PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=803155}

Bardzo dziki kraj

Wild Wild Country
7,7 8 687
ocen
7,7 10 1 8687
7,8 5
ocen krytyków
Bardzo dziki kraj
powrót do forum serialu Bardzo dziki kraj

Świetny serial, naprawdę. Ale szkoda, że mimo wszystko nie wiele jest o filozofii OSHO, co przecież jest kluczowe. Wiem, że głosić i pisać można jedno a robić drugie ale tu ewidentnie mamy do czynienia z osobą o bardzo wysokiej świadomości, że tak to skrócę.
I osoby, które nie czytały jego książek (czy raczej zapisków jego wypowiedzi), nie dowiedzą się z serialu wiele o OSHO, a szkoda. Chyba, że film zachęci do zgłębienia temu?
Ale przyznaję, serial przeżyłam trochę... Jakiś czas temu przeczytałam 8 jego książek a nie miałam pojęcia o niczym co pokazał film. Nawet zaczęłam się sama zastanawiać czy był zupełnym oszustem, ale jak przypomnę sobie jego literaturę to stwierdzam, że to niemożliwe.

ocenił(a) serial na 8
Xiao_Mei

Każdy może być oszustem. Niestety bardzo często w historii, szczególnie tej współczesnej, zdarzali się mistrzowie, ogromnie cenieni za swoją mądrość, odmieniający życie i sposób myślenia ludzi, którzy jednocześnie sami popełniali poważne błędy... Takie, których w przypadku zwykłej osoby by się nie "przeoczyło" ;-)

ocenił(a) serial na 8
Asti1992

Asti, nie przeczytałaś żadnej z książek, ale jesteś w stanie po serialu wydać wyrok, że Osho był oszustem?

ocenił(a) serial na 10
braindead138

Nigdzie nie wydała takiego wyroku. Jedynie stwierdziła fakt, że każdy może być oszustem.

Xiao_Mei

treśćZgadzam sie z Toba. Nie mam wiedzy w tym temacie, nie czytalam ksiazek, widzialam tylko ten mini serial. Jest to dla mnie arcydzielo, cala ta historia jest absolutnie powalajaca. Chodzilam jak zaczarowana pare tygodni po skonczeniu ogladania tej serii. Od siebie dodam, ze tez nie wiedzialam po ktorej stronie sie opowiedziec. Ogolnie trudno bylo lubic wysnawcow Baghwana, bo sie panoszyli. Ludzie chcieli spokoju, a ci sie rozlegli wszedzie jak zaraza. Ale z drugiej strony podczas ogladania chcialam sie dowiedziec co dokladnie sprawilo, ze ci ludzie byli tacy szczesliwi, czego dokladnie Bagwhan nauczal. Te urywki jego przemowien, ktore byly przedstawione, nic w sumie nie wyklarowaly. Ale tez zastanawialam sie, czy to oszust, czy po prostu postanowil ze swoich nauk zaczac czerpac profity. Moment, w ktorym ja sama zaczelam wierzyc, ze to geniusz, to bylo wtedy gdy zaplanowal wlasna smierc. Nie doszlo to do skutku, ale zaplanowal bodajze wraz z lekarzem jego smierc, co jednak wydaje sie byc dziwne gdy ktos niby robi biznes i jest oszustem. Druga sprawa jest taka, ze umarl w wieku 59 lat, a wygladal co najmniej na 90...

AlexabezKeksa

OSHO - nie miał problemu z pieniędzmi tak jak to ma wiele religii, że dobry = biedny. Gdzieś nawet wprost powiedział, że bycie biednym nie czyni z ciebie dobrego człowieka. I że ciężko zachwycać się np Mozartem jak nie masz za co przeżyć. ale że miał zegarek za milion dolarów i tyle luksusowych aut to nie wiedziałam :O

użytkownik usunięty
Xiao_Mei

"Ale szkoda, że mimo wszystko nie wiele jest o filozofii OSHO, co przecież jest kluczowe".

To w ogóle nie jest kluczowe, to jest praktycznie bez znaczenia, jakie brednie ludzie głoszą i jaki pozór wzniosłości czy duchowości próbują im nadać. Film mówi absolutnie wszystko o filozofii Osho i jednocześnie o każdej innej filozofii, która nie jest niczym innym jak zasłoną dymną roztaczaną wokół nagiej, brutalnej oraz bezwzględnej małpy z nożem w jednej i z bananem w drugiej łapie, którą wszyscy jesteśmy.

IMO jest ważne, bo to nie jest historia jednego z wielu sekciarzy tylko osoby mającej ogromny wpływ na cały świat, może nie jak Jezus czy inny symbol jakiejkolwiek grypy wyznaniowej ale jednak spory.

Xiao_Mei

*grupy

ocenił(a) serial na 9
Xiao_Mei

grypa wyznaniowa - piękny błąd :)

użytkownik usunięty
Xiao_Mei

To zależy, co rozumiesz przez słowo "wpływ". Dla mnie rzeczywisty wpływ oznaczał by zmianę, a zmiana (o ile w ogóle jest możliwa) wydarza się indywidualnie, a nie zbiorowo. To co ludzie nazywają zmianą, nie jest zmianą, tylko zamianą - zamianą tego samego na to samo, tylko w nieco innej zewnętrznie formie. Sam świat jest bowiem w swej istocie niezmienny, ponieważ od zawsze scena pozostaje ta sama i mechanika działań ta sama. Z(a)mieniają się tylko dekoracje i kostiumy.

W tym fundamentalnym rozumieniu, Jezus zmienił tyle, że dotąd bufiaste nakrycia głowy faryzeuszy zmieniły się na bardziej szpiczaste, a mordowanie i wyzysk w imię Jehowy zmienił się na mordowanie i wyzysk w imię Jezusa, tudzież wzniosły bełkot zyskał nową semantykę i cechy indywidualne. Największą chyba tragedią Jezusa jako postaci historycznej jest to, że głoszona w Kościele nauka, w istocie jest jego nauki całkowitym zaprzeczeniem (podobnie zresztą jak w przypadku innych podobnych Mu Nauczycieli)

W serialu do którego nawiązujemy, wystarczająco wyraźnie jest pokazane, jak funkcjonowała wspólnota Osho, a tym samym dowiadujemy się wszystkiego o jego naukach, które były równie bezużyteczne jak wszystkie im podobne na przestrzeni tysiącleci, a których cechy szczególne to nieodmiennie kult i jakaś metoda, która ma rzekomo wprowadzić zmianę, która nigdy nie następuje.
Tak więc, jeżeli interesuje Cię folklor, to studiowanie tych "nauk" ma wiele sensu, natomiast jeżeli interesuje Cię realna zmiana, to studiowanie ich ma tylko taki sens, żeby ostatecznie pojąć, że wszystkie one są funta kłaków nie warte. Trzeba tu zaakcentować też fakt, że "wina" leży nie tylko po stronie "nauczyciela", ale też "ucznia", który zainteresowany jest takim a nie innym towarem, który ma oznaczać zamianę, ale nigdy zmianę.

ocenił(a) serial na 8

Niby post napisany 2 lata temu, ale aż trudno się powstrzymać aby jakoś zareagować, bo jest w tym bełkocie tyle bzdur, że ciężko przejść obojętnie. Przykro to mówić, ale to typowy przykład pseudowywodu domorosłego "wolnomyśliciela" przekonanego o swojej wszechwiedzy, gimnazjalisty, który przejrzał na oczy po obejrzeniu filmiku na jutubie.
>"Największą chyba tragedią Jezusa jako postaci historycznej jest to, że głoszona w Kościele nauka, w istocie jest jego nauki całkowitym zaprzeczeniem"
??? Ciężko w ogóle to skomentować. Oczywiście doktryna katolicka ewoluowała przez wieki (nie obyło się bez błędów), ma również różne odnogi i podejścia do nauczania, ale właśnie ich wspólną cechą jest to, że wynikają z interpretacji Biblii i w ogromnej części z zapisu życia i nauczania Jezusa.

>W serialu do którego nawiązujemy, wystarczająco wyraźnie jest pokazane, jak funkcjonowała wspólnota Osho, a tym samym dowiadujemy się wszystkiego o jego naukach, które były równie bezużyteczne jak wszystkie im podobne na przestrzeni tysiącleci
Właśnie tym czego brakowało jest opowiedzenie na czym polegało jego nauczanie. Czym innym jest fenomen powstałej komuny, a czym innym istota nauczania tego guru. W serialu bardzo pobieżnie potraktowano to drugie i właściwie nie było jasne, dlaczego ludzie tak się wokół niego gromadzili. Prowadził wykłady przez kilkadziesiąt lat, podyktował kilkaset książek i myślę, że dobrze byłoby poświęcić trochę czasu w serialu (który i tak trwał ponad 6 godzin) na streszczenie tej doktryny. A już rozsądzanie o bezużyteczności tych nauk bez choćby próby zapoznania się z nimi... Coś jednak sprawiało, że pod ich wpływem ludzie podróżowali tysiąc kilometrów i zmieniali całe swoje życie. Na lepsze czy gorsze im samym oceniać. Wyglądali jednak na szczęśliwych, więc nie były takie bezużyteczne jak widać.

użytkownik usunięty
vertigo_2

Rozpoczynasz i głownie koncentrujesz się na inwektywach, z których niczego się nie dowiedziałem poza tym, że w takiej formie wypowiedzi czujesz się swobodnie, wyczuwam więc osobę uduchowioną...

"Czym innym jest fenomen powstałej komuny, a czym innym istota nauczania tego guru".
Nie tylko nie jest czym innym, ale jest dokładnie tym samym, jak w każdym analogicznym przypadku. Słowa Jezusa "po owocach ich poznacie" - jak dla mnie - są tak trafne, że bardziej już być nie mogą.
Jeżeli w serialu pokazano prawdziwy styl życia tego guru, to ja już o nim wiem wszystko, czego mi potrzeba i treść nauk nie ma z tym po prostu żadnego związku.

Dziesiątki milionów Niemców maszerujące raźno z pochodniami za czasów Hitlera też wyglądały na szczęśliwych. Co to w ogóle są za argumenty ? Bezmyślne i bezwolne ludzkie stado ciągle gdzieś lezie - zazwyczaj ku przepaści - i wszyscy wyglądają na zadowolonych, do momentu aż w nią nie wpadną.

ocenił(a) serial na 9

"'Czym innym jest fenomen powstałej komuny, a czym innym istota nauczania tego guru'. Nie tylko nie jest czym innym, ale jest dokładnie tym samym, jak w każdym analogicznym przypadku". Czyli jak rozumiem nauki Jezusa są nic niewarte, bo założył on komunę, która stała się jedną z najbogatszych organizacji na świecie? Pytanie oczywiście retoryczne, bo widząc poprzedni post domyślam się odpowiedzi.

ocenił(a) serial na 8

kolejny wrzechwiedzący, ręce opadają. Przeczytaj kilka książek Osho i wróć tutaj, mam nadzieje że zmienisz zdanie, jak nie to chociaż Twoje przemyślenia, będa oparte o jakąś realną wiedzę.

użytkownik usunięty
braindead138

Nie przeczytam ani jednej książki Osho, bo swoim życiem dowiódł, że był zwykłym hochsztaplerem, a wszystko co napisał nie miało żadnej wartości, skoro na niego samego nie zadziałało. To jest jedyna REALNA wiedza, jaką mistrz może dać swoim uczniom. Skoro swoim życiem zaprzecza głoszonym przez siebie naukom, jest zwykłym oszustem.
Żeby była jasność, nie dotyczy to wyłącznie Osho, a przytłaczającej większości historycznych i współczesnych "nauczycieli", tych zinstytucjonalizowanych w ramach kultów religijnych i tych sekciarskich.

Ja też mógłbym napisać książkę, która wpisywała by się w coś, co można by określić szerokim mianem "duchowości". Problem w tym, że nie mam prawa czegoś takiego pisać z przyczyn, na które wskazałem. Co najwyżej, mógłbym dołączyć do grona hipokrytów i mydlić jakimś frajerom oczy twierdząc, że "znam drogę".

ocenił(a) serial na 8

W czym Osho w tym filmie zaprzeczył swoim naukom (których nie znasz, ale jak widać wiesz że zaprzeczył)?

użytkownik usunięty
braindead138

Przepraszam, czy może odczuwasz od czasu do czasu - niczym gołąb - imperatyw wykonania kolejnego nalotu i zrobienia kupy na czystą przednią szybę ? ;-)
A może podobnie jak Xiao_Mei uważasz, że nauki Osho były tak tajemne, że nie da się o nich powiedzieć nic ponadto, że pozostają niewyrażalne oraz niepojęte, a to co widać, nie jest tym co widać ?

Zapoznałem się z tym, czego ten człowiek nauczał i w świetle tego uważam, że był oszustem, który sprzeniewierzał się temu, co głosił. Jeżeli zaś uważasz, że nauczał on sekciarstwa, bogacenia się, wykorzystywania frajerów, przemocy i rozwiązłości - to wtedy zgoda - nie sprzeniewierzył się swoim naukom.

Życie prawdziwego Mistrza oraz jego nauki, to jest jedno i to samo, nie występuje między nimi żaden podział. Z punktu widzenia obserwatora, to jednak życie stanowi dowód i uzasadnienie nauk, a nie odwrotnie. Jeżeli więc chcesz iść za fałszywym prorokiem, to idź. Mnie nic do tego, ja wyrażam tylko swoją opinię.

użytkownik usunięty
braindead138

Ci wszyscy guru sami sobie zaprzeczają bo z jednej strony gadają o iluzji ego a z drugiej sami robią z siebie jakichś wszechwiedzących oświeconych guru, stoją w centrum zainteresowania wielu zwolenników i w świetle kamer. Przykład może nie Osho ale obecnie nauczającego Mooji. Facet pochodzi z Jamajki a robi z siebie jakiegoś hinduskiego guru, Tak się przynajmniej kreuje i chce być postrzegany. Nazywa się Anthony Paul Moo-Young ale zrobił sobie pseudonim Mooji. Ale to wciąż mało, potem nazwał się Mooji Baba a potem jeszcze Sri Mooji Baba. Potem oczywiście wyszły jakieś oskarżenia o molestowanie i szmuglowanie, wyłudzanie kasy. I Mooji gada podobnie jak Osho. Jak zaczniesz medytować to życie będzie wielkim błogosławieństwem, znikną wszystkie twoje problemy, nie ma "ciebie" więc nie ma już twoich problemów. Oczywiście wraz z ego nie znikają "ich" pieniądze bo guru chętnie je biorą od swoich wyznawców. Ne twierdzę że sama medytacja jest zła czy kompletnie bezcelowa ale zdecydowana większość duchowych nauczycieli to zwykli oszuści wręcz szkodliwi ze swoimi naukami. Oni kłamią, oszukują ludzi w żywe oczy obiecując szybkie, łatwe oświecenie i inne cuda na kiju. I jeszcze jedna rzecz którą zauważyłem, wielu z tych ludzi pracuje też jako artyści, poeci. Oni potrafią czarować językiem ale są toksyczni i często niebezpieczni.

użytkownik usunięty

Jeszcze coś co mało kto krytykuje i zwraca uwagę. Coś co poruszał Osho a nawet taki spokojny anty guru jak Eckhart Tolle czyli to że możliwe stworzenie jest świata bez ego i w tym świecie nie będzie już podziałów, konfliktów, żadnych różnic. Wszyscy będą działać jak jakiś borg albo jeden kolektyw. Po pierwsze te teorie bardzo zbliżają się do pomysłów komunistów i możliwe że z tego powodu też Osho pożegnał się z życiem. Po prostu te teorie zagrażały dotychczasowemu ładowi, politykom i innym instytucjom społecznego nadzoru. Prawica musiała go nienawidzić i tych ubranych na czerwono zwolenników nazywanych nawet "komuchami". Ale przyjrzyjmy się też tzw. oświeconym. Taki Eckhar Tolle, czy on nie przejawia wciąż objawów "choroby" zwanej ego? Na pierwszy rzut oka nie ale przyjrzyjmy się bliżej. Facet się ożenił no ale po co właściwie? Przecież to potrzeba wynikająca ze strachu czyli domena ego. Przebudzony nawet gdyby wszedł w jakieś relacje z ego nie musiałby tego sankcjonować jakimś ślubem. Przecież i tak już go nie ma. Kolejna podejrzana rzecz to wciskanie swojej żony aby zyskała rozpoznawalność. Kolejna przypadłość ego. Mężczyzna celebryta będący pod butem często zmuszony jest do popularyzowania swojej partnerki. Ale czemu Tolle to również robi? Przecież on jest podobno wolny i nie ogranicza go już jego własne "ja". https://www.poehm.com/en/eckhart-tolle-criticism/

Ciekawy przypadek z Ciebie jest.. znasz temat Przebudzenia i kojarzysz przebudzonych mówców... a NIE MASZ BLADEGO POJĘCIA o czym piszesz. Uwierz mi, NIE MASZ. To o czym mówi E. Tolle czy Mooji (oraz wielu innych) jest banalnie proste, ale zrozumiałe TYLKO dla ludzi którzy naprawdę się Budzą (czyli naturalnie wychodzą z utożsamienia z Umysłem, z mentalnego matrixu). Nie ma co się rozpisywać na ten temat, skoro nie rozumiesz i nie czujesz tego co tacy ludzie mówią, bo takimi tekstami tylko niepotrzebnie wprowadzasz innych w błąd.

użytkownik usunięty
justek999

A czy tak trudno pojąć że wielu z tych tzw. duchowych nauczycieli może być zwykłymi oszustami żerującymi na naiwniakach pogrążonych w depresji? Albo że wykorzystują to że wielu naiwniaków wierzy że jak spotkają takiego guru to nagle dostaną od niego przebudzenie albo jakieś magiczne ozdrowienie? Przykład kolejnego gościa którego zdemaskowałem. Niejaki "filozof" Alan Watts, facet który gadał dużo o New Age i przebudzeniu a zmarł przedwcześnie na alkoholizm. Jest to oczywisty dowód że sam nie był przebudzony. Ba to w jaki sposób do mnie piszesz, wierząc w jakiś wąski elitaryzm dla rozumiejących więcej, prawdziwie budzących się świadczy o tym że pan panie justek również tkwisz mocno w iluzji ego. Nie twierdzę że nie ma takiego fenomenu albo że wszyscy duchowi nauczyciele są zboczeńcami i oszustami lecącymi na kasę ale trzeba demaskować oszustów zanim komuś zrobią krzywdę. Trzeba ich orać jak rolnik pole.

użytkownik usunięty

Kolejna podejrzana osobowość Teal Swan, wartość na chwilę obecną to 88 milionów dolarów. Porównuje się do takich postaci jak Martin Luther King Jr, Chrystus czy Gandhi. Zna się absolutnie na wszystkim, twierdzi że częściowo jest kosmitką. Znamiona kultu, dwa samobójstwa. https://www.dailymail.co.uk/news/article-5486683/Gucci-Guru-claims-shes-alien-in vade-peoples-brains.html

użytkownik usunięty

Nie wiem skąd wytrzasnęli 88 milionów dolarów. Inne źródła podają pomiędzy 100 000 a 1 milion albo 1 milion do 5 milionów dolarów. Wciąż duchowość to niezły biznes.

No wiadomo przecież że nie wszyscy "duchowi doradcy" są Przebudzeni, ale to można łatwo poznać kto naprawdę jest, a kto bardziej robi z tego tematu swój biznes. Ty natomiast wrzucasz WSZYSTKICH do jednego worka xD Ale kontynuuj sobie swoje śledztwo.. i daj znać jak zdemaskujesz absolutnie WSZYSTKICH.

użytkownik usunięty
justek999

Przecież napisałem że nie wszyscy ale nie bądźmy naiwni, nikt nie da oświecenia. A naiwni są ci co nic nie wiedzą. Słuchają tylko tych słodkich pierdów że w teraz nie ma żadnych problemów:) Ja już jakiś czasu temu przeprowadziłem na sobie eksperyment, z czystej ciekawości. Praktycznie nic nie wiedziałem, tylko tyle że od razu załapałem że oświecenie to uświadomienie sobie świadomości a żeby uświadomić sobie świadomość trzeba przerwać strumień myśli. Więc usiadłem sobie pewnego ranka i zacząłem skupiać się na oddechu ale nie nazwałbym tego medytacją. Wtedy nie wiedziałem jeszcze nic o medytacji. To było chamskie przerywanie myśli i po jakichś trzech godzinach, może trochę dłużej pojawiło się "to" co daje to przebudzenie. Jeśli ktoś jest ciekaw "to" się kręci jak wir. Niestety w ostatniej chwili okropnie się przeraziłem, zdałem sobie sprawę że umieram. Moje myśli krzyczały o ratunek, serce zaczęło bić jak szalone, po "drodze" dostałem też drgawek jakbym miał atak jakiejś epilepsji. Odpuściłem w ostatniej chwili. Kompletnie nie byłem przygotowany na to żeby umrzeć nawet jeśli to nie była taka śmierć jak się potocznie uważa czyli dalej byłoby ciało(?). Więc wniosek z tej historii jest taki, tak my jesteśmy pogrążeni w śnie. Ten sen jest bardzo głęboki. To nie jest dobra wiadomość bo trzeba stać się całkowicie przebudzonym aby "to" się pokazało. Można tracić czas na medytacje całymi latami bez powodzenia. Jeśli ktoś jest bardzo zmotywowany to powinien wiedzieć to o czym większość tzw. duchowych nauczycieli nie mówi, że trzeba umrzeć. Ego goni za czymś co je unicestwi chociaż myśli że to je w jakiś sposób rozwinie i ubogaci. Choćby tzw. rozwój duchowy.

użytkownik usunięty

Jeszcze śmieszna refleksja. Możliwe że to jest sen Boga a cały wszechświat jest w nas.

Szkoda że tak negatywnie oceniłeś to zdarzenie.. Muszę przyznać że zazdroszczę Ci takiego doświadczenia, serio - bo właśnie na TYM polega Przebudzenie (i tak, przebudzeni ludzie mówią o tym!). To jest bardzo silny shift, który zmienia twoje pole energetyczne oraz jakość percepcji - dlatego jest to wrażenie umierania, ale na tym to polega. Co ci zależy, i tak wyjdziesz z tego cało, jak nowo narodzony :D To jest właśnie najtrudniejsza część - nie stawiać oporu, tylko świadomie skoczyć w Otchłań by zobaczyć co się stanie. Na tym to polega. Ale żeby to zobaczyć, trzeba BARDZO tego chcieć - siła twojej woli jest kluczowa. Trzeba CHCIEĆ wyjść ze snu na jawie w którym wszyscy żyjemy, a nie godzić się że już tak musi być.. Nie musi.

użytkownik usunięty
justek999

Ja wtedy miałem dużo ciekawych doświadczeń. Najpierw jak się otwierało trzecie oko to pojawiły się symbole które wyglądały na jakieś stare, antyczne?. Potem jest jasne światło. To światło ma związek ze Słońcem bo kiedy medytujesz to Słońce może też świecić jasnym blaskiem. Kilka razy nawet zdarzyło się że był pochmurny dzień bez Słońca a kiedy zacząłem medytować to Słońce wyszło zza chmur i zaczęło świecić jasnym światłem. Kiedy skończyłem to Słońce znów się schowało i zrobiło się pochmurnie. Ale to moim zdaniem wciąż płytka medytacja i pewnie każdy może tego z łatwością doświadczyć. Kolejny istotny etap który jest już głębszą medytacją to jak twoje gałki oczne zaczynają skakać jak szalone. Jak masz zamknięte oczy to wygląda jakbyśmy obserwowali szybkie błyski z lampy błyskowej. Im bardziej w to wchodzisz tym gałki oczne skaczą szybciej i te błyski są szybsze. Ale nawet jak przejdziemy i ten etap to wciąż daleko do pełnego przebudzenia. I po tym wszystkim naszła mnie smutna refleksja. Że w sumie nic to nie dało dobrego, ludzie liczący na cuda i inne magiczne rzeczy rozczarują się i że ten sen jest tak głęboki i jeszcze ta śmierć na końcu drogi. Kiepsko to wygląda, wielu ludzi zrezygnuje od razu bo będą się zwyczajnie bali zamknąć oczy. Ja się już dawno z tym oswoiłem ale ograniczam się do okazjonalnego "robienia" światła.

użytkownik usunięty

Oczywiście nie starajmy się tego jakoś mocno usystematyzować. Ludzie mają bardzo różne doświadczenia. Są ludzie którzy twierdzą że dzięki medytacji wychodzili z ciała, odbywali podróże astralne, słyszeli głosy innych ludzi, widzieli światła o różnych kolorach i masę innych rzeczy. Ja nigdy nie miałem z tym do czynienia. Więc nie radzę się za bardzo sugerować co ja piszę. Spektrum tych doświadczeń jest bardzo, bardzo szerokie. Różne są też pewnie rezultaty tych doświadczeń.

Hmm... w sumie podobne wrażenia są jak próbujesz się nauczyć OOBE - chyba najtrudniejszy jest początkowy etap kiedy usiłujesz zasnąć bez utraty świadomości i pojawia się ten niesamowicie silny strach, bo czujesz że jak się temu poddasz to cię wessie i "polecisz" w nieznane. Wycofanie się z tego jest wręcz automatyczne, dlatego tak istotne jest by się nie poddawać i krok po kroku oswajać się z tym nieznanym ;) I tak, większość ludzi pewnie rezygnuje z przebudzenia w momencie spotkania się z tą grozą w nas, która jest nieznana i dlatego źle nam się kojarzy.. I dlatego właśnie Przebudzenie/Oświecenie (jak zwał tak zwał) nie jest dla każdego, ale głównie dla osób które są wręcz zdesperowane i po prostu nie mają innego wyjścia niż przez to przejść..

użytkownik usunięty
justek999

Ja miałem czasami pewne problemy ze snem jak wchodziłem w głęboką medytację. Zresztą nawet gdy wydawało mi się że nie wchodziłem w głęboką medytację to potem się okazywało że ten proces jest dynamiczny i postępuje poza moją kontrolą. Kilka razy nie mogłem zasnąć. Ale nawet jak zasnąłem to był to płytki sen, niby spałem ale miałem wrażenie jakbym był w stanie czuwania. Jak wstałem rano to nie czułem że przespałem noc i się zbudziłem , było wrażenie ciągłości. Kilka razy miałem okropne koszmary, zawsze motyw był ten sam, to sen w którym roznosił się odór śmierci. Kilka razy otworzyło się trzecie oko i pojawiały się też typowe symptomy dla znacznego wzrostu świadomości. Te projekcje nie miały już w sobie nic przerażającego. To były standardowo dziwaczne kształty, dziwaczne linie, często pojawiały się też symbole które nazwałbym okultystycznymi. Moim zdaniem to wszystko nie ma nic wspólnego z wiarą czy jakimiś innymi bzdetami. To po prostu wynik wzrostu świadomości. Ale co ja słyszę, słucham wielu tych tzw. duchowych nauczycieli i gadają jakieś bajeczki że jak zaczniesz medytować to będzie sama błogość i inne cuda na kiju. Rzeczywistość okazuje się zupełnie inna, szybko jesteśmy sprowadzani na ziemię. Trzeba po prostu powiedzieć jasno że jak jesteś w śnie to jesteś bezpieczny. Piszę tu oczywiście o śnie jak masz otwarte oczy. Ale jak wzrasta świadomość co jest równoznaczne z budzeniem to można być narażonym na różne czasami nieprzyjemne rzeczy. I trzeba być na to przygotowanym i mieć tego świadomość.

użytkownik usunięty

Nie wiem w ogóle jak podchodzisz do takich spraw. Wielu ludzi tłumaczy te zjawiska że wszystkie są wyłącznie wytworem naszego własnego umysłu. Że jakieś przeszłe skrywane traumy i lęki wychodzą na wierzch i objawiają się w różny sposób. Ja nie jestem tego taki pewien.

No to jest bardzo PŁYTKIE tłumaczenie, bo rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana - jest wielowarstwowa i nietylko fizyczna/materialna. Takie "naukowe" tłumaczenia służą tylko temu by człowiek nie interesował się prawdą. Jeżeli chodzi o wzrost świadomości, to rzeczywiście bywa to problematyczne.. Plusy są takie, że zaczęłam intuicyjnie dostrzegać prawdę o świecie i całym systemie, ale również widzę na czym polega mentalny mechanizm który nami steruje. I jeżeli widzisz jak ten mechanizm (Umysł) na nas działa i jak niesamowicie nas ogranicza, to zaczynasz chcieć się z tego wyrwać.. I tu się zaczyna problem, bo jak umysł widzi że chcesz go opuścić :D to zrobi wszystko żeby cię powstrzymać.. i tak się pojawia mentalny dyskomfort, z którym trzeba żyć.

użytkownik usunięty
justek999

Niektórzy nawet twierdzą że to wszystko włącznie z trzecim okiem jest halucynacją albo starają się tym wytłumaczyć pewne choroby psychiczne kiedy ludzie np. słyszą jakieś głosy. Niestety ci ludzie nie rozumieją że to jest duchowość a nie nauka. Tutaj intuicyjnie wiesz że coś się dzieje, nawet jeśli nie do końca rozumiesz te zjawiska. Co do trzeciego oka, nie tylko jest to na tyle intensywne doświadczenie ale nawet zostaje potem trwały ślad do końca życia. Można się o tym przekonać jak zamknie się oczy. Z kolei jak łatwo sprawdzić czy po intensywnych medytacjach nastąpił wzrost świadomości? Idąc do natury, gdzieś do parku albo lasu. Gwarantuję niezłe widoki i doznania. Eckhart Tolle powiedział że w naturze możliwe jest nawet przebudzenie.

Pewnie jest możliwe jeżeli podczas obcowania z naturą skieruje się całą uwagę na swojej Obecności i będzie to na tyle silne że umysł na chwilę całkowicie się zatrzyma, a więc puszczą wszystkie mentalne chamulce :D

użytkownik usunięty
justek999

Trzeba wiedzieć że pogrążeni w śnie my nie widzimy jak ten świat wygląda naprawdę, mamy przytępione zmysły. Gdy wzrasta świadomość to nasze zmysły się wyostrzają zaczynamy widzieć i doświadczać świat takim jak wygląda naprawdę. Świat w naturze robi się dużo bardziej kolorowy i żywy. Praktycznie wszędzie zaczynamy dostrzegać życie wokół siebie. Fascynującym zjawiskiem staje się oglądanie ptaków robiących piruety a nawet oglądanie zwykłych roślin. Problemem może stać się zabicie muchy. Zresztą nawet lot zwykłej muchy ma w sobie coś ekstatycznego. Wiem że to wszystko brzmi niedorzecznie ale nawet w tym wypadku łatwo przeprowadzić eksperymenty. Iść np. na łąkę i zamiast wpatrywania się w myśli skupić się na jej widoku, albo skupić uwagę na latających ptakach albo drzewach. Można też skupić uwagę na śpiewie ptaków, szumie liści i tak dalej. Można też jak piszesz skupić się na cichej obecności.

Dokładnie tak. Ludzie są jak lunatycy, non stop pogrążeni w mentalnych obrazach/projekcjach. Projekcje jednak same w sobie nie są problemem - problemem jest impuls, który każe nam się automatycznie utożsamiać z każdą myślą i emocją - bierzemy je do siebie i się z nimi łączymy. A potem ludzie MYŚLĄ że są myślami.. "myślę więc jestem" - nie, jest dokładnie na odwrót! :D

użytkownik usunięty
justek999

Ciekawe rzeczy.
Cytat radykalnego nauczyciela duchowego non duality. "Problemem z "ja" jest fakt, że ono myśli, że może gdzieś się dostać i coś osiągnąć tylko i wyłącznie poprzez wiedzenie czegoś.
A tak naprawdę wiedzenie lub bycie świadomym czegoś jest sposobem na utrzymanie tego w oddzieleniu.
Siedzisz na krześle i "ja" jest świadome siedzenia na krześle i w ten sposób pozostaje oddzielone od tego, co jest, czyli siedzenia na krześle. [...] Nie ma żadnego czegoś, co by miało być świadome, nie ma żadnego centrum, które by miało wiedzieć, jest tylko życie.
Wszystkim, co pozostaje, jest życie." Tony Parsons

użytkownik usunięty

Tony Parsons twierdzi też że mamy złudzenie wolnej woli. Cytat "Zatem "ja" czuje, że jest prawdziwe i czuje, że ma prawdziwe poczucie wolnej woli i wyboru i również czuje, że jest w historyjce, która jest prawdziwa - w czasie. Staje się również przekonane, że może wpłynąć na tą historyjkę. [...]"

Bezkompromisowy duchowy nauczyciel który nawet twierdzi że jest "młotem na ego", na pewno nie leci na kasę, warto posłuchać.  Ale mam jeszcze coś mocniejszego o ile siedzisz w teoriach spiskowych.

użytkownik usunięty

Abstrahując czy Parsons ma rację to jedna rzecz mnie ostatnio zastanawia. Skoro ludzie mają tak różne doświadczenia także w duchowości, jest tak wiele różnorodnych dróg którymi podążają nawet zakładając że wolna wola jest iluzją to czy wciąż nie jest to dowodem na naszą indywidualność? Nawet jeśli "mnie" tworzą myśli w mojej głowie to tworzą ten obraz w taki sposób że nigdy nie będzie drugiego takiego człowieka. Każdy spotkany na naszej drodze człowiek jest takim indywidualnym, niepowtarzalnym mikroświatem. A może mylę się? Wszystko jest tylko snem w mojej głowie i gadam ciągle do siebie?

Zgadza się, każdy człowiek jest wyjątkowy, każdy ma swoją indywidualną drogę oraz mentalne uwarunkowanie... nie zmienia to jednak faktu, że wszystkich ludzi napędza jedna i ta sama Świadomość, ona nas łączy - czyli pomimo fizycznego oddzielenia od siebie nawzajem, i tak wszyscy stanowimy jedność, bo wszyscy wywodzimy się z jednego Źródła. Można dużo teoretyzować na ten temat i starać się to wszystko logicznie pojąć, ale i tak jedyne co się naprawdę liczy to osobiste, bezpośrednie doświadczenie tej Prawdy.. która i tak już jest w nas. Jeżeli zobaczysz tą Prawdę będąc całkowicie Obecnym w TERAZ, to zrozumiesz wszystko. Oczywiście umysł będzie stawiać opór, ponieważ jest to dla niego spore zagrożenie - zobaczenie Prawdy równa się zakończeniu jego "dyktatury". Dobrze też widzę co Parsons ma na myśli - to całe "ja" to bardzo sprytny mentalny konstrukt, który zmusza nas do życia w trybie osobowym (w którym to sterowani jesteśmy przez mentalne oprogramowanie), zamiast w trybie świadomej Obecności.

użytkownik usunięty
justek999

Ostatnio co usłyszałem ciekawego a ma wspólnego z indywidualnością osobową. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi nazywany miłością polega na wzajemnym stworzeniu wyobrażenia o sobie samych i wzajemnym zakochaniu w tym wyobrażeniu. To wyobrażenie często z początku jest idealizowane a z czasem w dłuższej perspektywie poddane weryfikacji tego wyobrażenia co kończy się nawet rozwodem. Co do non duality i co jest moim zdaniem istotne w tym wszystkim. To że esencja doświadczenia składa się ze świadomości i jest jednością ze świadomością. To jest w rzeczywistości jedno i to samo. Analogicznie można to odnieść do pustki albo oceanu. Jest pustka i w tej pustce pojawia się doświadczanie które jest zrobione z tej pustki. Jest ocean i pojawiają się fale na oceanie, fale są też oceanem. Esencji doświadczenia nie należy mylić z zawartością. Nie jesteśmy drzewem, domem czy samochodem. Ludzie/poszukiwacze zamiast na esencji doświadczenia skupiają się zazwyczaj na zawartości, Ciągle szukają w tej zawartości. To poszukiwanie nie będzie miało nigdy końca bo tak jest skonstruowany ten świat. Ludzie w 100% ufają własnym umysłom a umysł ciągle szuka i chce wiedzieć. Nie zdziwiłbym się gdyby materia była taką samą iluzją jak czas. Gdy pojawiają się dźwięki, myśli czy widziany jest obraz to wydaje się nam że to my widzimy - ja widzę. W rzeczywistości ten obraz pojawia się dla nikogo i w "niczym". Sam w sobie jest "niczym". Nie ma konkretnej osoby która by to widziała, żadnego centrum. Świadomość jest niczym i wszystkim zarazem. Gdy kończy się rozdzielenie to i kończy się cierpienie bo myśli nie mają już się do kogo przyczepić. Pozostaje sama obecność bez podziału na ja/doświadczenie. Religie w tym ujęciu są dualistyczne, są brnięciem w daulizm. Zazwyczaj mamy w nich jasny podział na dobro i zło i na walkę dobra ze złem. Są nawet teorie spiskowe, podkreślam to TEORIE, nie wiem czy tak jest, że one wyciągają z ludzi energię i oddalają od wyższej świadomośći. Zresztą ja tych guru New Age co do których jest kult też bym w to wrzucił. Poza tymi kwestiami to zaciekawiło mnie jakiś czas temu jak się ma to przebudzenie non duality do energii kundalini. Niektórzy twierdzą że to coś zbieżnego, inni że nie należy tego w ogóle łączyć i że przebudzenie duchowe to samo uświadomienie świadomości gdy w przypadku energii kundalini mamy przebudzoną energię która pojawia się w świadomości. Non duality jest śmiercią ego gdy energia kundalini wciąż jest samorealizacją ego. Według pewnych źródeł Kundalini jest bardziej (okultystyczną) magią i mistycyzmem niż duchowością. Polecam takiego gościa który się nazywa Igor Kufayev i on używa terminologii Kundalini w swoim nauczaniu w odniesieniu do duchowego przebudzenia co jest pewnym urozmaiceniem w stosunku do nauczycieli non duality. Oczywiście mogę się mylić co do Kundalini bo wygląda na to że nie ma jednego, pewnego stanowiska w tej sprawie.

W zasadzie jest tak jak piszesz.. Jeżeli chodzi o Kundalini, to ja raczej widzę to jako czysto energetyczną sprawę. Oczywiście może to pomóc osiągnąć wyższe stany świadomości, ale myślę że raczej nie jest to rodzaj "świętego ognia" który ostatecznie "wypali" ego - no chyba że jest ktoś kto się przyzna że dzięki Kundalini rzeczywiście pozbył się ego raz na zawsze.. :D I jeszcze jedna uwaga - jeżeli niewiadomo o co chodzi, to rzeczywiście chodzi o energię. To jest jedyny sensowny cel istnienia religii. Człowiek jest w istocie bardzo silnym generatorem energii - poprzez utożsamianie się z myślami, kreujemy emocje, a co za tym idzie - energię o określonej częstotliwości. Niestety, dla rządzących pasożytów, najcenniejszym rodzajem ludzkiej energii jest energia strachu i cierpienia (oraz poczucia winy) - i to jest w skrócie przyczyna istnienia wojen oraz wszelkiego zła na świecie + ludzie przeważnie są całkowicie nieświadomi tego mechanizmu, dlatego bardzo łatwo produkują wymagane rodzaje energii - choćby i nawet poprzez oglądanie horrorów.. Niby skąd jest obecnie tak duże zapotrzebowanie na produkcję tego typu filmów/seriali ?? Odpowiedź jest prosta - jak zawsze, chodzi o energię.

użytkownik usunięty
justek999

Tony Parsons powiedział że jest to energetyczne ściśnięcie. Pewnie do ciała/umysłu oddzielnego od świata zewnętrznego. Wydaje mi się że non duality zmienia percepcję, możliwe że ten świat jest bez obiektów a tylko myśli nadają nazwy i dzielą na obiekty. To widzenie jest jak obraz w kinie. Możemy nadawać nazwy temu co widzimy, dzielić na odrębne obiekty ale obraz wciąż jest płaski i jest nieoddzielny od świadomości. Sam jest zrobiony ze świadomości. A nam się wydaje że tylko nasze ciało jest częścią nas a reszta widzianego świata czymś zupełnie odrębnym od nas. Tak samo jest z resztą doświadczenia. Możliwe że to jest właśnie Maya, brak wglądu w prawdziwą naturę rzeczy. Przekonanie o byciu oddzielnym ciało umysłem w świecie form.
Co do Kundalini to znalazłem rewelacyjny kanał pewnej młodej Hinduski która w tym temacie chyba zjadła zęby. https://www.youtube.com/watch?v=KkV8QHpWDz0
Z tego co ona mówi to każda ludzka dusza jest unikatowa, dużo mówi o swoich przeszłych doświadczeń i wydaje się dualistyczna. Ona twierdzi że to co jest istotne w Kundalini to praca nad czakrami. Dopiero jak się wszystkie je otworzy to Shakti poprzez siedem czakr wzniesie się do czakry korony. To zjawisko Kundalini możliwe że wygląda jak błyszczące światło. Mogą temu też towarzyszyć fizyczne symptomy jak uczucia gorąca/zimna i tak dalej. Gdy się to zrealizuje można uzyskać wiele umiejętności np. projekcje astralne czy telepatia. Jest jeszcze coś takiego jak bliźniaczy płomień. Tu chyba chodzi o podział na Yang i Ying. Ale pewności nie mam. Co do wypalania ego to nie wiem czy Kundalini to robi ale o czym mówił też Eckhart Tolle jest w stanie robić to światło świadomości.

użytkownik usunięty

W ogóle to od jakiegoś czasu zastanawiam się nad radykalną zmianą mojej drogi czyli koniec bzdurnych rozważań nad non duality i walki z ego. Im bardziej siedzę w duchowości tym bardziej mam wrażenie, wiem że może zabrzmi to właśnie egoistycznie, trzeba iść własną ścieżką i robić to co sprawia nam samym przyjemność. Jeśli praktyka duchowa sprawia nam stany lękowe, przerażające wizje, innego rodzaju niekorzystne fenomeny to może lepiej to przerwać albo iść inną ścieżką zamiast brnąć w jakieś ciemne nocy duszy bo przecież trzeba koniecznie się przebudzić. Wiem że nasza kultura wyrasta na męczeńskiej śmierci jakiegoś faceta na krzyżu ale bez przesady, nie bądźmy masochistami. Na początku byłem też ślepo zapatrzony w duchowych nauczycieli bo to była inna, nowa jakość w stosunku do naszych fabryk produkujących poczucie winy. Wciąż uważam że warto przynajmniej niektórych posłuchać, przytaczam co mają do powiedzenia ale z drugiej strony daleki jestem do jakiegoś kultu czy łykania wszystkiego co powiedzą jak pelikan. Duża część z nich to handlarze duchowością, manipulatorzy traktujący przebudzenie jak towar. Osho nie był lepszy, facet siedział na tronie w swoim futurystycznym skafandrze jakby go mieli zaraz wystrzelić w kosmos. A może to jego ego miało go wynieść na orbitę? W ogóle to o czym się nie mówi otwarcie trzeciego oka powinno sprawić że będziemy coraz mniej podatni na wszelkie manipulacje. Ci wszyscy ludzie którzy ślepo idą za swoim guru jak barany są dowodem że ich rozwój duchowy wynosi równe zero. W przypadku nauk non duality bardzo łatwo jest zmanipulować ludzi. Nie ma ciebie i nie ma twoich problemów, zdejmuję z ciebie cały twój ciężar, będę za ciebie myślał, podążaj za mną, oddaj mi całą swoją kasę, przecież i tak nie da ci szczęścia, ja sprawię że znikną wszystkie twoje problemy, nie ma ciebie, podążaj za mną, jestem twoim guru. Jeszcze mnie śmieszy taki koleś Sadhguru który jest takim popularnym duchowym celebrytą Indyjskim. Oni się go pytają praktycznie o wszystko. Facet zdecydowanie w niektórych kwestia chrzani głupoty bo po prostu się nie zna. Ale kto z nas się zna na wszystkim? To on zamiast powiedzieć żeby go nie pytali o te rzeczy bo po prostu się na nich nie zna to on improwizuje gadając trzy po trzy bo ważne że ciągle jest w centrum zainteresowania. Przykładowo zapytali się go o piramidy w Egipcie żeby coś wyjaśnił. Po co powstały i tak dalej. To Sadhguru powiedział że oni je zrobili bo mogli. Taki z niego specjalista od piramid.

użytkownik usunięty

Piszesz mi o oglądaniu horrorów. Nie wiem czy to przypadek czy może znasz teorie spiskowe takiego gościa który nazywał się Max Spiers? Ten facet właśnie gadał że oglądanie horrorów wyciąga z ludzi energię. Źle też ocenił gry komputerowe. Chyba z niego też wyssano energię skoro już nie żyje.

Zerknę na ten kanał. I tak, znam różne "teorie spiskowe", choć uważam że tak naprawdę nie ma czegoś takiego - termin ten od początku miał za zadanie dyskredytować i ośmieszać wszelkie wycieki niewygodnych informacji, i oczywiście sama ta nazwa niezwykle skutecznie zniechęca ludzi do sięgania po tego typu informacje. Max Spiers miał sporą wiedzę na temat tajnych programów wojskowych, więc go usunęli (prawdopodobnie na odległość) akuratnie kiedy był w Polsce... Sama czasem lubię pograć i ogólnie śledzę informacje ze świata gier, ale mam też świadomość że gry mogą fatalnie działać na ludzką podświadomość, oczywiście zależy to od człowieka. Piszesz że masz wątpliwości co do swojej duchowej drogi.. i myślę że słusznie bo to chyba trochę męczące jest :) Ja osobiście nic nie praktykuję, nie robię żadnych medytacji, bo po pierwsze zawsze czułam że nie mam do tego cierpliwości, a po drugie mam silne wrażenie że aby wrócić do Prawdy o sobie, wcale nie trzeba niczego praktykować, bo Prawda jest już cały czas Obecna - może jedyne co należy "ćwiczyć" to kierowanie uwagi na własną Obecność, ponieważ nasz nawyk kierowania uwagi ciągle na zewnątrz jest BARDZO silny i może on utrudniać to "widzenie". Przebudzenie jest raczej niemożliwe jeżeli nie ma w tobie silnego pragnienia powrotu do Prawdy, po prostu.. Właśnie ukazał się fajny wywiad z Patrycją Próchnik, która też o tym mówi i ogólnie wyjaśnia temat Przebudzenia, tak więc polecam:

https://youtu.be/5thWcAqw87Q?t=124

użytkownik usunięty
justek999

Ja nie wiem czy to są wiarygodne "informacje" dlatego wolę nazywać to teoriami spiskowymi albo "wiedzą" alternatywną ale w bardzo dużym cudzysłowie. Być może Max Spiers był tym super żołnierzem jak twierdził a być może po prostu za dużo naczytał się o teoriach spiskowych i naprawdę w nie uwierzył, urzeczywistnił je a potem wpadł w manię prześladowczą. W przeszłości podobno brał narkotyki a przed śmiercią jakieś leki uspokajające. Być może chciał zniwelować to ciągłe uczucie zagrożenia. Ja za bardzo nie interesuję się polskim ezo światkiem. Ale też interesowałem się trochę tymi wszystkimi teoriami spiskowymi tylko że ja tą "wiedzę" opierałem głównie na duchowym satanizmie. To tam dowiedziałem się o wężu Kundalini, kosmicznym pochodzeniu człowieka i wojnie pomiędzy kosmitami. Jest też sporo rzeczy które pokrywają się z tym co mówił Max Spiers np. żeby nie iść w stronę światła. Według tych teorii za reinkarnacją stoją szaraki a w astralu toczy się jakaś wojna. Ja wszystkie te teorie traktuję z przymrużeniem oka, nigdy nie widziałem ani szaraka ani reptilianina.

użytkownik usunięty

Jaszczury chcą śmierci ego:) Są też teorie spiskowe odnośnie samej duchowości. Że jacyś źli sauranie kontrolują duchowość na tej planecie i celowo ego jest przedstawiane w negatywnym świetle bo bez ego niemożliwe jest wzniesienie węża kundalini. To złe ego to ma być takie cliché powszechnie rozpowszechniane tak samo jak to że ego powinno spłonąć w świetle. Ego ma być sumą doświadczeń duszy w tym życiu.

Oj trochę już mieszasz :p Nie ma co teoretyzować, trzeba skupić się na konkretach - czyli na własnym doświadczeniu. Ja też nigdy żadnego kosmity nie widziałam (choć w zeszłym roku trafił się na niebie jakiś niezidentyfikowany obiekt latający..), co wcale nie znaczy że mam zamknięty umysł na tą kwestię. Przeciwnie. Ze swojego doświadczenia wiem jak dużo już jest wiarygodnych doniesień na takie tematy - tak dużo, że ciężko już temu zaprzeczyć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones