjskie miasta to samo zepsucie, fetyszyzacja i degrengolada. Ludzie chodzą do specjalnych seks klubów i odwalają numery przechodzące (jak na ironię) ludzkie pojęcie. Właśnie w wyniku obrzydliwych wynaturzeń narodził się niesamowity pająk mutant gigant. Już w chwili przyjścia na świat jego twórcy chcieli zniszczyć tę abominację, lecz ów wielonożny robak (a nawet pajęczak) wykazał niezwykłą wolę przetrwania i determinację, która pozwoliła mu ocalić swoje mizerniutkie życie i skryć się gdzieś poza marginesem społeczeństwa. Lecz jeśli myślicie, że przepadł na zawsze, to jesteście w błędzie. Ten psychologiczno-metafizyczny dowód potworności naszej rasy czai się w mroku i szykuje do ataku, do słodkiej zemsty na ludziach jeszcze bardziej bestialskich niż on sam.

Jednym z nich jest główny bohater naszego filmu - Jake Gyllenhaal, który w celu ukrycia się przed monstrum zmienia co jakiś czas swoją tożsamość i o tym zapomina, bo jest taki zmęczony i bardzo poważnie skomplikowany, że nawet nie da się tego wytłumaczyć. Niestety z upływem czasu zaczyna zdawać sobie sprawę, że nowe dokumenty nie wiele pomogą, a na karku już zaczyna czuć paskudne odnóża owocu swojej podłości.



Denis Villeneuve musiał przeżyć traumę tworząc film w Ameryce. Ci bezduszni, żądni pieniędzy producenci zmuszali go do kręcenia filmu z ciągiem przyczynowo skutkowym, do tworzenia postaci z jasną motywacją i konkretnym charakterem. Biedny reżyser musiał nawet zmontować wszystkie sceny zgodnie z chronologiczną kolejnością. Taki sztywny, prymitywny i ograniczający styl pracy musiał odcisnąć na nim traumatyczne piętno, do którego odreagowania konieczny był "Wróg".

Tu już proces twórczy wyglądał czysto filmowo, jak na prawdziwego artystę przystało. Villeneuve pewnego dnia złapał akurat będącego w pobliżu Gyllenhaala i kazał się mu szwędać po mieście z miną zbitego psa podczas gdy on robił długie bliskie ujęcia na twarz, nie przejmując się zupełnie takimi detalami jak chociażby światło. Prawdziwe kino nie uznaje kompromisu czekania na ekipę techników. Nie było potrzeby wymyślać też dialogów, bo przecież skomplikowani bohaterowie nie mają w zwyczaju mówić za wiele. Zwłaszcza gdy za rozmówców służą głównie kobiety. Jakże to wspaniałe istoty -  nie ma takiej traumy, której nie da się nimi utożsamić, nie ma takiego problemu, za który mogą służyć metaforą.



Całość oczywiście dopełnia muzyka, koniecznie odstająca jak to tylko możliwe i tak właśnie powstaje treść idealna do interpretacji na milion różnych sposobów. W swojej bardzo osobistej, wrażliwej i dogłębniej przemyślanej opinii uważam, że wersja ze zmutowanym pająkiem szykującym się do morderczego szału jakoś najbliższa jest sercu twórcy i dobrze oddaje nihilistyczny, osobisty charakter filmu, aczkolwiek rozumiem, że ktoś mógłby inaczej odebrać obejrzane wydarzenia, taka już wątpliwa zaleta każdego "artystycznie pogmatwanego" arcydzieła.

I tylko przypomina mi się jeszcze w tym miejscu wywód Eddiego Izzarda na temat różnic między kinem europejskim a amerykańskim, gdzie celnie zauważył, iż typ produkcji będący przedmiotem niniejszej recenzji cechuje się dość niejednoznaczną dramaturgią. "Czy pieprzyłeś moją żonę?" Właśnie ona powoduje, że ciężko się przy "Wrogu" je prażoną kukurydzę. Więc mimo całej euforii, jaka mnie nie dotknęła w trakcie seansu, po cichu czekam na amerykański remake tej produkcji, który zostanie zapewne zatytułowany "Wielki pająk mutant: wróg całej ludzkości" i wypuszczony już z dokręconym nowym, esencjonalnym, bardzo wzruszającym fragmentem, w którym kilkuset metrowy pajęczak niszczy całą metropolię, siejąc strach i trwogę. Czas zacząć szykować się na hit.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Mogłoby się wydawać, że film skupi się na wyjaśnieniu kwestii podwójnego Adama, nic bardziej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones