Recenzja filmu

Wschodnie obietnice (2007)
David Cronenberg
Viggo Mortensen
Naomi Watts

Wschodnia gangsterka w Londynie

David Cronenberg po niezłej "Historii przemocy" wziął się tym razem za kino, można powiedzieć, gangsterskie. "Eastern Promises" nie można jednak w żaden sposób porównywać do "Ojca chrzestnego"
David Cronenberg po niezłej "Historii przemocy" wziął się tym razem za kino, można powiedzieć, gangsterskie. "Eastern Promises" nie można jednak w żaden sposób porównywać do "Ojca chrzestnego" czy filmów Scorsese - nie ten klimat, nie te realia i mimo wszystko nie ten poziom. Młoda, zaledwie 15-letnia Rosjanka umiera podczas porodu. Grana przez Naomi Watts pielęgniarka oddziału położniczego londyńskiego szpitala wchodzi w posiadanie jej pisanego cyrylicą pamiętnika. Za swój cel stawia sobie odnalezienie krewnych dziewczyny. Zależy jej, by dziecko wychowywało się wśród bliskich. Powolnie tłumaczony pamiętnik ujawnia mroczne sekrety przeszłości Rosjanki. Bohaterka musi zagłębić się w świat rosyjskiej mafii, trudniącej się handlem młodymi dziewczynami z krajów byłego ZSRR - ściągane do Anglii jako do ziemi obiecanej, kończą gwałcone i bite w burdelu. "Eastern Promises" ma niespieszne tempo, jednak ogląda się go bardzo dobrze. Akcja przebiega właściwie dwutorowo. Z jednej strony ukazana jest rosnąca determinacja niegrzeszącej zbyt rozwiniętym instynktem samozachowawczym pielęgniarki, która za wszelką cenę chce dotrzeć do krewnych niemowlęcia. Naraża na niebezpieczeństwo siebie, swoją rodzinę oraz osierocone przez Rosjankę dziecko, na którym coraz bardziej jej zależy. Z drugiej strony oglądamy losy ojca rosyjskiej mafii (Armin Mueller-Stahl), jego zakompleksionego, próbującego walczyć ze skłonnościami homoseksualnymi syna (Vincent Cassel) oraz kierowcy i speca od brudnej roboty Nikolaia (Viggo Mortensen). Ten drugi wątek jest zdecydowanie ciekawszy i decyduje o sile filmu. Szczególnie interesująca jest postać grana przez Cassela - po cichu kochający się w Nikolaiu, muszący sprostać rosyjskiemu wizerunkowi macho-gangstera i olbrzymim wymaganiom ojca. O dziwo Cassel (za którym delikatnie mówiąc nie przepadam) spisał się nieźle w tej roli. Cały show kradnie jednak Mortensen, który za swój występ słusznie otrzymał nominację do Oskara - w roli cichego, skrytego "grabarza" jest naprawdę znakomity. Jak to u Cronenberga bywa, film jest bardzo brutalny. Mamy tu szczegółowo pokazane podrzynane gardła czy nawet scenę reanimacji noworodka. Nie ma jednak przesady i taniego efekciarstwa, wszystko użyte w należyty sposób, w celu budowania klimatu. Godna uwagi jest rewelacyjna scena walki nagiego Mortensena z dwoma osiłkami - jedna z najlepszych, jakie było mi oglądać w ostatnim czasie. Podsumowując, "Eastern Promises" to kawał porządnego i mocnego kina. Nie jest to na pewno obraz, jaki można wspominać dłuższy czas po obejrzeniu, z pewnością jednak pieniądze wydane na kinowy bilet nie będą stracone.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Cronenberg należy do wymierającego gatunku reżyserów pozbawionych wszelkich oporów przed podejmowaniem... czytaj więcej
"Bierz tą pierd... brzytwę i wykończ tego Ruska!" - to jedna z pierwszych kwestii filmu. Brzmi twardo,... czytaj więcej
Londyn, jedno z największych miast na świecie. Wielka aglomeracja, w której żyją setki tysięcy ludzi... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones