Ja nie kumam już, jak oni tych aktorów wybierają. Ian McShane, bardzo mi się podoba, oczarowuje mnie tą postacią. Emily Browning z kolei... odbiera mi chęć oglądania, ja rozumiem, że ona jest śliczna, no bo jest, ale jest taka... nijaka. Pojawia się i już mnie nudzi.
Tak się chciałam wyżalić :-)
ja oglądać 7 odcinek jestem totalne zawiedziona, pomijam fakt że wiele rzeczy nie rozumiem :-) widząc oceny mam wrażenie że oglądam inny serial. Emily Browning śliczna serio? dla mnie ona ma ciało 15 letniego chłopca chyba tylko gejom może się podobać....:-) chodź z drugiej strony ma coś w sobie
''dla mnie ona ma ciało 15 letniego chłopca chyba tylko gejom może się podobać''
- zawsze mnie rozwalają takie komentarze :) Jeśli ktoś zobaczyłby Browning i wziął za chłopca to zalecałabym wizytę u okulisty. Żaden gej raczej nie byłby zainteresowany. A jej atrakcyjność to kwestia gustu. Jeśli mężczyzna woli drobniejsze kobiety od napompowanych to nie powód żeby podważać jego heteroseksualność. No chyba, że chce się leczyć własne kompleksy. Zauważyłam, że dużo kobiet których jedynym atutem są właśnie krągłe kształty mają tendencje do oceniania dziewczyn ładnych, ale o mniej kobiecych figurach jako aseksualnych.
Nie miałam na myśli silikonów, chodziło mi bardziej o biust (miseczka B) a Emilii nie ma nawet chyba "A" w dodatku lekko się garbi i "chowa biust" jakby się wstydziła....
Widziałam sporo kobiet z niewielkim biustem, które miały nie lada powodzenie u płci przeciwnej. chyba chodzi o coś więcej niż tylko rozmiar, proporcję, grację, wdzięk, urok. Nie każdy lubi bujne kształty. Tak samo jak nie każdej dziewczynie podoba się muskulatura (i nie piszę tu o jakichś skrajnościach jak Anderson Pamelka czy Schwarzeneger). Gusta są różne. Mi jej figura się podoba - za to twarz niespecjalnie. Prywatne odczucia i tyle.
Mnie z kolei odrzuca gra "głównego" bohatera. Jest strasznie nijaki. Chociaż książki nie czytałem to wiem że on jest tak jakby tylko obserwatorem, ale mimo to nie potrafię odczytać żadnych emocji z jego twarzy. Wstawili mięśniaka który ma się podobać i tyle. Podobnie mam z grą Dwaynea Johnsona. Chociaż Dwayne przy Ricku to istny Al Pacino.