A co do samego RDJ - to chociaż wiele rzeczy pozostanie tylko w strefie domysłów, to po latach można wyciągnąć pewne wnioski.

Nie wykluczone, ze RDJ sam i celowo pakował się w problemy po to żeby producenci dobrowolnie wyrzucili go z obsady (z uwagi np. na wiążący go kontrakt - ale tez zaznaczam, ze to moje domysły - czasem korzystniej finansowo jest być wyrzuconym, niż samemu złożyć wypowiedzenie, gdyż wiążą się z tym kary pieniężne).

Dlaczego mogło mu na tym zależeć? To tez moje domysły, ale patrząc na dorobek RDJ (wcześniej grał w filmach, a nie w serialach), po drodze miał niezłą rolę Chaplina za która dostał nominacje do Oscara, może miał ambicje na więcej i nie chciał być kojarzony z serialem i rolą amanta? Wskazywałby na to chociażby późniejszy po 2001 roku dobór ról filmowych (Sherlock Holmes, Iron Men, Avengers), czyli wysokobudżetowe kino akcji, ale już niekoniecznie typowe kino dla kobiet.

Druga sprawa to życie osobiste. Tak się złożyło, że aktor w serialu poniekąd grał siebie: akurat żył w separacji z żoną i miał 7-8letniego syna. Nie wiem na ile aktorzy potrafią się zdystansować do roli, ale może RDJ to drażniło? To też moje domysły.

Koniec końców, przyjmując rolę RDJ wiedział, na co się decyduje. Mógł po prostu tej roli nie przyjąć, a my mielibyśmy wspaniałe zakończenie z kimś innym, równie ciekawym. Bo uważam, ze Ally na to zasługiwała.

Z perspektywy czasu to wszystko trochę inaczej wygląda.

RDJ to aktor niewątpliwie wybitny. Mam wrażenie, że nie ma takiej roli, której nie potrafiłby zagrać - grał już chyba wszystko i wszystkich. Jednak już wcześniej grał w kiepskich filmach ("Przyjaciele i kochankowie" to film, który się przewija do scen, w których pojawia się Downey), a przecież lepiej jest grać w dobrym serialu, niż w marnym filmie. Nakręcił też sporo romantycznych komedii ("Tylko ty", "Serce i dusza", "Podrywacz artysta"...), więc i bycie amantem raczej go jakoś specjalnie chyba nie odrzuca.

Jednak nuda na planie (no bo jak długo człowiek z tego typu temperamentem artystycznym może znajdować satysfakję w graniu jednej roli) to raczej nie jest powód, żeby umyślnie pakować się w kłopoty. Więc to chyba raczej narastająca frustracja i nałóg sam w sobie, po prostu. To akurat nie było nic nowego.

I powiem szczerze, chociaż to fatalnie zabrzmi: cieszę się, że go z tego serialu wyrzucili. Bo gdyby aktor tego formatu ugrzązł w telewizji - co było przecież możliwe - brr. Zbyt wiele dobrych filmów od tego czasu nakręcił, żebym mogła poważnie żałować Ally, która w końcu i takk przecież przygarnęła sobie Bon Joviego ;)

A skojarzenie Sama i Indio faktycznie się narzuca. Może dlatego sceny RDJ zagrał rozterki Larry'ego aż tak wiarygodnie?

W Ally McBeal w 6 odcinku 4 sezonu, w 34 minucie i 35 sekundzie widać wyraźnie jak RDJ wysiada z windy pijany... Nawet kamera i scenarzyści w filmie tego nie potrafili tego zamaskować... :-)

Musieli mieć z nim niezłe jazdy :-)

Nie wiem co do tego mają scenarzyści. Szybko wytrzeżźwiał, po 3 krokach.