Nie rozumiem, jak można powiedzieć, że sezon był nudny... Pochłonęłam go wręcz. Zgadzam
się, że mniej brutalny od 2 poprzednich (szczególnie mistrzowskiego Asylum), ale to nie
odebrało mu uroku. Gdyby znów było mnóstwo krwi, duchów, czy opętań, to znalazłyby się
marudy gadające o odgrzewanych kotletach. Ogólnie dałabym 8/10. Rację mają co poniektórzy,
mówiąc, że niektóre wątki zostały bezsensownie wprowadzone, inne natomiast mega fajnie się
zaczynały i kończyły się w 2 minuty BACH, nie ma (a tak się świetnie zapowiadało). Nie podoba
mi się końcówka. Liczyłam na zmiażdżenie mnie, a tu Cordelia wielebną? No ej. Jednak
przyznam, że motyw ostatniej rozmowy Fiony z córką GENIALNY. Charakteryzacja Jessici, łzy i
okazanie słabości zmiażdżyły mnie. Przez cały sezon nie rozumiałam po jakiego grzyba tam Evan
jest, ale ok, przyznam, że dobrze zakończyli wątek Madison :D Nie rozumiem zachwytu nad
postacią Queenie. Irytowała mnie jak mało kto. Genialna Delphine i Spalding.
Trochę ponarzekałam, ale nie ma co mówić o zaletach, bo tu się można rozpisywać wohoho.
Dałabym mocną 8, ale Stevie Nicks.... zdobyli moje serce ;)
jestem przy 9 odcinku. powiem tak: według opinii co po niektórych, że niby ,,nudny,, , ,,nastolatkowy''.... moim zdaniem ten sezon idealnie pottrzymuje konwencje - miało być trochę strasznie, trochę psychologicznie... o to chodziło. czego się ludzie spodziewaliście? tak czy siak wg mnie to najlepszy serial ostatnich czasów (nie licząc ,,Dr House''). dziwię się ludziom, którzy twierdza iż ten sezon był do d... . faktem natomiast jest że najbardziej irytującą postacią w tym sezonie była - Zoe. po raz kolejny i tym razem na brawa zasługuje znów kreacja Jessici Lange - ta aktorka wie jak grać.
pozdrawiam wszystkich Fanów:-)
a nie ma za co;) swoją drogą to jaka jest według Ciebie jej najlepsza rola? (zawsze chciałem Cię o to zapytać:p) pozdrawiam