Recenzja filmu

Ostatni dom po lewej (2009)
Dennis Iliadis
Garret Dillahunt
Sara Paxton

Zabij ich wszystkich

"Ostatni dom…" jest horrorem czystej krwi, bardzo mocnym, dobrze opowiedzianym i świetnie grającym z emocjami widza.
Gdy w pierwszym akcie sztuki Antoniego Czechowa nad kominkiem wisiała strzelba, w akcie ostatnim mogliśmy spodziewać się, że wystrzeli ona w kierunku któregoś z bohaterów. Nie inaczej jest ze współczesnym horrorem. Jeśli na ekranie pojawia się perfekcyjna rodzinka mieszkająca w ładnym domku, możemy być pewni, że wkrótce chatka zmieni się w miejsce kaźni lub – w najlepszym razie – ze ścian wyłazić będą różnej maści duchy. "Ostatni dom po lewej" nie jest więc wyjątkiem – remake klasycznego horroru autorstwa Wesa Cravena skonstruowany jest według sprawdzonych gatunkowych reguł. Co więcej – jego konwencjonalność okazuje się istotną zaletą, a film Dennisa Iliadisa, mimo że schematyczny, cały czas trzyma w napięciu. Rodzinka Collingwoodów to ucieleśnienie amerykańskiego snu – przystojny pan doktor (niezły Tony Goldwyn), jego elegancka żonka (Monica Potter) i urodziwa córeczka (Sara Paxton) są jakby żywcem wyjęci z obrazka. Gdy wyjeżdżają do domu nad jeziorem, nie spodziewają się, że niewinny rodzinny wypad, okaże się początkiem dramatycznych wydarzeń. Wkrótce młoda Mari znajdzie się w niewłaściwym miejscu i czasie – pojmana przez trójkę brutalnych bandytów zostanie zgwałcona i postrzelona. Jak to często bywa w kinie grozy, szukający schronienia przestępcy trafią prosto do domu jej rodziny, a krwawa zemsta będzie tylko kwestią czasu. Sięgając po scenariusz "Ostatniego domu po lewej" Dennis Iliadis postanowił zmierzyć się z filmową legendą. Kinowy pierwowzór nakręcony w 1972 roku przez Wesa Cravena to dziś obraz kultowy – dzięki niemu twórca "Krzyku" stał się reżyserską gwiazdą, a jego "Ostatni dom na lewo" był jednym z najważniejszych obrazów kina "exploitation", nurtu niskobudżetowych filmów klasy B, które przed trzydziestu laty wprowadziły do kina gatunków powiew świeżości. A jednak Dennis Iliadis w swym filmie nie oddaje hołdu staremu kinu klasy B, jak czynił Quentin Tarantino w swym "Grindhouse: Death Proof", lecz z sukcesem wykorzystuje różnorodne konwencje kina grozy. W "Ostatnim domu po lewej" znajdziemy więc kawał porządnego slashera, ale też sumiennie odrobioną lekcję kina gore. Iliadis jedną okrutną scenę przeplata kolejną: od duszenia, przez gwałt, po bardzo wymyślne zabójstwa,  jesteśmy tu świadkami całej serii brutalnych zachowań. Remake słynnego horroru okazuje się przez to obrazem dla ludzi o mocnych nerwach i jeszcze mocniejszych żołądkach. Jest to także pokaz niezłego aktorstwa. W "Ostatnim domu…" szczególnie dobrze wypada męskie trio. Tony Goldwyn w roli ojca jest mroczny i poczciwy zarazem, a znany m.in. z "Rzeki tajemnic" i "Gladiatora" młody Spencer Treat Clark kapitalnie wypada w roli znerwicowanego, zahukanego nastolatka. Pierwsze skrzypce gra jednak Garret Dillahunt, pamiętny  Krug, cyborg z serialu "Terminator: Kroniki Sary Connor". Jako szalony morderca Dillahunt wypada więcej niż przyzwoicie, bezzasadnie brutalny, nieprzewidywalny i zuchwały jest jak ikona niezrównoważonego bandziora. Ten aktorski tercet to nie jedyny argument przemawiający za obejrzeniem filmu Iliadisa. "Ostatni dom…" jest bowiem horrorem czystej krwi, bardzo mocnym, dobrze opowiedzianym i świetnie grającym z emocjami widza. 
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W 1972 r. debiut reżyserski zaliczył Wes Craven. Jego pierwszym filmem był "Ostatni dom na lewo". W... czytaj więcej
Piękno i harmonia leżą w prostocie. "Ostatni dom po lewej" Dennisa Iliadisa, będący remakiem filmu Wesa... czytaj więcej
"Ostatni dom po lewej" to nowa wersja filmu z 1972 roku pod tytułem "Ostatni dom na lewo", który to był... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones