Wysoki mur

W Bibliotekowie popełniono zbrodnię. Humpty Dumpty spadł z muru i rozbił się na kawałki. Na tropie sprawcy jest już policja – Trzy Świnki. Gdzieś w tle majaczy Ten Zły, obowiązkowa femme fatale
W Bibliotekowie popełniono zbrodnię. Humpty Dumpty spadł z muru i rozbił się na kawałki. Na tropie sprawcy jest już policja – Trzy Świnki. Gdzieś w tle majaczy Ten Zły, obowiązkowa femme fatale oraz prywatny detektyw Diggs. Brzmi absurdalnie? Być może. Ale "Diggs" to jedna z najfajniejszych gier dla dzieci, w jakie grałem.



"Diggs" to gra, do której niezbędny jest Wonderbook, specjalny kontroler w postaci książki pokrytej kodami QR. Pierwsza produkcja wykorzystująca tę technologię, czyli "Księga Czarów", była bardziej prezentacją możliwości zabawy ze "wzmocnioną rzeczywistością" niż pełnowymiarową grą. "Diggs" to już przygodówka z krwi i kości, tyle że przeznaczona dla dzieci od lat siedmiu.



Nasz bohater to dżdżownica zamieszkująca miasto Bibliotekowo. Przyjaciel Diggsa, a przy okazji szef całego miasta, niejaki Humpty Dumpty, spadł z murku i, jak w starej angielskiej rymowance, rozbił się na kawałki. Zadaniem naszego bohatera jest naturalnie wsadzanie palców (odnóży?) między drzwi, stawianie na sztorc kołnierza prochowca oraz penetracja ciemnych zaułków Bibliotekowa.

Nie da się nie przyklasnąć wirtuozerii scenarzystów, którzy w perfekcyjny sposób osadzili w konwencji bajki dla dzieci stare motywy z filmów noir i literatury hard-boiled. Trzy Świnki występują w roli nieustępliwych gliniarzy, oczywiście niesłusznie podejrzewających o zbrodnię Diggsa. Jest i Maleńka (w oryginale – Itsy Bitsy) – pajęczyca, która od początku przyjmuje rolę femme fatale. Są i jazzmani – ślepe myszy, trzy małpy, tajemniczy przeciwnik oraz kryjący się w cieniu Szef, którego tożsamość odkrywamy na końcu.



Sama gra to wartki strumień odniesień kulturowych, żartów, nawiązań do bajek i starych rymowanek. To wszystko wypada świetnie. Postacie są wyraziste, świetnie napisane, a dialogi to majstersztyk literatury dziecięcej. Są tylko dwa małe problemy. Pierwszy to typowa zdrada tłumacza. W oryginale na przykład Diggs mówi o Humptym Dumptym, że jest "hard-boiled", co jest oczywistym nawiązaniem do wiadomego nurtu powieściowego. W języku polskim to odniesienie przepadnie. Co istotniejsze, gra siłą rzeczy oparta jest na rymowankach znanych z angielskiej kultury. Taki Humpty Dumpty skojarzony będzie jeszcze przez milusińskich, jeśli znają "Po drugiej stronie lustra" Lewisa Carrolla. Ale już Maleńka, czyli Itsy Bitsy, znana z równie starego wierszyka – niekoniecznie. A jest to postać kluczowa.



Oczywiście zadziała tu błogosławieństwo ignorancji – gra jest napisana tak ciekawie, że dla dzieciaków odniesienia do anglojęzycznej kultury nie będą miały znaczenia. Tylko stare zgredy będą marudzić, że coś może być niezrozumiałe.

Jak wygląda sama rozgrywka? O dziwo Wonderbook sprawdza się świetnie, a Moonbot Studios zrobili wiele, by nie zanudzić nas wyłącznie przewracaniem kartek... W grze mamy i pościgi, i elementy skradanki, i minigierki zręcznościowe – wszystko wykonywane za pomocą odpowiednich gestów i książki. Oto przykład: Diggs prosi, byśmy mu poświecili lampą, która znajduje się na górze ekranu. Wystarczy przechylić książkę w odpowiednią stronę, a dzięki temu na ekranie telewizora nasz robak będzie mógł zajrzeć do kosza na śmieci w poszukiwaniu kawałka skorupki Dumpty'ego.



Zadania są zresztą na tyle różnorodne, że nudzić się nie sposób. Taki stary koń jak ja mimo krótkiego przebiegu gry (około trzech godzin) bawił się jak – nomen omen – dziecko. Gra nie jest frustrująca, koryguje zresztą nasze błędy, gdy idzie nam kiepsko. Widać, gdzie poszła cała para – w ciekawe użycie Wonderbooka i naturalnie historię. Na dobrą sprawę bowiem "Diggs" to interaktywna bajka dla dzieci.

Co prawda, jak to z kamerką Sony bywa, podczas zbyt raptownych obrotów obraz gubi Wonderbooka, ale to zdecydowanie marginalna rzecz (gra przechodzi wtedy w stan pauzy). Wizualnie "Diggs" prezentuje się nieźle. Postacie są spore, wyraźne i zabawnie animowane; prym wiodą tu Trzy Świnki, ale i reszta bohaterów spisuje się na medal. I od strony dźwiękowej "Diggs" to rzetelna robota. W polskiej wersji językowej w robaka-detektywa wciela się Artur Żmijewski, który świetnym tembrem oraz bezpretensjonalną manierą starego P.I. rozbija bank.



"Diggs" to pozycja obowiązkowa nie tylko dla dzieci. Najmłodszych zachwyci interaktywna zabawa z Wonderbookiem, fajne postacie i sprawnie skrojona, zabawna historia. Ojcowie zaś, spoglądając dziecku przez ramię, z rozbawieniem zobaczą, jak precyzyjnie można w dziecięcą stylistykę wpleść klasyczne elementy noir i hard-boiled. Robak dostaje w końcu ze dwa razy po mordzie, bierze udział w strzelaninie i tak naprawdę rozwiązuje klasyczną zagadkę z morderstwem w tle.

Takie mamy czasy – dzieci najczęściej siedzą przyklejone do konsol, zamiast do tradycyjnych książek. Jeśli już zatem mają gapić się w ekran, "Diggs" jest najlepszym wyborem. Jak to mawiano w poprzednim ustroju – łączy tradycję z nowoczesnością. Warto, niezależnie od wieku.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones