Recenzja filmu

Srebrny rumak (1993)
John Tatoulis
Russell Crowe
Caroline Goodall

Wolność dla koni

Wśród wielu gatunków fauny, które pojawiły się na ekranie, dwóch przedstawicieli świata zwierząt dostało się na pierwszy plan, stając się głównymi bohaterami filmów. Reprezentanci dwóch rodzin,
Wśród wielu gatunków fauny, które pojawiły się na ekranie, dwóch przedstawicieli świata zwierząt dostało się na pierwszy plan, stając się głównymi bohaterami filmów. Reprezentanci dwóch rodzin, psowatych i koniowatych mają imponujące liczby pod względem filmografii. Strona IMDB.com, po wpisaniu odpowiednich fraz, podaje 4530 tytułów, w których pojawia się pies, a w 2457 filmach rolę dostał koń. Nie warto udowadniać wyższości jednego ssaka nad drugim, wydaje się jednak, iż filmowe imiona ssaków nieparzystokopytnych mocniej zapisały się w pamięci widzów. Nie pomoże fakt, iż od 2007 roku przyznawane są nagrody Fido dla najlepszych psich aktorów. Hidalgo, Karino, Seabiscuit i Thowry z "Srebrnego rumaka" to uznane już marki. Film Johna Tatoulisa jest ekranizacją serii książek Elyne Mitchell, australijskiej autorki popularnego cyklu powieści dla dzieci. Świat "Srebrnego rumaka" to żyzne doliny u stóp Gór Śnieżnych w południowej części stanu Nowa Południowa Walia i północnej - Wiktorii. Książki opowiadają o losach dzikiego rumaka o imieniu Thowry, jednak głównym bohaterem jest tylko w dwóch z wchodzących w skład szesnastu książek - debiutanckiej "The Silver Brumby" z 1958 roku oraz w "Silver Brumby Whirlwind", wydanej w 1973 roku. Z wspomnień pisarki wynika, iż pomysł na powieść powstał w wyniku braku odpowiedniej literatury dla dziesięcioletniej córki Indi podczas pobytu na rodzinnym, odosobnionym w Górach Śnieżnych majątku Towong Hill. Twórczość autorki zaliczana jest do narodowego nurtu literatury australijskiej, mającego swój początek pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku. Jedną z cech nurtu jest mitologizacja krajobrazu piątego kontynentu oraz jego pochwała, wzmacniana nacjonalizmem twórców. Urodzona w 1913 roku Elyne Mitchell od początku miała kontakt z życiem politycznym Australii, będąc córką generała Pustynnego Korpusu Konnego, wchodzącego w skład armii imperialnej uczestniczącego w działaniach wojennych w latach 1917-1918, słynnego z szarży pod Be'er Szewą. Mężem pisarki był polityk Thomas Walter Mitchell. Autorka była aktywną kobietą, odnosząc sukcesy w sportach zimowych i matką czwórki dzieci. Została uhonorowana w 1988 roku Orderem Australii za zasługi w dziedzinie literatury oraz honoris causa Charles Sturt University w 1993 roku. Oprócz filmu z tego samego roku, powstał także serial animowany pięć lat później. Pisarka żyła 89 lat. Fabuła filmowa jest raczej luźnym nawiązaniem do książek niż ich dokładną ekranizacją. Zrezygnowano z uosobienia, które w cyklu powieściowym oznaczało dialogi między zwierzętami. Rozbudowano także rolę, w którą wciela się Russel Crowe - w książce było dwóch osobnych mężczyzn, w filmie właściciela Złotej i człowieka, próbującego złapać Thowry'ego połączono w jedną postać. Wątek z córką i matką także został wprowadzony przez scenarzystów. Oprócz nawiązania do sytuacji, w której powstawała książka i nadania bohaterkom imion autorki i jej córki, wątek ten pełni osobną rolę. Pamiętać trzeba, że film zalicza się do gatunku familijnego, a to oznacza, iż kierowany jest do młodszej grupy widzów. Elyne wprowadza swoją córkę, a przez to także i młodych widzów w świat przyrody, wskazuje i uświadamia, iż natura ma swój własny rytm i prawa, których człowiek nie może do końca poznać, lecz może starać się zrozumieć. Taki dydaktyzm pozwala na postawienie pierwszych kroków w ekologicznej edukacji dzieci. Jest to także pozostałość przesłania, które zauważa się w powieściach, bowiem autorka, przedstawiając historię dzikich koni, chciała także przedstawić młodym czytelnikom ich własny kontynent i jego przyrodę, sprawić, by stali się świadomi natury, która ich otacza. Drugą, równolegle prowadzoną historią są losy samego Thowry'ego, od narodzin, po pierwsze kontakty z buszem i ludzkim światem, na pojedynku z człowiekiem kończąc. Ostatni wątek przedstawiony jest bardzo serio - z czasem między człowiekiem a zwierzęciem rozegra się coś na kształt pojedynku ambicji. Wartości jednak są tu bardzo jasno rozlokowane - zwierzę staje się ludzkie, podczas gdy człowiek zatraca powoli swoje człowieczeństwo. Natura, utożsamiana przez zwierzę, chce zachować swoją niezależność od ludzkiego świata, coraz bardziej ingerującego w jej przebieg. Thowry staje się motywem, legendą, a nawet - symbolem. Pod koniec jednak, chcąc uniknąć postępującej różnicy stylistycznej obu wątków, reżyser łączy je w jedną całość. Całość pokreślona ciekawą ścieżką dźwiękową, niepasującą wręcz do filmu. Tassos Ioannides stworzył muzykę, która idealnie nadaje się do ilustracji filmów z epicką historią - nie brakuje partii instrumentalnych, połączonych aborygeńskimi motywami (didjeridoo). Soundtrack broni się także poza seansem, w filmie znacznie się wyróżnia odmienną koncepcją. Całość zawodzi. Produkcja mocno ograniczyła pole swoich odbiorców. Poza osobami, które interesują się światem koni, cała reszta nie znajdzie w nim nic więcej oprócz roli Russela Crowe z wczesnych lat kariery. Wydaje się także, że nie znaleziono tutaj złotego środka, wymogi kina familijnego nie współgrają z próbą zrobienia filmu dla starszych widzów. Zobaczą oni inną prawdę - dla Australii każde dziko żyjące zwierzę, które pochodzi spoza kontynentu, jest zagrożeniem dla ekosystemu antypodów. Co ciekawe, nieścisłość jest także w głównym bohaterze, bowiem Thowry, wbrew tytułowi, to koń izabelowaty, na dodatek "brumby" to określenie dziko żyjących koni na piątym kontynencie, które z rumakiem mają niewiele wspólnego. Ot, drobnostka.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones