Walter to drań nad dranie!! Pozwolił sie zadławić ładnej lasce , wykończył tego dilera "8" bez potrzeby, wykończył pośrednio chemika bo był za dobry, a trzymał przy sobie tego tłuka Pinkmana.
Szuja !
A Pinkman to debil i słusznie został wydziedziczony i powinien skończyc w szambie!
Hej!
Może i jest bardziej ludzki i miewa wyrzuty sumienia, ale jest za to irytująco rozemocjonowany. Kieruje się nie rozumem, tylko impulsem. Walter ma ciągle przez niego kłopoty (to początkowe sezony) i ciągle musi wszystko po nim naprawiać, pomaga mu, ale Jesse tego nie dostrzega oczywiście i sam się prosi o kolejne kłopoty. Jest niewdzięczny, w dodatku kapuś. Miałam takie momenty, że chciałam, żeby Walta ktoś ubił, tak mnie wkurzał, ale po obejrzeniu całości jednak mam do niego więcej sympatii i zrozumienia niż niechęci. A Jessiego przez krótki czas nawet lubiłam - gdzieś tak w czwarty sezonie chyba, ale po obejrzeniu serialu do końca uważam go za rozhisteryzowanego, zaślepionego barana. W każdym razie to też zaleta tego serialu, że bohaterów nie da się tak jednoznacznie ocenić.
Byłem w stanie wybaczyć mu praktycznie wszystko, ale po zabiciu Mike'a, został dla mnie największym sku*wysynem w historii telewizji...
Mike`a zabił na wyrost. Cień zagrożenia wystarczył do wyroku.
Walt był psychopata ponadto. Zatracił sie jak lis w kurniku.
Ale przy takiej kasie to każdemu mogło odwalic .Hej!
Ja również.Niesamowite,jak Walt ewoluował od pantoflarza do kolesia który własnych ziomków wykańcza.Kompletnie żadnych zasad i skrupułów.Ale chyba Jessy'ego darzył jakimś 'ojcowskim' sentymentem skoro nie pozwolił mu zginąć.
W zasadzie to Walter dał pozwolenie na zabicie Jessy'ego, gdzieś w połowie 5 sezonu, po zabiciu Hanka.
Ja chciałam cisnąć laptopem przez okno, kiedy zabił Mike'a i do końca sezonu przestałam darzyć go sympatią. Mike był jedną z nielicznych postaci w serialu, które polubiłam.
Mike -Czyściciel znaczy. Ten stary morderca. Fajny facet, konkretny, zawodowiec, chciał dozbierac nieco kasy na emeryturę.
Jestem na sezon4/3odcinek i dużo przede mną. Hej!
Zazdroszczę, bo od 4 sezonu dzieją się naprawdę różne rzeczy. Dwa dni temu spędziłam dosłownie cały dzień na oglądaniu BB, bo tak mnie wciągnęła fabuła i każdy odcinek oglądałam z przejęciem.
Został mi 5/16 i nie moge go dorwać. Ale te poprzednie to masakra. Szkoda mi Schraedera i tej laseczki oa dziecka.
Natomiast zastanawia mnie ten młody kucharczyk Todd alboTed [zapominam imiona, wiek...nawet zapomniałem czy piłem cos dzisiaj. Masakra]--zimny, nieco ludzki, precyzyjny.
On ma sympatie do Pinkmana za to że ten tak przeżywa śmierć młodego motocyklisty na pustyni. Dziwny chłopak.
Hej!
No własnie, mi sie straaasznie nie spodobało kiedy zabił Mike"a , bardzo go polubiłam. Zwatpilam wtedy co sie z nim dzieje. Myslałam, ze zwariował, albo ze to scenarzysta nie najlepiej przemyslał jego postac. Nie zgodze sie jednak, ze Walt był człowiekiem do głebi złym, absolutnie nie. Dla mnei jest fascynujacy... Sadze, ze robił to dla rodziny, taki zreszta miał zamar, zarobic okreslona ilosc kasy. Potem faktycznie nieco ulega przemianie, zaczeło mu sie to intensywne zycie podobac, chciał zarobic, odezwały sie dawne frustracje- zwiazane z tamta firma, co odsprzedał udziały za bezcen. Jak bardzo mu zalezało na rodzinie widac pod koniec, kiedy Hank ginie... Przyznam, ze zachowanie Walta było dziwne, ze był gotów dla Hanka poswiecic cała kase zeby go ocalic. Nieco tez nienaturalne wydawało mi sie zachowanie Hanka, i jego zony, kiedy sie dowiedzieli, ze to Walt jest Heisenbergiem, wg mnie za ostro postepowali z nim. Ja bym to przemyslała na ich miejscu
Zgadzam się z twoją opinią na jego temat i nie rozumiem całego sympatyzowania z jego postacią. Chociaż potrafię jeszcze zrozumieć zabicie Crazy 8 i to, że pozwolił dziewczynie umrzeć, ale gdyby tylko chciał zabezpieczyć przyszłość rodzinie, to pracowałby dla Gusa razem z Galem (Jesse był zbyt nieobliczalny do tak zorganizowanego przedsięwzięcia), a Jessemu odpaliłby jakąś działkę, żeby trzymał się od tego z dala. Po zakończonym zadaniu dostałby 3 miliony i nie musiałby babrać się w tym bagnie. Ewentualnie przyjąłby 5 milionów, jak pojawiła się taka okazja w 4-tym sezonie, ale wtedy już stał się zupełnie zimnym skur..., w dodatku dość głupim. Był genialnym chemikiem, ale jeśli chodzi postępowanie z gangsterami, to czasami był totalnym imbecylem. Trochę szkoda mi Jessego. Przed współpracą z Waltem był zwykłym drobnym dilerem i ćpunem. Jego życie to było zarobienie paru dolarów na handlu i przepuszczanie szmalu na imprezach. Nic, przez co miałbym go naprawdę lubić, ale odkąd dał się namówić na współpracę, stracił kumpla i dziewczynę i był świadkiem śmierci wielu osób. On chciał się wycofać z takiego życia, a Walt miał gdzieś, ile ofiar będzie kosztować jego działalność.
Zgadzam się. Jeszcze do końca 4 sezonu byłam w stanie go "zrozumieć", jego morderstwa były głównie spowodowane kłopotami z Jessy'm i chociaż w wielu przypadkach, podczas tych 4 sezonów nie podobało mi się jego zachowanie, zmiany charakteru (kazanie synowi pić razem z nim Tequila'i, wtf), to jeszcze było to do przetrawienia. Ale od początku 5 sezonu jak zaczyna od początku, jakby było mu mało kasy? Jak zachowuje się jak jakiś boss w stosunku do żony, nabiera manierę cwaniaczka, już nawet nie komentuję trucia dzieciaka etc. Jedno trzeba przyznać, serial diametralnie zmienił się na przestrzeni sezonów i zakończenie, może niedopowiedziane, ale jest dobrze kończące historię.
Z drugiej strony dobrze, że cały serial nie był bajkowy, wspaniały Walter nie ocala świata; tyle, że nie do końca rozumiem dlaczego po obejrzeniu całego serialu nadal tyle osób z nim sympatyzuje.;)
Jak zaczynałam ten serial, myślałam, że White umrze na końcu 5 sezonu na raka zostawiając ładną kwotę pieniędzy dla swojej rodziny, umorzenie trochę pokrzyżowało jego plany i po prostu zeschizował.
Jak dla mnie to Walt nigdy tego raka nie pokonał, sam nim był, zniszczył życie wszystkim.
dokładnie jak wyżej.
Walt zniszczył wszystkim życie i, co dla niektórych to była postać najlepsza, ja za nim nie przepadałam, Postać Jesse'go za to lubiłam, choć popełniał błędy, zachowywał się różnie, nieraz bardzo źle i nieodpowiedzialnie, to w przeciwieństwie do walt'a miał dobre serduszko;)
Problem to gorączka złota. Był taki film. Kassa zmienia ludzi do niej nieprzygotowanych, cieniasów i dupków.
O-- gdybym ja trafił te 10 mln zł jutro i trafiał bym tak co 4 kumulacje przzez 4 lata to bym wam pokazał jak z maestria sie kase wydaje. Hej!
Czy może mi ktoś wytłumaczyć czemu Mike jak ktoś określił - stary morderca - to super gość a już Walt to psychol? Żeby nie było , Mike wzbudzał również moją sympatię, to co zrobił mu Walt było totalnie bez sensu. Jednak wszystko w tym serialu może być różnie interpretowane. Moim zdanie Walt po prostu spanikował, był na skraju wyczerpania fizycznego i emocjonalnego. To, że nie płakał co rusz jak Pinkmann, nie znaczy, że czuł się świetnie i każdego dnia był w formie fizycznej i psychicznej (on w końcu miał ciężki przypadek raka i zjechany organizm przez chemię). Powtórzę pytanie: z Mike-em starym mordercą na piwo a Walta psychola kijem? :D
Jestem w trakcie poszukiwania tematu coś w stylu: Gus-owi, temu przemiłemu murzynowi tak dobrze szło zabijanie dzieci, a ten Walt psychol oczywiście go zabił!
:D
A wg mnie psycholem w tym serialu nie był nikt z wyjątkiem Tuco. Walta potrafię zrozumieć, z tym jego unikaniem zagrożenia za wszelką cenę i robienia tego co konieczne (ale tego, że zabił Mike'a mu nie wybaczę!), Jessego tak samo, bo on był po prostu za słaby psychicznie na ten biznes. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie największymi gnidami moralnymi i hipokrytami byli Hank i Marie. Przecież Walt to ich rodzina! Jak ta głupia baba kradła, to wszyscy mieli jej wybaczyć, bo jest "chora na kleptomanię", ale w sekundzie, w której usłyszała "Walt" i "narkotyki" zmieniła się w najbardziej oceniającą świętoszkę pod słońcem. Z kolei Hank był zwykłym wypranym przez system "patriotą" i służbistą, który bardziej cenił w ostatecznym rozrachunku głupie przepisy niż swoją rodzinę. A już szczytem ich nienormalnego zachowania była scena, kiedy Hank zadzwonił do Marie po tym jak aresztował Walta. Ta ich ulga i radość...Prawie rzuciłam monitorem.
Bo nazwanie Walta po prostu draniem jest zwykłym spłyceniem postaci! Nic nie jest czarne albo białe, szczególnie w takim dobrym serialu :) Np., mówienie, że mógłby pracować z Galem - jak, jeśli Gus chciał go zabić? Przecież Gale miał być zastępstwem za Walta. Nie upraszczajcie! :D
Może nie mógłby pracować z Galem bo ten był zbyt.. ciotowaty? ;)
Co do postaci to właściwie w większości są one "szare" i dlatego tak wiarygodne dla przeciętnego widza
Ja miałam niejasne wrazenie, ze ten Gale był gejem, i Walt to zauwazyl, i ze sie przestarszył. Dlatego nagle zarezygnował z niego... Na poczatku im sie przeciez super współpracowało. Potem była taka jedna dziwna scena, chyba ze mi sie wydaje...
Na początku wydawałoby się, że mają oni wspólny temat więc się jakoś dogadają ale zabrakło między nimi "chemii" (sic!), "ciotowatość" Gale'a nie tyle wystraszyła Walta co go na maxa wkur*iała (łagodniejsze słowo tutaj się nie nadaje ;)
Innym chodzi o to, że mógłby pracować z Galem, ale jeszcze przed tym jak rozjechał tych dwóch typków Gus'a, żeby uratować Jessie'go. Jakby Walt cały czas pracował z Galem i nie zabił tych dwóch typków, to Gus nie miał by powodu, żeby go zabijać. No ale oczywiście Walt to kretyn i dlatego tak postąpił, wolał zaryzykować życie swoje i swojej rodziny niż Jessie'go.
Ja z nikim bym nie mógł, bo nie potrafię gotować mety, ale życzę ci powodzenia w poszukiwaniu dobrego pracownika :D
ok, spróbuję jaśniej bo lekki nie jest za ostry dzisiaj... Z GALE'M NIE MOŻNA PRACOWAĆ W JAKIKOLWIEK SPOSÓB BO JEST IRYTUJĄCY I W DODATKU CIOTKA - reakcja Walta jest zatem zrozumiała dlatego cyt. "Jakby Walt cały czas pracował z Galem i nie zabił tych dwóch typków" jest zdaniem bez sensu.
Jaka reakcja Walta? Przecież mr. White chciał z nim pracować (przynajmniej tak to wyglądało), bo nie stwarzał problemów, robił co trzeba i był dobrym chemikiem, który nie gadał cały czas "joł". Zbyt mało uważnie oglądałaś ten serial. White nie przez ciotowatość Gale'a się wku*wił, tylko przez to, że chciał stworzyć powód aby wywalić Gale'a i dać na to stanowisko Jessiego (bo inaczej ten by go wsypał) .
Walt nie miał z nim problemów, nie narzekał na niego itp., musiał wydać na niego wyrok śmierci, bo inaczej sam by zginął.
Tak, to zdanie które zacytowałaś jest bez sensu, bo zacytowałaś tylko kawałek. W całości ma sens, bo powiedz (skoro uważasz, to zdanie bez sensu) dlaczego Gus chciał zabić Walta? (bo mu meta nie smakowała, czy co?)
PS. Nie wiem w ogóle czemu tak się uczepiłaś tej ciotowatości (to jest tylko twoje subiektywne odczucie). Serial w ogóle nie skupia się na charakterze Gale'a, Walt jedynie używa jego sposobu bycia(odmiennego, a nie ciotowatego) jako usprawiedliwienie, że go zwalnia.
ta ciotowatość to jeden z powodów, dla których WW nie chciał z nim gotować, z ekranu bije wręcz ta niechęć i jak pisze izigo to mogło wynikać ze strachu przed tym ciotostwem więc nawet jakby nie było problemu z Jessiem to długo by razem nie popracowali
To twoje subiektywne odczucie, ja nic takiego nie dostrzegam. W sumie w serialu widzimy tylko 2 momenty z Gale'm w laboratorium:
1: Zapoznają się, gadają itp.
2: Walt wkurza się na Gale i go wywala (tak w skrócie)
Też uważam, że Gale jest ciotowaty, ale Walt ma tą samą mentalność co on, taką typowego naukowca + Walt już jest "zarażony" trochę "gangsterstwem", w tym ta mała różnica. Ale nie widzę, żeby z powodu charakteru Walt nie chciał z nim gotować. Według mnie to tylko wina Jessie'go.
PS. 2: "Tych dwóch typków" - mam na myśli tych co przejechał samochodem, bo widocznie którejś części zdania nie zrozumiałaś, ale nie jestem wróżbitą Maciejem, więc nie wiem której.
Płatny morderca to inna bajka. Zabija na rozkaz i za kasę. Walt zabija na oślep bo iest psycholem. Hej!
1. pozwolił się jej zadławić , bo nie mógł znieść tego ze Jessie go zostawil i wiedzzial ze Jessie sie z nia zacpa za ta kase, Sam cpun w jednym z odcinkow przyznal ,ze by sie zacpal z nia za ta kase ale i tak teskni za dziewczyna. 2. Zabił tego dilera , bo wiedzial ze musi to zrobic predzej czy pozniej, ten koles wciskal mu kit ze nic mu nei zrobi jak go wypusci itd. ale jednak wzial kawalek talerza , kiedy Walter sie zorientowal , wiedzial juz ze nie moze mu ufac. Musial to zrobic.3. Musieli zabic tego chemika zeby przezyc. Walter mial zostac zabity i zastapiony tym chemikiem a Jessie juz mial na sobie wyrok i sie chowal, zabili go i teraz gus nie mial chemika zeby zastapic waltera , a jessiego nei mogl zabic,bo walter mowil ze nie bedzie bez niego gotowal. Po co ogladasz serial jak nie rozumiesz takich prostych rzeczy..
A ty byś wziął kawałek talerza??
A co ja bym zrobił?? Pewnie bym gnoja wypuścił z piwnicy, ale zawarł bym z nim dzentelmeńska umowę. I może bym to przeżył.
Choc ja w roli dilera wypuszczony na wolność-- pewnie bym zapomnniał o zajściu i szedł dalej, gdyz zemsta jest domena ćwoków i bogów w tym przypadku.
Hejk!