Recenzja filmu

Żądze i pieniądze (2012)
Stephen Frears
Bruce Willis
Rebecca Hall

Zostawcie Las Vegas

Żarty  są wysilone, a bohaterowie irytujący. W wyjątkowo niekorzystnym świetle reżyser stawia płeć piękną. Beth to pazerna zdzira o wskaźniku IQ odwrotnie proporcjonalnym  do rozmiaru
W Hollywood jak w Las Vegas: nigdy nie wiesz, czy film, na który postawiłeś pieniądze, okaże się hitem czy kitem. Weźmy "Żądze i pieniądze". Za kamerą stanął świetny brytyjski reżyser Stephen Frears ("Niebezpieczne związki", "Przeboje i podboje"), scenariusz powstał w oparciu o wspomnienia cenionej dziennikarki, zaś obsada aż świeci się od gwiazd. Tym większa szkoda, że jedyne, co zostało mi w głowie po seansie, to widok Bruce'a Willisa w  bawełnianych skarpetach naciągniętych aż po kolana.  

W komedii Frearsa specjalista od zastawiania "Szklanych pułapek" wciela się w bukmachera Dinka. Przez wiele lat jego szósty zmysł podpowiadał mu bezbłędnie, jak obstawiać zakłady w konnych gonitwach i walkach bokserskich. Aktualnie bohater wtapia jednak coraz większe kwoty, a jego firma stoi na granicy bankructwa. Dink wierzy, że szczęście przyniesie mu nowa pracownica – była striptizerka Beth (Rebecca Hall). Dziewczyna przyjechała właśnie do Vegas i tak jak widzowie próbuje rozgryźć zasady rządzące stolicą hazardu. Daremny to trud. Z filmu dowiadujemy się tyle, że na automatach grają wyłącznie frajerzy, a bukmacherski interes to obietnica szybkiego szmalu i długotrwałego stresu.  Jak widać, reżyser nie rozbił banku informacji o mieście grzechu.

Pewnie dałoby się przełknąć tę porażkę, gdyby "Żądze i pieniądze" sprawdzały się jako  komedia obyczajowa. Frears lubi ten gatunek, czego dowodem jest chociażby jego poprzedni film "Tamara i mężczyźni". Tam mieliśmy jednak zgryźliwe wyspiarskie poczucie humoru oraz galerię fantastycznie nakreślonych postaci. W "Żądzach" żarty (zarówno słowne jak i sytuacyjne)  są wysilone, a bohaterowie irytujący. W wyjątkowo niekorzystnym świetle reżyser stawia płeć piękną. Beth to pazerna zdzira o wskaźniku IQ odwrotnie proporcjonalnym  do rozmiaru biustonosza, jej przyjaciółka Holly kantuje pracodawcę, zaś żona Dinka, Tulip (w tej roli groteskowa Catherine Zeta Jones), to uzależniona od operacji plastycznych sekutnica.  Gdyby nie poczciwy Willis, nie byłoby tu z kim sympatyzować.

Gdybym był lekarzem, zaklinałbym Frearsa, by jak najszybciej zostawił Las Vegas. Pustynny klimat Nevady ewidentnie nie służy jego talentowi.
1 10
Moja ocena:
3
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones