Recenzja filmu

Cela (2000)
Tarsem Singh
Jennifer Lopez
Vince Vaughn

Zwiedzanie umysłu schizofrenika

W latach 90. Tarsem Singh zyskał popularność wyreżyserowanymi przez siebie reklamami oraz teledyskami muzycznymi. Najsłynniejszy z nich to "Losing my religion" zespołu R.E.M. - przepełniony
W latach 90. Tarsem Singh zyskał popularność wyreżyserowanymi przez siebie reklamami oraz teledyskami muzycznymi. Najsłynniejszy z nich to "Losing my religion" zespołu R.E.M. - przepełniony symbolami religijnymi zyskał status arcydzieła. Talent Singha został zauważony przez producentów hollywoodzkich, więc powierzono mu  rolę reżysera filmu pod tytułem "Cela".

Ten thriller science fiction zaczyna się dwiema osobnymi opowieściami, które do pewnego momentu przebiegają osobno. Pierwsza z nich przedstawia młoda psycholog Catherine (Jennifer Lopez) próbującą wybudzić małego chłopca ze śpiączki poprzez "wejście" w jego umysł za pomocą skomplikowanej aparatury. Druga opowieść ukazuje upartego detektywa Petera (Vince Vaughn), ścigającego seryjnego zabójcę kobiet. Obie historie łączą się w momencie, gdy morderca zostaje schwytany, jednak okazuje się on cierpieć na rzadki rodzaj schizofrenii i krótko przed ujęciem przez policję zapada w śpiączkę. Czas nagli, gdyż ostatnia ofiara jest gdzieś ukryta i uwięziona, więc jedyną szansą na jej ratunek są możliwości, jakimi dysponuje Catherine. Zgadza się ona ingerować w umysł zabójcy, jednak sprawa jest niezwykle ryzykowna, gdyż schizofrenia Carla Starghera (Vincent D`Onofrio) może okazać się tragiczna dla głównej bohaterki, podłączającej się do jego umysłu.

Tarsem Singh dowiódł swojego talentu w scenach obrazujących świat umysłu Starghera, po którym błądzi Catherine w poszukiwaniu ukrytej ofiary. Wizualizacje, jakich doświadcza są perwersyjne, brutalne, enigmatyczne, ale zawierają nie rzadko wysmakowane, estetyczne piękno. Duża w tym zasługa ekipy technicznej. Projektanci kostiumów i scenografii, charakteryzatorzy, operatorzy oświetlenia, oraz specjaliści od efektów specjalnych wykonali znakomitą pracę. Efekt zapiera dech w piersiach. Dla przykładu widzimy ofiary mordercy w rozmaitych odsłonach, sceny z jego dzieciństwa czy przedziwne wyobrażenie jego matki. Samego Starghera w poszczególnych scenach oglądamy w różnych wcieleniach, z których najbardziej imponująco wygląda on jako król swojego przedziwnego świata. Twórcy charakteryzacji Michèle Burke, Edouard F. Henriques zdobyli nominację do oscara za swoje dokonanie w tym filmie, jednak przegrali z filmem "Grinch - świąt nie będzie".

Same obrazy nie są jednak jedynym atutem "Celi", ponieważ towarzyszy im bardzo nietypowa jak na taką produkcję partytura muzyczna skomponowana przez Howarda Shore`a, który przed filmem Singha znany był ze score`ów do mrocznych thrillerów oraz filmów Davida Cronenberga. Kompozytor rozpisał swoja muzykę na mnóstwo instrumentów. Wielu scenom towarzyszą potężne uderzenia orkiestry i bębnów. Zestawienie takiej muzyki z obrazami schizofrenicznych wizji wywołuje niesamowity efekt. Widzowie są światkami niezwykłego i nietypowego spektaklu audiowizualnego, jakiego wcześniej nie dane było im uświadczyć w żadnej innej filmowej produkcji. Parę lat po premierze "Celi" Howard Shore udowodnił światu filmowemu swojego talentu zdobywając dwa oscary za muzykę do trylogii "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001)Władcy pierścieni" Petera Jacksona i stając się dzięki temu jednym z najbardziej cenionych kompozytorów hollywoodzkich.

Vincent D`Onofrio, słynący z odgrywania ról czarnych charakterów daje aktorski popis w roli Carla Starghera. Morderca - schizofrenik w jego wydaniu to postać budząca odrazę i lęk. Aktor jest bardzo przekonujący w każdym z licznych wcieleń Starghera - czy to w roli mężczyzny skrzywdzonym psychicznie i fizycznie w dzieciństwie przez swojego ojca, czy tez jako psychopata torturujący swoje ofiary. Natomiast Jennifer Lopez niczym szczególnym się nie wyróżnia; jej zadanie sprowadza się do wyglądu ładnej lalki, która może stać się kolejną ofiarą Starghera. Niewiele do zagrania miał również Vince Vaughn w roli policjanta. Role tej dwójki aktorów można ocenić jako poprawne.

Scenariusz Marka Protosevicha jest jedynie pretekstem do pokazania możliwości jakimi dysponują twórcy filmu. Autor korzysta całymi garściami z takich filmowych dzieł, jak "Milczenie owiec" (1991) Jonathana Demme`a czy "Siedem" (1995) Davida Finchera, jednak pod względem głębi psychologicznej w żadnym stopniu im nie dorównuje. W "Celi" dostrzec można inspiracje "Tronem" (1982) Stevena Lisbergera, "Człowiekiem słoniem" (1980) Davida Lyncha oraz teledyskiem zespołu Nine Inch Nails pod tytułem "Closer". Porównanie tego filmu do teledysku nie jest przypadkowe, gdyż niektóre sceny czy motywy rzeczywiście bardzo przypominają klip muzyczny, ponadto reżyser nie daje widzowi możliwości do identyfikowania się z postaciami. Warto wspomnieć, że "Cela" obfituje w bardzo drastyczne sceny, które w 2000 roku były niezwykle szokujące, a produkcja miała premierę jeszcze przed słynnymi seriami "Piła" czy "Hostel".

Bardzo częstym motywem filmowym jest symbol przywłaszczenia czy uprzedmiotowienia. Ukazane w "Celi" postacie często zwisają na linach, mają obrożę na szyi lub są zniewolone przez łańcuchy. Człowiek zostaje w filmie sprowadzony do roli lalki lub kukiełki, stanowiącą zabawkę w rękach Starghera (zarówno w świecie realnym jak i swoim zwariowanym, mrocznym królestwie).

Sporo kontrowersji wywołała scena, w której oglądamy Catherine przedstawioną jako matkę boską, zmieniającą się w pewnym momencie w kobietę - wampa atakującą i brutalnie raniącą Starghera. Uprzedzam, że motyw ten nie zawiera żadnych religijnych kontekstów. Matka boska jest jedynie wcieleniem, które wybrała sobie główna bohaterka, aby zdobyć zaufanie dziecięcej wersji Starghera. Równie dobrze mogłaby wcielić się w rolę anioła czy dobrej wróżki; nie ma to zbyt dużego znaczenia dla fabuły filmu.

Oglądanie "Celi" może okazać się niesamowitym doświadczeniem pod warunkiem, że zignoruje się niezbyt oryginalny scenariusz. Wówczas śmiało można nazwać tę produkcję arcydziełem audiowizualnym, w którym forma ma większe znaczenie niż treść, jak to często bywa w teledyskach.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Metodą, którą w swojej pracy posługuje się młoda psychoterapeutka Catherine Deane, jest "ekstrakcja",... czytaj więcej
Według zapewnień producentów o główną rolę w thrillerze "Cela" ubiegały się największe sławy kina. Trochę... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones