Co sądzice o Taylor? Póki co dla mnie to taki troche bezpłciowy personaż (i nie chodzi o płeć genetyczną ). Ciekawe czy jakoś rozwiną tą postać, bo wydaje się mieć potencjał, ale z postaci drugoplanowych najbardziej nijaka na razie
Przecież postać się rozwija i nie jest bynajmniej bezpłciowa w sensie charakteru, mocnych kwestii i rozwoju dla całej fabuły serialu.
Dla mnie też postać jest nijaka. Trochę mam wrażenie, że scenarzyści oczekują, że uznamy ją za cool badasskę tylko dlatego, że jest właśnie bezpłciowa.
Aczkolwiek doceniam, że czasami są jakieś starania, by była kimś więcej niż reprezentantem lgbt i miewa jakieś tam momenty.
Ciekawie poprowadzona postać, z każdym odcinkiem poznajemy ją lepiej. Epizod 3x11 oglądałem jednak z lekkim zażenowaniem. Taylor jest tutaj w centrum uwagi i akurat w tym odcinku wszyscy mówią o Taylor "Oni" z takim natężeniem, jakby twórcy mieli tylko godzinę na edukację swoich widzów w temacie nonbinary gender. Oni to, oni tamto - trochę przeszarżowali z tą edukacją, co oczywiście nie zmienia faktu, że Taylor jest postacią interesującą i świetnie się wpasowuje w klimat Billions.
"Oni" to nowa ideologia. Zaciekawiła mnie ta postać i właśnie przeczytałam z aktorką wywiad we włoskiej gazecie. Została ona określona i sama ona przyznała się do bycia un carattere non binario. Pogrzebałam i doszłam do polskiego odpowiednika w polskiej wiki https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Brak_tożsamości_rodzajowych
Irytująca gra. Dostała tak ciekawą postać do pokazania, a zagrała bezpłciowo, każda scena podobna, mimika, emocje. Nie ma znaczenia, czy rywalizuje z Bobbym, zwierza się Wendy czy współpracuje z ojcem - wszystko na jedno kopyto. Na dodatek to samo mamy w "Johnie Wicku 3" - odklepane jak na apelu szkolnym.
czołówka najbardziej irytujących postaci serialowych kiedykolwiek, jej zasrany pronoun, fryzura na rekruta, cycki wielkosci monet i ebery na ryju wywołują u mnie chęć zdobycia uprawnień na prowadzenie walca i rozjechanie jej nim, tfu