Recenzja filmu

Haker (2015)

Najnowszy wypustMichaela Mannato historia hakera - Nicka (Chris Hemsworth), który odsiaduje karę w więzieniu za cyberprzestępstwa. Amerykański i chiński rząd zostały zmuszone do poproszenia go o pomoc w celu rozwiązania zamachu komputerowego na wielką skalę. Nickowi w śledztwie pomaga dawny przyjaciel Chen Dawai (Leehom Wang) oraz piękna Chen Lien (Wei Tang).


Kino sensacyjne od bardzo dawna cierpi na marazm, który objawia się brakiem praktycznie jakichkolwiek dobrych produkcji z tego gatunku. Zaledwie na palcach jednej ręki można wyliczyć dobre sensacje, które wyróżniają się na tle obecnie panującej sztampy. Jest to chociażby "Monachium"Spielberga, pierwszy Bond z Craigiem("Casino Royale"), trzecia odsłona przygód Bourne'a ("Ultimatum Bourne'a") czy teżdwa wybitne dzieła reżysera "Hakera" - "Zakładnik" oraz "Miami Vice". To, co różni te filmy od współczesnych sensacji, to historie, które trzymają się kupy, umiejętne balansowanie pomiędzy z jednej strony realnością zdarzeń, a wartką akcją oraz pozbawione sensu, głupawe rozwiązania rodem z kina klasy B. Sensacja to gatunek filmu, który łatwo można zepsuć, tworząc go chociażby staromodną metodą - heros kontra reszta świata, bawiąc się za bardzo formą lub stosując zbyt wiele suspensów i zwrotów akcji.Michael Manndoskonale to rozumie i jego filmy sensacyjne są przemyślane, a reżyser buduje relacje między bohaterami oraz samą historią przede wszystkim opartą na realizmie i oddaniem rzeczywistej historii ludzi, o których jest mowa w filmie. Całość zawsze sprawia wrażenie wręcz biograficznego klimatu, i chociaż mamy tutaj do czynienia ze strzelaninami i tym podobnymi zjawiskami, to wbrew pozorom jego filmy sensacyjne powinny być traktowane głównie jako dramaty, gdyż najważniejsza jest tam zawsze historia, a nie wystrzały.


"Haker" zachwyca pod względem czysto technicznym, udowadniając, że twórca "Gorączki" nic się nie zestarzał i nadal ma olbrzymie ambicje do nie tyle co wybierania ciekawych historii, ale i sposobu ich realizacji. Świetne zdjęcia oraz montaż to główne techniczne zalety "Hakera". Jakby tego było mało, to całość pięknie dopełnia świetnie dobrana obsada. ZatrudnienieChrisa Hemsworthado głównej roli na pewno pomoże ostudzić jego wizerunek jako hollywoodzkiego preety boya z bicepsami, aWei Tangw obsadziez kolei to promyk nadziei na rozwinięcie kariery aktorki znanej tylko z wybitnego występu w "Ostrożnie, pożądanie".

Michael Mann, król nocnego miasta i kina sensacyjnego znowu wypichcił kapitalny film akcji, który podobnie jak chociażby wcześniejsze "Miami Vice" obszedł się bez echa przez wzgląd na swój bezpretensjonalny charakter i jawne odcumowanie od sztampowego Hollywoodu pełnego fajerwerków. "Haker" pokazuje, że twórcy "Gorączki" nie zależy na brawach od kolorowej prasy ani wypełnionych salach kinowych przez pół roku. Kręci kolejny raz wybitne kino sensacyjne po swojemu, kino w którym realizm jest namacalny, a w tle gdzie nigdzie przebija się wątek love story, jednakże nie uświadczymy w nim standardowego patetycznego pierwiastka. "Haker" to wybitny film akcji oraz przykład i wzór dla każdego reżysera, który ma zamiar kiedykolwiek nakręcić porządne kino sensacyjne. I chociaż "Haker" jest delikatnie słabszy od rewelacyjnego "Miami Vice", to i tak wciąż jest wybitnym przedstawicielem swojego gatunku. Zastanawiam się tylko, czy którykolwiek twórca filmowy pójdzie w tym samym kierunku coManni uświadczymy w przyszłości więcej produkcji powielających ten schemat. Oby...