Recenzja filmu

Jack Strong (2014)
Władysław Pasikowski
Marcin Dorociński
Maja Ostaszewska

Wyższa konieczność

Pasikowski nie problematyzuje. Unika przypuszczeń i domysłów. Kategoria niuansu jest mu obca, a czarno-biały model świata, który przedstawia w ostatnich swoich filmach – w tym także w "Jacku
Pasikowski nie problematyzuje. Unika przypuszczeń i domysłów. Kategoria niuansu jest mu obca, a czarno-biały model świata, który przedstawia w ostatnich swoich filmach – w tym także w "Jacku Strongu" – urasta niemal do rangi paradygmatu, za pomocą którego reżyser objaśnia najnowsze dzieje Polski.



Jeśli ktoś liczył na kontrowersyjny film o kontrowersyjnym skądinąd pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim może być zawiedziony. Spory toczone o Kuklińskiego przez polskich historyków, publicystów czy polityków w filmie Pasikowskiego zostały pominięte. Dylemat: był Kukliński zdrajcą czy bohaterem, którym emocjonowała się opinia publiczna jeszcze na początku lat 90., przez autora kultowych "Psów" nie został podjęty. Szkoda, bo próba jego zobrazowania mogła tylko wzmocnić dramaturgię "Jacka Stronga", czyniąc ją bardziej angażującą dla odbiorcy.

Widz natomiast dostaje jasną, czytelną, nie pozostawiającą żadnych wątpliwości ocenę postawy pułkownika. Ryszard Kukliński uchronił Polskę, a może i świat od nuklearnej zagłady, którą szykował Związek Radziecki. Jego szpiegowską działalność uzasadniał stan wyższej konieczności. Wobec takich argumentów wszelka dyskusja wydaje się po prostu zbędna. Po wyjściu z seansu "Jacka Stronga"  widzowi pozostaje – co najwyżej – rozstrzygnąć kwestię: postawić Kuklińskiemu pomnik z marmuru czy ze spiżu?

Można zarzucić Pasikowskiemu, że uczynił z Kuklińskiego pozytywnego bohatera. Oczywiście miał do tego prawo. To jego film, jego autorska wizja, ocena wydarzeń i przekonania polityczne. Jednak, nie sposób nie skonstatować, że historia pułkownika Kuklińskiego (bardzo niejednoznaczna, ambiwalentna, w wielu miejscach wciąż pewnie jeszcze utajona, możliwe też, że celowo fałszowana) – co jej fabularnej wersji mogło się tylko przysłużyć – miała w sobie ogromny potencjał, którego Pasikowski niestety nie wykorzystał w pełni.



Niedostatecznie na przykład wybrzmiewa – bardzo nośny filmowo – motyw przeobrażenia światopoglądu bohatera. Film sugeruje, że punktem zwrotnym w postawie pułkownika była masakra robotników na Wybrzeżu w 1970 roku. Przy czym brzemieniem tych zdarzeń reżyser obarcza bardziej kolegę Kuklińskiego (kolejna po "Pokłosiu" wyrazista rola Ireneusza Czopa) niż jego samego. Również odpowiedzialność za interwencję wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 roku, której plany Kukliński starannie przygotował, w toku filmowej opowieści nie obciąża bohatera dotkliwym piętnem. A zmiana przecież się dokonuje.

Można zaryzykować twierdzenie, że przemiana Kuklińskiego w szpiega ma tak utajony charakter, że wręcz niezauważalny na ekranie. Konstatacja ta faktycznie jest ryzykowna, bo dyskredytuje warsztat aktora odtwarzającego rolę Kuklińskiego. Tymczasem Marcin Dorociński bardzo stara się uwiarygodnić kreowaną przez siebie postać. Udaje mu się to przede wszystkim w scenach, w których odgrywa strach bohatera. Pierwszorzędna jest zwłaszcza – świetnie zaaranżowana, oparta na farsowym chwycie (nieporozumienie) – nieudana próba auto dekonspiracji Kuklińskiego.

Strach zresztą, na przemian z odwagą nieustannie towarzyszy pułkownikowi, co w konsekwencji, w oczach widzów, zwykle uczłowiecza bohatera. To niewątpliwe zasługa Dorocińskiego, którego Pasikowski pozbawił jednak możliwości dalszego pogłębienia postaci. Śledząc filmową historię Kuklińskiego, odnosi się bowiem wrażenie, że nie miał on żadnych wątpliwości, co do słuszności swego postępowania. Trudno jednak uwierzyć, że nigdy nie rozpatrywał szpiegostwa w kategoriach zdrady – przełożonych, kolegów, przysięgi wojskowej.



Rozpoznanie Pasikowskiego jest jednoznaczne: pułkownik działał w stanie wyższej konieczności. Jednak okoliczność ta, tym bardziej mnoży rozterki i zastrzeżenia. Opiera się przecież na kwestionowaniu porządku prawnego, czyli uznaniu ustroju Polski Ludowej za bezprawny. Kukliński Pasikowskiego reprezentuje to stanowisko. Nie widzi w nim żadnej względności. Ale dlaczego miałby widzieć, skoro w świecie "Jacka Stronga" nie ma miejsca na relatywizm. Światem "Jacka Stronga" rządzi przeświadczenie, że PRL to kraj podległy sowieckiemu okupantowi. W takim układzie, nie sposób zdradzić państwa, które jest de facto wrogie.

Wobec wroga należy podjąć działanie dywersyjne. I Kukliński podejmuje tę niebezpieczną grę, bez zbędnego hamletyzowania. Szkoda, bo nawet ułamki, szczątkowe przejawy konfliktu wewnętrznego bohatera mogły udramatyzować fabułę. Może urozmaiciłby służbową relację Kuklińskiego z Davidem Fordonem, oficerem operacyjnym CIA, jedynym powiernikiem tajemnicy pułkownika (w tej roli amerykański aktor Patrick Wilson). Może pozwoliłyby poszerzyć wątek żony Kuklińskiego (dać tym samym więcej materiału do zagrania Mai Ostaszewskiej) lub choćby w mniej patetyczny sposób wyrazić bunt syna bohatera.

Prawdopodobnie jednak większość widzów "Jacka Stronga" wcale nie wybrało się na film po to, by po projekcji kłócić się ze znajomymi o pułkownika Kuklińskiego. Bo czy dzisiejszy widz kinowy – statystycznie rzecz ujmując, raczej osoba młoda – w ogóle wie, kim był Kukliński? Może należy wszelkie spory, uwikłania historyczne i personalne odłożyć na bok. Biografię Kuklińskiego potraktować jako materiał, który posłużył do zrealizowania atrakcyjnego filmu z nurtu kina popularnego.



Podążyć za sugestią producentów filmu, którzy przekonują, że "Jack Strong" to fascynujący thriller szpiegowski. Co jest absolutną prawdą. Napisany i wyreżyserowany w dodatku przez wytrawnego specjalistę od rodzimego kino akcji. Co z kolei jest uproszczeniem. Dla Pasikowskiego bowiem gatunek filmowy jest zwykle kostiumem, w który reżyser odziewa opowieści o współczesnej Polsce. Szkoda tylko, że te szaty najczęściej są w czarno-białych barwach.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Władysław Pasikowski po raz kolejny porusza kontrowersyjny temat. Wybiera sobie niejednoznacznego... czytaj więcej
Do Boga Jack Strong (Marcin Dorociński) zwraca się tylko raz, w sytuacji skrajnie ekstremalnej. W dodatku... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones