Zabrakło zdecydowanej postawy. "Czarownica" oscyluje między kinem dla dzieci a wersją dojrzalszą. W efekcie zarówno młodsi, jak i starsi widzowie mogą nowej wersji "Śpiącej Królewny" nie okazać
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Johnny Deppzaczyna skrzypieć niczym nienaoliwione drzwi. Stary wyjadacz - kojarzony przede wszystkim z ekscentrycznym kapitanem Czarnej Perły - z roli na rolę grzęźnie coraz głębiej w stereotyp. Nie tylko widzowie dostrzegli, iż powtarza notorycznie swoje kreacje (przy czym zakłada jedynie nowe maski). Świadczy o tym również ostatnia nominacja do Złotej Maliny.Disney sięga więc po nową gwiazdę.
W "World War Z" mogliśmy doszukać się metafory z udziałem zombi - zdziczałych fanów, rzucających się na Brada Pitta w każdym zakątku świata. Z kolei w "Czarownicy"Angelina Joliei jej Diabolinaodzyskują utracone skrzydła. Ostatnio zapomniana, egzystująca w cieniu partnera, powróciła na piedestał. Co ciekawe, nie za sprawą swojego magnetyzmu czy kapitalnej kreacji, a potężnej kampanii reklamowej, która w wielu krajach wyniosła jej nowy filmna szczyt box-office'u. Niestety,Jolie gubi w tej ckliwej historii urocze, demoniczne spojrzenie ze zwiastunów.
Linda Woolverton i Robert Stromberg skorzystali z modnego w Hollywood zabiegu. Baśnie znane nam z dzieciństwa to czcze gadaniny, brednie starców do poduszki. Usiądźcie więc wygodnie i przygotujcie chusteczki. Disney odsłoni całą prawdę.
"Czarownica" jest najlepsza, kiedy snuje opowieść o magicznej krainie, przemianie i motywach działania Diaboliny. Nie jest to prosta baśń, gdzie czerń oraz biel mają tylko jeden odcień . Dla pochopnych sądów nie ma miejsca, a psychologizm postaci - pozornie nieskomplikowany - to twardy orzech do zgryzienia. Wzloty. Upadki. Poświęcenie. Chciwość. Władza. W trakcie półtoragodzinnego seansu dylematów moralnych nie brakuje. Co więcej, pozwolili sobie twórcy na igraszki w ringu. W prawym narożniku postawili miłość matczyną, w lewym - uczucie między kobietą a mężczyzną.
Najsłabsza - gdyStromberg czerpie garściami z popkultury i gloryfikuje negatywne zachowania. Drzewce łudząco przypominają Balroga z "Władcy Pierścieni"- w wersji ekologicznej. Diabolina paraduje w kostiumie Kobiety-Kota. Pojawia się zgon (żywcem wyjęty z "Księcia Półkrwi") i "pojedynek gladiatorów", od którego śmierdzi kiczem. Na deser zaserwowano trzy osobliwe wróżki, obarczone brzemieniem żenującej zabawy i tandetnego humoru sytuacyjnego.
Koniec końców Aurora nie chwyta za miecz jakKristen Stewart w "Królewnie Śnieżce i Łowcy", ale twórcy pozwolili zamknąć się w ciasnych ramach skomercjalizowanej baśniowości. Uwiązani na łańcuchu - podążali nieśmiało w stronę płodnego w pieniądze fantasy, aby uatrakcyjnić swój film. Zabrakło zdecydowanej postawy. "Czarownica" oscyluje między kinem dla dzieci a wersją dojrzalszą. W efekcie zarówno młodsi, jak i starsi widzowie mogą nowej wersji "Śpiącej Królewny" nie okazać serca.