To, że ?Shrek? wyznaczył zupełnie nowy poziom w animacji i podejście do opowiadania historii, przypominają nam na każdym kroku jego epigoni. Od debiutu zielonego ogra minęło już prawie siedem lat
Jarosław Leszcz
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
To, że ?Shrek? wyznaczył zupełnie nowy poziom w animacji i podejście do opowiadania historii, przypominają nam na każdym kroku jego epigoni. Od debiutu zielonego ogra minęło już prawie siedem lat ? przez taki szmat czasu pomysły mogły się skończyć kontynuatorom serii, ale nie ich naśladowcom. Tu pomysł jest jeden i ten sam ? ogrzać się w blasku orginału i zgarnąć trochę kasy. Za ?Don Chichota? odpowiada Jose Puzo, będący obecnie jednym z najbardziej hołubionych twórców animacji na półwyspie iberyjskim. Hiszpan jest specjalistą od adaptacji literackich i przerabiania ich na zabawne gry z tekstem i widzem. O ile jednak będący ekranizacją sztuki Pierre?a Corneille?a ?El Cid ? legenda o mężnym rycerzu? (notabene najdroższe dzieło w historii hiszpańskiej animacji) okazały się sukcesem, to gra z arcydziełem Miguela Cervantesa błyskotliwością ani świeżością nie grzeszy. Don Kichot (Artur Żmijewski) i jego giermek Sancho Pansa (Krzysztof Globisz) nie żyją ze sobą w najlepszej komitywie. Ich napięte relacje odzwierciedlają się we wzajemnej postawie ich wiernych zwierząt ? osła Rucia (Borys Szyca) i konia Rosynanta (Tomasz Kot). Cała skłócona czwórka wbrew wzajemnym animozjom wyruszy jednak na kolejną podróż, by pokonać Rycerza Srebrnego Księżyca, który wyzwał Don Kichota na pojedynek. Rzecz jednak w tym, że podszywających się pod to dumne imię jest wielu, z czego wynikną niejakie komplikacje. ?Don Chichot? operuje starą dobrą zasadą: dla każdego coś miłego. Dorośli mogą pobawić się w intertekstualne gierki, dzieci zaś garść dowcipów i zabawnych bohaterów. Rzecz jednak w tym, że zarówno dzieci jak i rodzice dostrzegą szybko, że robi się z nich osła. W końcu uczynienie narratorem żałosnej imitacji przesympatycznej postaci z ?Sherka? jest już szczytem bezczelności. Ja rozumiem, że każdy chce zarobić, ale jak chcę się to robić czyimiś kosztem, to trzeba jeszcze to umieć i znać umiar. Na ?Don Chichocie? dzieci będą się bawić nieporównanie lepiej niż na ?Szeptach i krzykach? Bergmana. Jeżeli jednak macie do wyboru trochę nieświeże i zużyte dziełko Puzo i starego, ale jarego Ogra nie wahajcie się ani przez moment. W końcu osioł osłowi nie równy.