Recenzja filmu

Słodkich snów (2016)
Marco Bellocchio
Valerio Mastandrea
Bérénice Bejo

Wszystko o matce Massima

Film robi duże emocjonalne wrażenie. Głównie przez zręczność, z jaką reżyser nadaje kształt trudnym do zwerbalizowania procesom psychicznym. "Słodkich snów" fantastycznie pokazuje różnicę między
W swoim najnowszym filmie reżyser "Czasu religii" i "Witaj, nocy" bierze się za lęki i koszmary większości młodych lub przyszłych rodziców. Pokazuje, jak przemożną siłę kształtowania losów ludzkich ma relacja między matką (ojcem) a dzieckiem. Opowiada o odpowiedzialności, na którą nikt nie jest przygotowany i której nikt nie może sprostać. O nieustannej walce między pragnieniami "ja" a potrzebami potomstwa.



"Słodkich snów" to film rozgrywający się na różnych planach czasowych. Głównym bohaterem jest Massimo, który jest zmęczonym życiem dziennikarzem. Po śmierci ojca wrócił do rodzinnego domu, by uporządkować sprawy. Mieszkanie budzi wspomnienia, wśród których dominują te poświęcone ubóstwianej przez niego matce. Była dla niego ideałem i nadawała sens jego egzystencji. Pewnego dnia jednak obudził się i jej nie było. Umarła. Pozornie bez pożegnania, bez zapowiedzi. To wydarzenie zdefiniowało Massima, czego dowodem są jego wspomnienia z okresu dorastania, wczesnej młodości i wieku dojrzałego.

Sama fabuła filmu może rozczarować. Marco Bellocchio opowiada historię, która nie do końca wydaje się realna. Sprawia wrażenie ekranizacji suchego podręcznika do psychoterapii, która przekształca fachowe terminy i bezosobowe opisy przypadku w fabularne epizody. "Słodkich snów" wydaje się dość dobrą reprezentacją mechanizmów zachodzących w ludzkiej psychice, ale sam Massimo jest trochę za bardzo odsunięty na bok. To nie tyle protagonista, co efektywne narzędzie przekazu.

   

Co jednak nie zmienia faktu, że film robi duże emocjonalne wrażenie. Głównie przez zręczność, z jaką reżyser nadaje kształt trudnym do zwerbalizowania procesom psychicznym. "Słodkich snów" fantastycznie pokazuje różnicę między świadomością czegoś a wiedzą o czymś. Dorosły Massimo na pewnym poziomie zna prawdę o tym, co stało się z jego matką. Jest w końcu osobą inteligentną i potrafi łączyć ze sobą fakty. A jednak nie dopuszcza tej wiedzy do świadomości, przez co egzystuje zawieszony między teraźniejszością a feralną nocą, kiedy pogrążył się w słodkich snach, podczas gdy jego matka umierała. Grający Massima Valerio Mastandrea wydaje się idealnie dobrany do tej roli. Oglądając go, ma się nieodparte wrażenie, że bez wysiłku kreuje postać kruchą, która cierpi w milczeniu i z niezwykłą zaciętością broni się przed prawdą.

Sam Bellocchio z kolei bardzo dobrze radzi sobie z manipulowaniem uczuciami widzów. Potrafi wyciskać łzy bez uciekania się do tanich emocjonalnych chwytów. W pięknej scenie pisania listu przez Massima pokazał cały swój reżyserski kunszt. Mało kto pozostanie na nią obojętny, a pointa tylko wzmacnia jej działanie.

Dla młodych rodziców "Słodkich snów" może być filmem trudnym do obejrzenia. Reszta widowni jednak znajdzie wartościową pożywkę dla własnych refleksji na temat rodzicielstwa. 
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones