Recenzja filmu

Co robimy w ukryciu (2014)
Jemaine Clement
Taika Waititi
Taika Waititi
Jemaine Clement

Z kamerą wśród wampirów

Wydaje się, że po sukcesie filmowej sagi Zmierzch gatunek wampirzy stracił nieco poważania wśród fanów mocnych i mrocznych wrażeń. Nieco metroseksualny, pełen wewnętrznych rozterek i wrażliwości
Wydaje się, że po sukcesie filmowej sagi "Zmierzch" gatunek wampirzy stracił nieco poważania wśród fanów mocnych i mrocznych wrażeń. Nieco metroseksualny, pełen wewnętrznych rozterek i wrażliwości wizerunek nijak przystawał to archetypicznej, budzącej grozy postaci, traktującej sklep z trumnami niczym salon Ikea, a narzędzia tortur jak wyciskarkę soków. Czy można sobie więc wyobrazić lepszą okazję do zburzenia narosłych wokół nich mitów niż film dokumentalny (!) pokazujący prawdziwe życie wampirzej społeczności?

Jednak oglądając film Jermaine ClementTaika Waititi, paradoksalnie odkrywamy, że... proza życia wampira zasadniczo (uwzględniając oczywiste osobliwości) niewiele różni się od tej przeciętnego zjadacza chleba! Co robimy w ukryciu należy do gatunku mockumentary i w przezabawny sposób przedstawia widzowi perypetie grupy wampirzych przyjaciół, współlokatorów zamieszkujących zwykłe nowozelandzkie miasteczko. Mimo setek (lub tysięcy!) przeżytych lat, Vlad, Viago, Deacon i Petyr są wciąż pełni werwy (może poza nieco zdziczałym ostatnim z nich), a nawet próbują się socjalizować, biorąc udział w szalonym życiu nocnym (pomińmy tu fakt awersji krwiopijców do światła słonecznego, chodzi o popularny clubbing). Twórcy filmu z realizacyjną gracją bawią się stereotypami na temat wampirów, przedstawiając ich w zupełnie codziennych sytuacjach, dogadujących kwestię sprzątania domu czy też opłat za czynsz. Każdy ze współlokatorów jest zupełnie inną osobowością, co sprawia, że ich kohabitacja stanowi iście wybuchową mieszankę. Podczas jednej z 'kolacji' jedna z potraw podczas próby ucieczki sama staje się wampirem, a w konsekwencji nowym członkiem ekipy. Zderzenie dość archaicznego stylu bycia grupy z nowoczesnym, nieco lekkomyślnym młodzieniaszkiem skutkuje szeregiem pozytywnie absurdalnych historii.

"Co robimy w ukryciu" jest wspaniałą, nieprzewidywalną komedią, wywracającą nasz stosunek do wampirów do góry nogami (niezależnie, czy bliżej nam do "Drakuli" czy do "Zmierzchu"). Zderzenie z absurdalny komizmem sytuacyjnym może przyprawiać o spazmy śmiechu, np. w momencie, kiedy ekipa nie przechodzi imprezowej selekcji lub kiedy podchmieleni wchodzą w scysję z grupą młodych wilkołaków. Sytuacje, które możemy znać z własnego życia, przedstawione w świecie wampirów razem z wszystkimi stereotypowo przynależnymi temu światu rekwizytamiw naturalny sposób bawią. Tempo prowadzenia akcji jest szybkie, a postacie zarysowane w ciekawy - ostro uwypuklający ich indywidualne cechy - sposób. Widz automatycznie utożsamia się z grupą wampirzych przyjaciół, którzy mimo swojej osławionej legendy, sprawiają wręcz wrażenie zwykłych kolesi z sąsiedztwa (czego dowodzi ich niespodziewana przyjaźń ze Stu, człowieczym informatykiem). Na pochwały zasługuje też dobra, przystająca do gatunku gra aktorska oraz starannie dobrana scenografia. 

Największym atutem komedii jest jej bezpretensjonalność i świeżość pomysłu.
Twórcy nie silą się na głębsze przesłanie czy też nadanie dziełu szerszego kontekstu, po prostu serwują widzowi 87 minut niegłupiej rozrywki. Czuje się wyraźnie, że dobrze bawili się podczas kręcenia filmu i w efekcie niewielu widzów wyjdzie rozczarowanych z seansu.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Motyw wampiryzmu niejednokrotnie trafiał już na ekrany w tej czy innej konwencji. Wydawać by się zatem... czytaj więcej
Wampiry. Przypomnij sobie, z czym kojarzą Ci się te podłe stworzenia. Jedni nazwą je krwiożercami, drudzy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones