Odniosłam dokładnie takie samo wrażenie - dobrym NIC się nigdy do końca nie udało. Nawet zakończenie jest takie, że co prawda źli umierają, ale wcale nie wiadomo czy reszta skończyła dobrze.
Rzeczywiście już byłam trochę znużona tym schematem - tak mniej więcej po 3 odcinku zaczęłam zgadywać co się komu nie uda. I co? I oczywiście nic się nikomu dobremu do końca nie udało! :D No może Philippie - bo odesłała swoją córkę i Ralph jej nie zgwałcił (żywej, kto wie co się z nią stało jak umarła).
Jak to się stało że nikt się wcześniej nie wkurzył i nie załatwił Godwyna? Czemu Caris była nieustannie totalnie naiwna w ocenie postępowania Petranilli?