Od 2010 roku dla niego oglądam ten serial. Jego role są fantastyczne, w każdej stara się dodać charakterystyczny element, który mimo podobnej fizjonomii aktora sprawia, że odbiera się je zupełnie inaczej. Czasem wystarczy symulowana wada wymowy, innym razem specyficzny tik i kreuje coś ciekawego. Pamiętacie jego Zorro? Chwilę potem pana Stasia (właściciela sklepu), zaraz potem aktor-odwórca rol mickiewiczowskich w jednym z odcinków na scenie, kiedy de facto gra Gustawa Holoubka z jego perfekcyjnym tylnojęzykowym "l".
Podobny warsztat można uświadczyć w ŚwK jeszcze chyba tylko u p. Gałły (por. Prezes versus Majster od ciągnięcia kabli).